niedziela, 5 maja 2013

Epilog

Przeczytaj notkę pod spodem 

21 lat później  
-…I widzisz Kacper, mniej więcej tak się z ojcem i wujostwem poznaliśmy.- dokończyłam swoją opowieść.
Razem z moim synem leżeliśmy na jego łóżku i po raz  pierwszy w pełni opowiedziałam mu, jak to się stało, że poznałam tych wszystkich wspaniałych ludzi. Od zawsze próbował mnie namówić, żebym powiedziała mu pełną historię. Ale zawsze albo w ogóle unikałam tematu, albo opowiadałam tylko małą część. Teraz wreszcie usłyszał coś, o co zawsze pytał.
-A teraz śpij, jutro idziemy do Stylesów, trzeba być wypoczętym, bo będzie się działo. W końcu ile to my się już wszyscy nie widzieliśmy?- zaczęłam głośno rozmyślać, bardziej do siebie, niż do syna, ale on chyba to wychwycił, bo od razu mi odpowiedział.
-No ile? Do Stanów wyjechaliśmy jak miałem jedenaście lat, a Mia osiem. Czyli pięć lat temu. Od tamtego czasu wszyscy razem się nie widzieliśmy.
-Matko Boska, masz rację. To straszne! Pięć lat!- przeraziłam się, że aż tyle czasu nie widziałam moich wszystkich najbliższych przyjaciół.
-A będzie wujek Zayn i wujek Louis?- cały czas nie odpuszczał.
Chyba cieszył się na to spotkanie jeszcze bardziej, niż ja. Od kiedy pięć lat temu wyjechaliśmy do Stanów spotykał się tylko z Zoellą, Darcy i Finnem. Gromadka Stylesów jest spora, może jeszcze kiedyś się powiększy. Ale może od początku:
Po powrocie z wakacji z chłopakami, ja rozpoczęłam studia farmaceutyczne, a Kate gastronomiczne. Po trzech latach Niall mi się oświadczył, a po czterech wzięliśmy ślub. Harry był szybszy, bo już po drugim zaliczonych roku dziewczyny, wziął sprawy w swoje ręce i poprosił ją o rękę. Ślub był jeszcze szybszy.
Zespół One Direction ostatni oficjalny koncert zagrał w czasie naszych końcowych zaliczeń na studiach. Potem zarówno Harry, Liam i Niall chcieli ‘osiąść’ i założyć rodzinę. Właśnie! Zapomniałabym. Liam z Danielle pobrali się zaraz po Stylesach. Louis i Zayn nie mieli nic przeciwko rzucenia tego interesu, wszyscy byli już bardzo zmęczeni koncertami, wywiadami, programami oraz nieustannym szumem. To była ich wspólna decyzja, nikt nie wywierał presji. Po prostu każdy z osobna stwierdził, że ich czas nadszedł.
Jak bardzo się pomylili!
Kiedy skończyłyśmy studia rozpoczęłam pracę w aptece, a Kate próbowała spełnić swoje marzenie, czyli otworzyć własną restaurację. Oczywiście Harry próbował jej w tym pomóc, ale ona uparcie się przed tym broniła. Cały czas powtarzała, że nigdy od nikogo nie będzie brała pieniędzy, że sama sobie poradzi. Kiedy wyjeżdżałam pięć lat temu, miała lokal. W nim nic, ale miejsce miała. Ciekawa jestem, jak jest teraz. Ale po kolei. 
Dziewczyna pracowała w jakiejś restauracji, a po nocach szukała rozwiązań. Kiedy chłopcy zakończyli swoją karierę wreszcie założyliśmy normalne rodziny. Jeszcze tego samego roku zaszłam w ciążę z Casparem. Rok później pojawił się nowy członek rodziny u Stylesów, Zoella.  Rok 2020 był bardzo produktywny. Urodziła się pierwsza córeczka Liam’a i Danielle, bliźniacy Darcy i Finn u Stylesów, no i nasza Mia. Nawet Zayn się zaręczył, ale nic z tego nie wyszło. Zaraz potem dziewczyna go rzuciła, mówiąc, że nie czuje się przez niego kochana. To go dobiło do końca. Z Perrie rozstali się po rocznym związku. Ciężko im było. Mimo że bardzo się kochali, nie udało im się przezwyciężyć świata, który ich otaczał.
Do dziś pamiętam, ile było problemów ze znalezieniem imienia Mii. Nie mogliśmy dojść z Niall’em do porozumienia. On koniecznie chciał, żeby imię brzmiało angielsko, a ja polsko. Argumentował, że już zgodził się na Kacpra.
