Następnego dnia obudził mnie dzwonek
do drzwi. Niechętnie zwlekłam się z łóżka i poszłam do przedpokoju. Wpuściłam
poddenerwowaną Kate
-Ile można podchodzić do drzwi?
-Przepraszam, ale nie nastawiłam
sobie budzika i zaspałam
-Dobra, dobra idź się pozbierać, a
ja zrobię kawę.
-Jasne, czuj się jak u siebie-
spróbowałam się uśmiechnąć
Szybko doprowadziłam się do
porządku i wróciłam do kuchni, gdzie przywitał mnie zapach świeżej kawy.
Podeszłam do lodówki i otworzyłam ją.
-Co chcesz zjeść?-spytałam?-Mogą
być jajka?
-Tak, spoko
Zabrałam się do
robienia omletów.
-Wolisz na słodko, czy na słono?
-Oj wszystko jedno!
-No dobra to mów co ci tam leży na wątrobie?
Od razu się ożywiła, chyba jednak miała dobre wiadomości.
-A więc…
Zaczęła mi opowiadać o całym wczorajszym dniu. Począwszy od
spotkania ich w kawiarni. Poczekał aż skończy pracę, a potem poszli na spacer.
Rozmawiało im się fantastycznie! Jak by znali się od zawsze, a nie od 2
tygodni. Była naprawdę podekscytowana. Ona opowiedziała jej o swojej rodzinie.
Mieszkała z ojcem i starszym bratem. Matka zostawiła ich jak miała 10 lat. Brat
pił, brał i w ogóle. Trudno było go upilnować, ale ona kochała go i to bardzo.
Wierzyła w jego przemianę! Hazza słuchał
i chyba naprawdę to go interesowało. On opowiedział jej o początkach
zespołu, tak jak mi Niall. Na końcu ja powiedział Kate o tym, że Harry prosił
mnie o jej telefon.
-No co?! I ty dopiero mi o tym mówisz??
-No tak ,pomyślałam że tak będzie lepiej- próbowałam się
wytłumaczyć
A potem mnie przytuliła.
A potem mnie przytuliła.
-Dziękuję-szepnęła- Wiesz ja się chyba naprawdę zakochałam!
To nie jest takie tam zauroczenie… Nie tylko jest przystojny…ale też mnie
rozumie i świetnie nam się rozmawia. Jest taki mały problem, on raczej nic do
mnie nie czuje… Ale powiedz jak ty wczoraj spędziła popołudnie. Niall cię
dogonił?-puściła mi oczko
-Skąd wiesz?-spytałam zaskoczona
-Harry mi powiedział! No opowiadaj, przecież widzę, ze masz
o niebo lepszy humor niż wczoraj w pracy…Więc?
Opowiedziałam jej o tym, ze myślałam, że Niall leci na nią.
A potem okazało się, ze chce tylko pomóc Harry’emu w skontaktowaniu się z nią.
Zrobiła wielkie oczy gdy jej o tym powiedziałam. A potem o tym jak razem
śpiewaliśmy, jak uczył mnie grać na gitarze, o naszej rozmowie i w ogóle. Gdy o
tym mówiłam cały czas się uśmiechałam.
-Widzę, że i tu miłość kwitnie!-
-Hahaha, bardzo śmieszne! Przecież my tylko rozmawiamy.
-Tak, tak, a ta romantyczna lekcja gry na gitarze to nic…
Nie rozśmieszaj mnie!
-No dobra, może ja coś tam do niego czuję…- kurde, po raz
pierwszy powiedziałam to na głos, w ogóle po raz pierwszy się do tego
przyznałam! Dziwne uczucie, ale prawdziwe…
-Ha! Wiedziałam!- powiedziała usatysfakcjonowana
-Dobra, dobra, ale to i tak nic nie znaczy! Przecież on na
mnie nie zwraca uwagi w TEN sposób.
Resztę dnia spędziłyśmy razem. Rozmawiałyśmy trochę o
chłopakach, a tak to o wszystkim i o niczym. Każda trochę się po zwierzała.
Zrobiło się późno. Kate zaczynała się zbierać
-Co jutro robisz?- zapytała
-Nic, wieczorem idę do kościoła…
-Do kościoła??- zdziwiła się
-No tak. Do kościoła. Ty nie chodzisz?
-Nie raczej nie, wierze, ale nie chodzę
-Szkoda…
-A idziesz jutro pobiegać?
-No, możemy razem iść, to może przyjdziesz koło 13?
-A rano nie mogę?
-Oj nie kochana! Rano to ja będę spała!
I tymi słowy się pożegnałyśmy! Weszłam na face, a tam
zobaczyłam, ze Niall wpisał mi się na tablicę:
„Mam nadzieję, że
jeszcze powtórzymy tą lekcję gry na gitarze! I pośpiewamy! ;DD”
Odpisałam:
„No ja też mam taka
nadzieję! A co do śpiewu… nie jestem pewna ;p”
Zobaczyłam, ze online jest Szymon. Napisałam do niego.
Rozmawialiśmy długo! Próbował mnie podpytać o co chodzi z tą gitara, ale udało
mi się pominąć ten temat. Na szczęście, Szymi nie wie kto to jest 1D, więc nie
wie też że Niall to gwiazda. Było grubo po północy kiedy w końcu się
pożegnaliśmy. Naprawdę bardzo za nim tęsknie. Nie sądziłam, ze aż tak! Ale
tylko w przyjacielski sposób, jest dla mnie jak brat! Poszłam spać. W niedzielę
obudziłam się o 12. Byłam wsypana nareszcie! Została mi godzina do spotkania z
Kate. Wzięłam prysznic i zjadłam śniadanie. Potem ubrałam się w dres i poszłam
do parku. Tam już czekała na mnie Kate. Była przygotowana.
