Jutro jest poniedziałek, rozpoczęcie roku szkolnego. Trochę
się denerwuję, ale pocieszam się, że będzie Kate, umówiłam się z nią o 8:45, bo
rozpoczęcie zaczyna się o 9. Wysłałam jej jeszcze sms z pytaniem: Mam się jakoś
specjalnie ubrać? Nie chcę wyglądać jak idiotka. Odpowiedziała od razu:
Wystarczy galówka, wiesz jakaś spódnica, biała bluzeczka itp, tylko odłóż convers, co? xD.
Poszłam wcześnie spać, żeby
jutro nie zaspać. Weszłam tylko jeszcze na chwilę na face i napisałam:
Nowy dzień, nowa szkoła, nowe
przyzwyczajenia… no cóż to wszystko od jutra! Nowa szkoło, nadchodzę! Potem
wyłączyłam kompa, nie czekając na komentarze, które na pewno będą os Zuzy i
Szymona.
Następnego dnia budzik zadzwonił o 7 rano. Zaspana poszłam
do łazienki i wzięłam kąpiel. Umyłam głowę, a potem ją wysuszyłam, robię to
zawsze po umyciu, bo inaczej włosy zaczynają mi się idiotycznie kręcić. Poszłam
do kuchni, zrobiłam sobie musli, nic więcej nie byłam w sanie przełknąć. Potem
poszłam umyć żeby i się ubrać. Włożyłam
granatowa spódniczkę przed kolano, biały top na ramiączka, a potem przed samym
wyjściem, narzucę jeszcze granatowy sweterek. Poszłam się uczesać.
Postanowiłam, że zrobię luźny warkocz na lewa stronę. Miał wyglądać na
zaniedbanego, takiego luźnego, nie zbierającego wszystkich włosów, taki
wymuszony nieład, ale chyba mi nie wyszedł. Trudno lepszy i tak nie będzie. Nałożyłam
odrobine pomadki na moje suche usta, nic więcej, żadnego makijażu. Jest według zbędny, nie wygodnie. Zapewne Kate będzie się pluć, żebym chociaż użyła tuszu
do rzęs, ale ja i tak nie zmienię zdania! Zrobiła się 8:15, do szkoły nie mam
daleko, 4 przystanki metrem i już jestem. Poczekałam jeszcze chwilę, a potem na
palcach wymknęłam się z domu, tak aby nie obudzić Mai. Chodź wcale nie byłam
pewna czy jest w domu…Dojechałam w 15 min i byłam tak jak się spodziewałam za
wcześnie, usiadłam na ławce i czekałam na Kate. Przechodzący uczniowie
przyglądali mi się. Denerwuję mnie to, ale cóż, przez jakiś tak właśnie będzie.
Po 10 min zjawiła się Kate. Wyglądała niesamowicie! Miała podobny zestaw do
mnie, tylko zamiast moich czarnych balerinek, ona miała szpilki. Wyglądała
fantastycznie! Tak właśnie ją powitałam, ona się zaśmiała i dała mi całusa w
policzek
-Ty też wyglądasz całkiem, całkiem! Ale następnym razem
musisz postarać się o jakieś szpilki!
-No chyba nie! Nie wytrzymam w nich- Niby mam w domu jakieś,
ale wkładam je naprawdę od święta, jest mi w nich strasznie nie wygodnie!
-Oj nie marudź, przyzwyczaisz się! A teraz chodź do Sali! Podobno
jest już Jo!
-Jo?
-Jo, Josephine, polubisz ją! A i chyba jest też cała reszta
-Cała reszta? Kate, nie wspominałaś mi o CAŁEJ RESZCIE!
-Han, nie panikuj! Będzie dobrze!
-Jasne!
Weszłyśmy do Sali gimnastycznej, była naprawdę duża!
Zobaczyłam że jakaś grupka macha nam, tak żebyśmy zwróciły ta nich uwagę, Kate
pociągnęła mnie za sobą. A ja nie chcąc żeby wszyscy się na nas gapili
poczłapałam za nią.
-No wreszcie!- powiedziała brunetka, obok niej siedziała
jeszcze dziewczyna z podobnymi włosami do moich i chłopak o brązowych włosach
- Wiesz ile trzeba było ją namawiać żeby tu przyszła??
- Nieprawda!- bąknęłam
-No dziewczyna wie co mówi- odezwał się chłopak- zapewne ty
się spóźniłaś i teraz zwalasz winę na…- widząc, ze Kate nie załapała aluzji
westchnął- teraz powinnaś nas przedstawić.
-Aaaa! No tak! A więc to jest Hania, Han jak chcecie, TA o której wam
opowiadałam, a to jest Sarah- wskazał na brunetkę- to Josephine, Jo- tu pokazała
na rudawą dziewczynę- a to Andrew, nasz słodziak!
-Zamknij się!- powiedział brunet, rzeczywiście był słodki.- Cześć,
cześć! Kate, nie mówiłaś że z niej taka ślicznotka!
-Spadaj Andrew!
Rozmawialiśmy dużo, śmialiśmy się w ogóle bardzo ich
polubiłam! Mówili, ze w szkole jest spoko i że lekcje nie są jakoś bardzo
nudne, że da się wytrzymać. Praktycznie rzecz biorąc prawie każdą lekcję miałam
z którymś z nich. Na angielski i matmę chodziłam z Andrew, na historie z Sarah,
na biologie i chemie z Kate, na francuski z Jo, a wszystkie 4 chodziłyśmy na
w-f.
-Wiecie co? Naprawdę was lubię!