-Przecież i tak mówisz na niego Caspar!- krzyczałam wściekła.
-Ale w aktach jest Kacper!- mówił równie wściekły.
-Jak twoje dziecko się dowie, że nie podoba ci się jego imię to go tak zranisz, że nie wiem!
-Ale to nieprawda, że mi się nie podoba! Bardzo mi się podoba, tylko teraz chciałbym potrafić wymówić imię swojego dziecka!
-A co to za problem! Ka-cper!- chodziłam w te i z powrotem po pokoju, wymachując przy tym rękoma.
-Dobrze, to teraz będzie takie, które ja będę umiał poprawnie wymówić, bez obawy, że go urażę. To, że wy potraficie biegle mówić w tym strasznym języku, nie znaczy, że ja też umiem!
Kłóciliśmy się naprawdę długo. Teraz z perspektywy czasu uważam to za głupie, że potrafiliśmy się aż tak porżnąć z powodu imienia dla naszego wspólnego dziecka. Ale byliśmy młodzi i głupi. Tak to sobie tłumaczę.
-Finn i Louis.- usłyszałam głos Kate.
Razem z Niall’em odwróciliśmy się i zobaczyliśmy, stojących w drzwiach Kate i Harry’ego, obejmującego ją w pasie, a w drugiej ręce trzymającego szarą kopertę. Właśnie wrócili do lekarza. Chwilę mi wtedy zajęło zanim załapałam, co właśnie usłyszałam.
-O mój Boże! Będziecie mieli bliźniaków!- wykrzyczałam i ze łzami w oczach rzuciłam się na szyje małżeństwu.
Niall stał jak słup i nie ruszał się przez dobre kilka minut, a potem wykrzyczał.
-Mia!- patrzył mi głęboko w oczy i czekał na moją reakcję.
-Maja…- pasuje idealnie.
Tak właśnie zostało wybrane imię dla naszego drugiego dziecka.
Później okazało się, że lekarz się pomylił i zamiast dwóch chłopców urodziła się dziewczynka z chłopcem. Kate wiedziała, jak bardzo zależy Harry’emu na imieniu Louis. Ale on sam dobitnie powiedział, że Lou będzie przeznaczone dla następnego chłopca, a dziewczynka dostanie imię Darcy. Tak też się stało i mamy teraz Finna i Darcy. Są zupełnie inni. Finn to wykapana mama, natomiast Darcy wygląda jak żeńska wersja Hazzy.
…Nie sądzili, że aż tak będzie im tego brakować.
Po trzech latach przerwy w karierze muzycznej, żony chłopaków zaczęły zauważać, jak bardzo brakuje chłopakom sceny. Po jakimś czasie stało się to nie do wytrzymania. Umówiłyśmy się i we trzy postanowiłyśmy zrobić im niespodziankę. Zorganizowałyśmy im koncert, który był początkiem ich wielkiego powrotu. Doskonale widziałam ich łzy kiedy usłyszeli te wszystkie oklaski. Znowu poczuli się jak dawniej. Zaraz potem podpisali nowy kontrakt.
Niesamowite było to, że na widowni wciąż widać było te same dziewczyny, które towarzyszyły im na samym początku. Po prostu trochę wyrosły, tak jak oni. One Direction nadal grało swoją muzykę, z czasem trochę spoważniała i przybrała bardziej dojrzałego brzmienia. W końcu ile można śpiewać o miłości. Widać, jak bardzo za tym tęsknili i że nie mogą bez tego żyć. A kiedy zaczęli wprowadzać na kawałki swoje klimaty byli w siódmym niebie.
Pięć lat temu dostałam propozycję pojechania do Stanów i tam prowadzenia badań nad nowymi lekami. Mieliśmy jechać wszyscy razem we czwórkę. Tuż przed planowanym odlotem zmarła matka Niall’a. Powiedział, że nie może pojechać. Rozumiałam go doskonale. Jednak on myślał, że ja zostanę i poczekam na niego. Byłam jednak na to zbyt głupia, wzięłam za ważniejsze jakąś pracę, a nie własnego męża. Razem z dziećmi wyleciałam i zaczęłam nowe życie. Cały czas święcie przekonana, że Niall dojedzie. To się jednak nie stało.