-To co zaczynamy?
-No jasne! Muszę zadbać o swoją kondycję!
-Dobra, dobra. Tylko nie gadaj za dużo bo inaczej się szybko
zmęczysz!
Pobiegałyśmy niecałe pół godziny. Potem Kate stwierdziła, ze
już nie może
-Chcesz to możesz iść do mnie. Wiesz jak trafić?
-Tak, tak. A ty? Nie idziesz? Ja jeszcze chwile pobiegam,
ok? spotkamy się za jakieś pół godz. do godziny? Czuj się jak u siebie!
-Okej do zobaczenia!
Po godzinie wróciłam do domu. Zastałam Kate siedząca w salonie.
Czytała jakieś czasopisma
-No nareszcie! Ile można? Padam z głodu!
-No to idź zrób cos do jedzenia. Ja tez jestem głodna. A
teraz wybacz, idę się odświeżyć-puściłam jej oczko
-A właśnie. Nie masz nic przeciwko, bo ja też się trochę
odświeżyłam.
-Nie, nie spoko.-poszłam do łazienki.
Gdy z niej wyszłam to poczułam zapach świeżych warzyw.
Weszłam do kuchni, a tam zastałam Kate wyciskająca sok z pomarańczy. Nie
wiedziałam skąd u nas w domu tyle dobrych rzeczy. Pewni Maja kupiła. Na stole
już stała gotowa sałatka z fety. Oprócz fety była jeszcze sałata, pomidory,
ogórki, cebula, oliwki, pestki słonecznika i sos. Wyglądała bardzo smakowicie!
Pokroiłam chleb, postawiłam 2 talerze, wyjęłam sztućce i szklanki. Usiadłyśmy
do stołu i zaczęłyśmy jeść.
-Wiesz nie spodziewałam się , ze lubisz gotować.-powiedziałam-
A to jest naprawdę wyśmienite!
-Jeszcze wielu rzeczy o mnie nie wiesz- uśmiechnęła się!- a
tak poważnie to nie wiem ,po prostu lubię dobrze zjeść.
-Ja też, lubię gotować, ale jeszcze bardziej piec!
Siedziałyśmy razem cały dzień. W końcu zrobiło się późno.
18:30. Musze się zacząć szykować do kościoła.
-Ja idę do kościoła, więc… no nie wiem.
-Ja chętnie pójdę z tobą! Już tak dawno nie byłam chyba
ostatni raz z mamą… Nie masz nic przeciwko?
-Nie, nie skąd? Tyle, ze ta masz jest po polsku… więc nie
wiele będziesz rozumiała.
-Nie szkodzi. I tak chcę pójść.
-Dobra. Za tydzień jak będziesz chciała to poszukamy mszy po
angielsku. Tylko chodź ze mną!
Pociągnęłam ją za sobą do mojego pokoju, gestem nakazałam usciąśc
na łóżku. Poszłam do szafy i wyciągnęłam dwa stroje http://www.faslook.pl/collection/na-codzien-63/
(dla mnie) http://www.faslook.pl/collection/prostyale-cudny/
(i dla Kate)
-No co?-spytałam, gdy zobaczyłam, ze patrzy się na mnie
dziwnie- nie możesz iść w dresie do kościoła!
-Wiem, wiem, ale TY i SPÓDNICA?? Nieźle!
-Oj dobra, dobra. Czasem trzeba!
-Wiesz co ja stwierdzam! Ty się naprawdę ładnie ubierasz!
-Dziękuję, a teraz chodź do łazienki się przebrać.
Po 15 min byłyśmy gotowe. Poszłyśmy do kościoła, widziałam
że Kate próbowała sobie przypomnieć jak to było za dawnych czasów. Podobało jej
się.
-Wiesz co chyba wrócę do kościoła, zapomniałam jakie to miłe
uczucie, tylko następnym razem idziemy na mszę angielsko języczną, nic nie
rozumiałam. To jest cholernie trudny język! To co do jutra?
-Do jutra! Przyniosę ci rzeczy
-Okej!
~~~~
A więc na razie Hania i Niall powoli się schodzą, a co z tego wyniknie to się dowiecie, jesli dotrwacie ze mną do tego momentu xD Jeszcze chwilę musicie wytrzymac, ale mam nadzieję ze wytrzymacie. Nie chce po prostu, zeby była to kolejna banalna historyjka, może nie uda mi się to, ale zawsze wartko próbowac...
Życze Wam wesołego jajka xD I dziękuję za komentarze <3
Han*
Uwielbiam bloga tego !
OdpowiedzUsuńNo napisz w w końcu co z Hanią i Niallem !!
Nadal czekam na Hanię i Nialla .;)
OdpowiedzUsuńTen Szymon wydaję się nawet ciekawy .;DD
Fajny blog, czekam na więcej. Oczywiście trzymam kciuki za Hanię i Niallera :D A tak btw. Zapraszam w wolnej chwili do mnie http://lumberjaxx.blogspot.com - dopiero zaczynam ale może kogoś zainteresuje ? :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :D czekam aż Niall i Hania się zejdą :D życzę wesołych świąt :D
OdpowiedzUsuń