-Wiesz co? My tez cię naprawdę LUBIMY! To co do jutra?
-Aha, my z Kate idziemy do pracy to do jutra!
-Może spotkamy 1D?- spytała z nadzieją. Dałam jej kuksańca.
-Nie zapędzaj się tak!
-Oj no bez przesady, on mi się po prostu podoba! Po za tym i
kto to mówi to ty lecisz na Nialla, a on na ciebie?
- Na serio? Aż tak to widać?!- zaniepokoiłam się
-Nie, nie widać tego AŻ TAK, ale trochę jednak widać. Powinnaś
cos z tym zrobić, skoro oby dwoje na siebie lecicie, to co za problem, nie
rozumiem?
- To nie jest takie proste!
-Ależ jest! Jak już wcześniej mówiłam OBY DWOJE na siebie lecicie nie tylko on, czy ty,
tylko RAZEM!
-Ale ja nie umiem podejść tak po prostu do chłopaka i
powiedzieć mu: Wiesz chyba mi się
podobasz? Czy cos takiego?
-No, ale boisz się czy co?
-Nie, tak, nie wiem. Chyba tak. Ja po prostu nigdy wcześniej
nie robiłam takich rzeczy. A tak przy okazji, czemu ty nie podejdziesz do
Harrego i mu o tym wszystkim nie powiesz, he?
-Oj, bo tym razem, chce, żeby to chłopaka do mnie przyszedł.
Po za tym i tak z tego nic nie będzie, on jest gwiazdą i podrywa tak każdą
dziewczynę, nawet ciebie…ups nie chciałam żeby tak to zabrzmiało, naprawdę-
powiedziała zakłopotana
-Spoko, spoko wiem, ale masz racje. Tyle, że on na ciebie
tak specyficznie patrzy, jak nie wiem co… w każdym razie nie obojętnie!
-Dobra skończmy ten żenujący temat, przecież i tak z tego
nic nie będzie. I koniec dyskusji!- ucięła widząc, że już otwieram usta, żeby
cos wtrącić
Poszłyśmy do pracy i już więcej nie wracałyśmy do tego
tematu. Lecz ja cały czas myślałam o Niall’u. Myślałam nad tym co mi
powiedział: Mam nadzieję, ze niedługo się
zobaczymy, przeszedł mnie dreszczyk ekscytacji gdy wracałam myślami do tego
zdarzenia. On mi się naprawdę podobał, już długo, żaden chłopak ni podobał mi
się tak NAPRAWDĘ. Ostatnio to chyba gdzieś w 2 gimnazjum. Ale jak zwykle nic z
tego nie wyszło. Trochę głupio, ale tak naprawdę nigdy nie miałam chłopaka. No
nic. W tym przypadku, też nie liczę na cos specjalnego. Kate od naszego
ostatniego spotkania z 1D jest jakaś inna, a szczególnie po naszej rozmowie.
Wydaje mi się, ze myślami jest zupełnie gdzie indziej niż obsługiwanie gości.
Myślę, że jest gdzieś w innym wymiarze tak jak ja tylko, że ona w wymiarze z
Harrym.
-No dobra dziewczynko, do jutra?- zapytałam
-Do jutra, ja jeszcze zostanę. Biorę dodatkową godzinę-
wiedziałam, że kłamie, szef nigdy nie daje nam nadgodzin.
-Jak chcesz, ale nie musisz kłamać, po prostu chcesz pobyć
sama, rozumiem- uśmiechnęłam się
-Dziękuję i przepraszam- przytuliła mnie
-Nie ma sprawy, każdy czasem potrzebuje samotności, a Harrym
się nie przejmuj, myślę że on naprawdę coś do ciebie ma, a co do zobaczymy w
praktyce- tymi słowami pożegnałam ją.
Gdy wracałam poczułam wibrację w kieszeni oznajmująca, ze
przyszedł sms. Wyświetlił się nieznany numer. Już miałam nadzieję, że to od Niall
‘a, ale nie… Prawie:
No hej! Wyciągnąłem do
ciebie numer od Niall ‘a, nie było łatwo! xD Mam pytanie, czy mogłabyś podać mi
numer do Kate, bo ja rozkojarzony, nie poprosiłem jej o to, a i o nazwisko, też
mogłabyś zadbać, bo nie mogę jej znaleźć na face! ;D Zawsze Twój Harry
Uśmiechnęłam na sama myśl siedzącego Harry’ego przed
komputerem szukającego Kate
Szybko odpisałam:
Myślę, że lepiej
będzie jak poprosisz ja o numer osobiście! A nazwisko… no dobra, podam! CARTER
Kate Carter. Uprzedzając Twoja wiadomość, wpadnij kiedyś do kawiarni, a
najlepiej po jej pracy, będzie jej naprawdę miło! Twoja wierna Hania ;p
Dziękuje kochana, a i
mam nadzieję, że się nie gniewasz, że wyciągnąłem Twój numer od Nialla i go
sobie zapisałem? ;D
Ależ skąd?! Właśnie
robię to samo! ;D
Wpisałam do mojego starego gruchota i poszłam w stronę domu.
Postanowiłam, ze powiem Kate o tym, że Harry chciał jej numer dopiero jak on
zapyta ją sam.
~~~~
Okej, jest kolejny rozdział. A teraz dodam jeszcze bohaterów ;D Tak jak obiecałam.
Czekam kiedy pojawi się Niall.;)
OdpowiedzUsuńFajny styl pisania:)
Super !! napisz następny i niech pojawi się Niall:D
OdpowiedzUsuń