Teraz wiem, że postąpiłam, jak skończona idiotka, a przede wszystkim egoistka. Kto normalny wybiera karierę, zamiast ukochanego męża? Idioci, czyli ja. Od tamtego czasu oczywiście utrzymywaliśmy kontakt, ale czułam, jak bardzo go zraniłam. W końcu wyjaśniliśmy sobie wszystko i stanęło na separacji. Zwykli ludzie nie rozstają się z takiego powodu, ale w naszym przypadku nie bardzo było, jak wszystkiego naprawić. Niall cały czas po świcie jeździ, a ja uziemiona za Atlantykiem. Wybraliśmy łatwe rozwiązanie, szkoda tylko, że nie najlepsze.
-Mamo. Mamo!
-Co?!- z głębokich zamyśleń wyrwał mnie głos Kacpra.
-Śnisz na jawie?
-Przepraszam, odpłynęłam. O co pytałeś?
-Czy ojciec przyjdzie?
-Nie wiem, ale myślę, że tak. W końcu mają być wszyscy. A wiesz, że Kate nie odpuści.- uśmiechnęłam się promiennie.
-Tęsknisz za nim czasem?- zapytał cicho.
-Nawet nie czasem, ale to ja spaprałam , i ja teraz muszę ponieść konsekwencje.
-Jeśli tylko się postarasz możesz spróbować naprawić.
-A co ty się taki mądry w sprawach sercowych zrobiłeś?- trzepnęłam go delikatnie w głowę.- Ach tak przepraszam, zapomniałam. Przecież masz teraz dziewczynę. –uśmiechnęłam się i uniosłam brew u góry.- Zoella.
-Mamo! Skąd wiesz?!- oburzył się na dobre.
-Oj nie unoś się tak kochanie, po pierwsze jesteś bardzo przystojny, masz 16 lat, po drugie jeszcze aż tak ślepa nie jestem. Myślisz, że niczego nie widziałam, kiedy w ostatnie wakacje przyjechali do nas dzieciaki Stylesów. Zbliżyliście się do siebie jeszcze bardziej, niż w ostatnich latach. 
-Ale…
-Słońce, przecież to normalne. Obydwoje jesteście w takim wieku. Znacie się od urodzenia, od zawsze doskonale się rozumieliście.
-Po prostu nie mogę tego zrozumieć. Nigdy na nią nie patrzyłem a taki sposób. A jak przyjechała do nas w zeszłe wakacje i praktycznie cały czas z nią spędzałem…
-Samo wyszło.- dokończyłam za niego.-Tylko opiekuj się nią! Miałeś okazję poćwiczyć na siostrze,  teraz wykorzystaj swoje doświadczenie i nie daj Hazzie powodu do spuszczenia łomotu ojcu.
-Nie dam, obiecuję.
-Dobranoc, wyśpij się, bo jutro będzie się działo.
***
-Cześć mamo.- usłyszałam zaspany głos Mai, a zaraz ujrzałam ją samą w piżamie i roztrzepanymi włosami. – Co na śniadanie?
-Cześć kochanie. Co powiesz na tosty?
-Ooo, super!
-To świetnie, idź po brata. Tylko nie za brutalnie!- ostrzegłam, widząc jej wzrok.
Jak to rodzeństwo. Uwielbiali sobie dokuczać. Najbardziej jednak, sprawiało im przyjemność brutalne budzenie się nawzajem. Dziewczyna słodko się uśmiechnęła i pognała do pokoju starszego brata. Zaraz potem usłyszałam wkurzony głos Kacpra z wiązanką przekleństw.
-Caspar!- krzyknęłam, powstrzymując się od śmiechu. Nie byłam najlepszą matką, każda normalna opieprzyła by syna za coś takiego. Ja jednak nie potrafiłam, doskonale pamiętałam, jak to było ze mną.
Mia pojawiła się u mojego boku i uśmiechnęła się słodko. Pogroziłam jej palcem i postawiłam talerz z gorącymi tostami. Po chwili pojawił się Kacper w samych bokserkach. Spojrzałam na niego groźnie i odesłałam do pokoju po chociaż T-shirt. Co jak co, ale czegoś takiego nie znosiłam.
-Na którą idziemy?- zapytał wkładając przez głowę koszulkę.
-Na 12, więc się pospieszyć. A i nie najadajcie się zbytnio, tam na pewno cos dostaniemy. A Kate będzie przykro jeśli wszystkiego nie skosztujecie.  Tymczasem ja idę po prysznic, i tobie Kacper nakazuję zrobić to samo, jasne?
-Jasne mamo.-odparł z pełną buzią.
***
Zamknęłam się w łazience i weszłam pod prysznic. Na moje ciało spłynęły gorące strumienie wody, a w tym czasie umysł zaczął się powoli rozluźniać i dopuszczać do siebie wszystkie myśli jakie kłębiły się od dawna. Jakie ja mam szczęście. Pojawiło się jako pierwsze. Mam wspaniałą dwójkę dzieci, które kocha się nawzajem i wspiera. Obydwoje dojrzewają i powoli wkraczają w dorosłe życie. Od przyszłego roku szkolnego zaczną chodzić wraz z przyjaciółmi, których znają od urodzenia do wspólnej szkoły. Ja natomiast mam wspaniałych przyjaciół, z którymi rozpoczęłam swoją przygodę w Londynie i, z którymi mam najlepsze wspomnienia z młodości. Dziś po raz pierwszy od pięciu lat spotkamy się wszyscy naraz w jednym miejscu, o tym samym czasie. Zobaczę Louisa i Zayn’a, u których drzwi może wreszcie pojawiła się miłość. Spotkam się z Liam’em i Danielle i ich cudowną córeczką Sofią. No i wreszcie będę mogła uściskać moją najlepszą przyjaciółkę z jej cudownym mężem, moim braciszkiem i ich wspaniałych potomków. Jednak najbardziej ekscytowała mnie świadomość, że zobaczę się z Niall’em, pierwszą miłością mego życia, która wciąż gdzieś tam siedzi w sercu, mimo że od dawna jest odpychana i uważana za zapomnianą.
Namydliłam swoje ciało, umyłam włosy i czekałam aż gorąca woda zmyje ze mnie całą tą pianę. Osuszyłam ciało ręcznikiem, włożyłam bieliznę i zrobiłam turban na głowie. Przetarłam ręką zaparowane lustro i zaczęłam nakładać na twarz krem, taki wiek, że trzeba zacząć stosować wszystkie te papki, by potem nie wrzucać sobie, że nie robiło się nic, aby zlikwidować zmarchy. Wysuszyłam głowę i przemknęłam do swojego pokoju. Stanęłam naprzeciwko szafy i rozpoczęły się dylematy. Co włożyć? Wyciągnęłam przeróżne sukienki i zaczęłam je przeglądać, na koniec i tak lądowały na łóżku w kupce zapomnienia. 
-Mamo? Może być tak?- za mną stanęła Mia, już ubrana. Obróciła się o 360 stopni, ukazując się w pełnej krasie.
-Wyglądasz fantastycznie, kochanie.- pogłaskałam ją po policzku i złapałam za rękę.- Zresztą ładnemu we wszystkim ładnie.
-Szkoda tylko, że nie jestem ładna.
-Co ty za bzdury wygadujesz?- spojrzałam na nią groźnie.- Jesteś prześliczna, rozumiesz?
Mia była naprawdę piękna. Włosy o kolorze jeszcze bardziej intensywnego rudego kasztanu, niż moje, opadały aż do połowy pleców. Niebieskie tęczówki, odziedziczone po ojcu  podkreślały jej łagodne rysy i delikatne piegi. Posturę miała raczej drobną, wzrost również, ale dodawało jej to tylko uroku. Zupełnie różniła się z bratem. Ten z kolei bardzo wysoki, o ciemnych włosach i szarych oczach.
-Mówisz tak bo jesteś moją matką, ale nie ważne. Zaraz musimy wychodzić. Gotowa?
 -No właśnie nie bardzo…- jęknęłam.- Przetrząsnęłam chyba wszystkie sukienki i żadna nie pasuje. Chyba założę spodnie z żakietem.
-Ani mi się waż!- wykrzyknęła z palcem uniesionym do góry.
-Chyba zaczynasz przejmować cechy ciotki Kate.
Mia podeszła do łóżka i od razu wyciągnęła jakieś sukienki. W końcu stanęła przede mną z dwiema różnymi, każda w innej ręce. Zrobiła krótką prezentację i spytała którą wolę, a ja zrozpaczona wzruszyłam rękoma i jęknęłam, że nie wiem, bo obie są ładne. Boże, czemu zachowuję się gorzej niż kiedy miałam 17 lat i rzeczywiście szłam na ważne spotkanie miłosne. Przecież teraz to jest zwykłe spotkanie po latach…
-Cas! Caspar! Kacper!- wrzeszczała z każdym słowem coraz głośniej, aż w końcu brat raczył spełnić na jej prośbę. -Która?
-Co która?- zapytał dopinając jakąś bransoletkę na  nadgarstku. Podszedł bliżej i poczułam pewną bardzo ładna zapewne woń, gdyby nie była wylana w zbyt dużej ilości. Powstrzymałam się od skrzywienia i zakaszlenia, by go nie urazić. Jednak siostra nie okazała się tak dobroduszna.
-Matko Boska ileż ty tego na siebie wylałeś?- mówiła kaszląc i machając rękoma, jakby chciała odgonić od siebie powietrze.
-Za dużo?- jęknął.
-Stanowczo! Ale do rzeczy. Która?
-Ale co która?
-Która sukienka, pajacu?!- wybuchnęła Mia.
-Ej, ej! Bez takich!- krzyknęłam, pewne granice jednak są.
-Granatowa.- powiedział Kacper.
-Czyli postanowione, bierz tą drugą, mamo.
-Debilko!- dało się słyszeć z korytarza.
-Nie no, nie wytrzymam. Dosyć tego! Macie się tak do siebie nie odzywać, czy wyrażam się dostatecznie jasno?!
-Ja słońce, mamo.- odpowiedzieli jednocześnie. Oczywiście miałam świadomość, że nic do nich nie dotarło, bo niby czemu kiedy do mnie nie docierało, to miało by do nich trafić? Ale próbować warto, no nie?
Włożyłam sukienkę, wybraną przez Mię, zrobiłam delikatny makijaż, a na nogi wsunęłam ulubione sandały, na wysokim obcasie. Chwyciłam dużą brązową torbę i zbiegłam na dół. Krzyknęłam do dzieci by się pospieszyły, a sama zaczęłam zbierać najpotrzebniejsze rzeczy i wrzucać je do torby. Zaraz potem siedzieliśmy w samochodzie i jechaliśmy na tak długo wyczekiwane przez nas wszystkich spotkanie.
***

 -Wszyscy już są! Czekamy tylko na jak zawsze spóźnialską całą rodzinę Horanów!- krzyknęła w progu Kate.
Wybiegłam z samochodu i nie czekając na nikogo rzuciłam się na szyję blondynki. Objęłam ją mocno i po prostu stałam z nią nie wypuszczając nawet na moment. Ta śmiała się wniebogłosy i również ściskała moją szyję. Po chwili dołączyły do nas dzieci i zrobiliśmy przysłownego misia.
-Teraz już tylko został Niall. Ja nie wiem czy wy nie wicie co znaczy godzina 12? Nie później, nie wcześniej tylko 12! Reszcie jakoś się udało…
-Dobrze, dobrze już się tak nie gorączkuj, jestem pewna, że on też zaraz przyjdzie.- objęłam ją w pasie i poprowadziłam do drzwi.
Weszliśmy do restauracji, która była urządzona w bardzo ‘włoski’ styl, o ile można tak opisać wnętrze. Rozglądałam się po całym pomieszczeniu i nie mogłam się nadziwić, jak bardzo oddaje to całą Kate. Wszystko było fantastyczne.Pogratulowałam dziewczynie wspaniałego pomysły i przede wszystkim sukcesu jaki odniosła robiąc to wszystko zupełnie sama. Wszyscy czekali na nas przy złączonych stołach na środku restauracji.
-Hania! Dzieciaki! No nareszcie, a gdzie twój ukochany mąż?- podszedł Harry i musnął mnie w policzek, przybił coś w rodzaju piątki z Kacprem i uściskał Maję.
Caspar od razu odszedł i podbiegł do Zoelli, to by było na tyle z ich dzisiejszego towarzystwa. Patrzyłam na nich z uśmiechem, Harry podążył za mną i również się uśmiechnął.
-To niesamowite jak szybko rosną.- rozczulił się, udając że wyciera opadającą łzę.
-Uważaj, bo jeszcze uwierzę, że się zrobiłeś taki wrażliwy. Jestem pewna, że od dawna czekałeś, by poznać pierwszego chłopaka swojej pięknej córki.
-Nie musiałem na nic czekać. Znam go od urodzenia. A teraz siadajcie, Kate zaraz przyniesie jedzenie, tylko jeszcze niech twój mąż ukaże swój tyłek.
-On nie jest moim mężem, Styles!- syknęłam patrząc na niego groźnie, choć jednocześnie serce przyspieszyło swoje bicie na dźwięk imienia Nialla i świadomość, że zaraz go zobaczę.
-Stara, a wciąż jędza. Poza tym, on jest twoim mężem, separacja to jeszcze nie rozwód.- pogroził palcem.- O popatrz kto idzie!- zawołał głośniej patrząc przez okno i jednocześnie machając rękę w geście pospieszenia.- Niall stary, kopę lat!
Kiedy blondyn wszedł do środka podbiegł do nas i mocno uściskali się z Hazzą, waląc po plecach. Następnie zwrócił się do mnie. Obydwoje czuliśmy się nieco niezręcznie i nie bardzo wiedzieliśmy jak mamy się zachować. W końcu skończyło się na krótkim muśnięciu policzkami. Co niestety lub stety w moim przypadku wywołało gorący rumieniec na twarzy, spocone dłonie, przyspieszony oddech, ogromne zdenerwowanie i chyba uczucie motyli w brzuchu. Nie jest dobrze.
Przybliżając się do jego twarzy spojrzałam w te same niebieskie tęczówki, z którymi miałam styczność od lat. Pozostała ta sama, hipnotyzująca barwa. Od razu stanęła mi przed oczami scena, kiedy to po raz pierwszy przeszedł do mnie do domu i uczył grać na gitarze. Wszystkie te młodzieńcze wspomnienia stanęły mi przed oczami, co wywołało ogromną gulę w gardle i chęć wybuchnięcia płaczem. Boże Przenajświętszy, czemu to się dzieje? Dotknęłam jego skóry, poczułam iskry, co się ze mną dzieje?
Widziałam, że to spotkanie będzie zupełne inne, ale skąd miałam wiedzieć, że wywoła u mnie aż takie reakcje? Odeszłam od nich czym prędzej i zajęłam wolne miejsce, poczułam że banan ciśnie mi się na usta. Nie wytrzymałam i mu pozwoliłam. Przywitałam się z wszystkimi zgromadzonymi po czym zasiadłam na krześle. Po chwili dosiedli się chłopcy. Niall znalazł sobie miejsce centralnie naprzeciwko mnie. Kate wniosła jedzenie i zaczęło się wielkie nakładanie. „Podacie sałatkę?” „Rzucicie w nas mięsem?” „Macie gdzieś tam makaron” „Chyba się skończył sos” Te i tego typu zdania było słychać przez pierwsze 10 minut posiłku. Potem, kiedy każdy już miał coś na talerzu zajął się nim i słychać było tylko dźwięk sztućców uderzanych o nie.
-No to opowiadać co tam u was?- zaczął Zayn.
Wszyscy zaczęli mówić naraz, a ja tylko słuchałam i uśmiechałam się pod nosem. Co chwilę przyłapywałam się nad wlepianiem gał w Nialla, jedynym pocieszeniem było to, że czasem napotykałam i jego wzrok. Wywoływało to rumieniec i uśmiech z dwóch stron. Czułam się jak 20 lat wcześniej, jak ta nastolatka i jej pierwsza miłość.
Chyba zakochuję się po raz drugi w tej samej osobie. Można tak?

~~~~
No i koniec. Bardzo się cieszę, że udało mi się doprowadzić opowiadanie do końca. Miało swoje wzloty i upadki, (pod koniec to był jeden, wieli upadek, ale pomińmy ;p) ale udało się! :D
Wiem, że wyszedł trochę długi, ale i tak skracałam. Było jeszcze tyle rzeczy, które chciałam w nim zawrzeć, ale powstrzymywałam się, żeby nie wyszło jakieś dziesięciostronicowe coś.
Ciekawa jestem czy tego się spodziewałyście. 
Dobra nie przedłużając.
Chciałabym podziękować każdemu z osobna za poświęcony czas <3 Naprawdę bardzo Wam wszystkim dziękuję, którzy wytrwali ze mną tu do końca. Bez waszego wsparcia w ogóle nie powstałaby ta historia. Dlatego dziękuję. 
Na koniec mam taką małą prośbę. 
Byłabym bardzo wdzięczny, gdyby każdy kto przeczytał ten epilog zostawił po sobie komentarz. Nie musi być długi, wystarczy zwykły emotikon, po prostu chciałabym wiedzieć ile Was tu było :) Naprawdę, to bardzo ważne dla mnie. 
Jeśli chodzi o nowe opowiadanie to nie wiem szczerze mówiąc co z nim będzie. Jak na razie potrzebuję przerwy :p Jak coś się pojawi to dam znać tu na blogu, a jeśli ktoś chce zostać osobiście poinformowany to niech zostawi swój mail :D

...
Rany... jakoś dziwnie się czuję żegnając z Wami... ciężko, ale nic kiedyś trzeba.
Ściskam xx