piątek, 29 czerwca 2012

Rozdział 34


Wsiedliśmy do samochodu i zaczęliśmy objeżdżać wszystkie kluby. Niestety dziennikarze chyba się spodziewali, że chłopcy będą chcieli zabalować i obstawili wszystkie możliwe kluby, a my naprawdę mieliśmy już ich dość! Postanowiliśmy pojechać do domu chłopaków. Po drodze wstąpiliśmy do spożywczego i zaopatrzyliśmy się w zapas alkoholu. Siedząc w samochodzie Loczek już otworzył pierwszą butelkę. Wszyscy pili z jednego gwintu. Lou się niecierpliwił kiedy on będzie mógł (prowadził samochód), ale Liam mu nie pozwolił.
-Dopiero jak dojedziemy!- mówił. W sumie to miał rację.
Zanim wysiedliśmy to minęło trochę czasu. Jechaliśmy samochodem osobowym w osiem osób. Po 10 minutach wysiedliśmy. Niektórzy już szli chwiejnym krokiem. To będzie impreza- pomyślałam i się do siebie uśmiechnęłam.
-Co cię tak rozbawiło- usłyszałam za sobą Niall, a już po chwili poczułam, że mnie obejmuje
-A nic, nic. Po prosu nie mogę się doczekać imprezy. Należy wam się!
-Haha. Coś czuję, że nieźle się zabawimy.
Weszliśmy do domu i od razu ktoś włączył muzykę na maksa! Trochę popiliśmy, ale jakoś było sztywno. Nie mogliśmy się wyluzować. Nie wiem czym to było spowodowane. Chyba każdy to odczuwał.
-Luda! Potrzeba nam ich więcej!
-Że co?- zapytał mulat.
-Potrzeba, żeby było więcej ludzi!
-No właśnie! Hanka dzwonimy do Jo, Sarah i Andrew!
-O to jest pomysł!- pochwaliłam- dzwoń do Sarah, ja dam znać Jo i Andrew, bo pewnie siedzą razem.
Obydwie pognałyśmy po telefony. Wyszłam do ogrodu, bo w domu było strasznie głośno. Powędrowałam na tyły domu, a tam co..? Basen! Nie wiedziałam, ze mają basen!
-Halo.? Haaalo?- wyrwał mnie z zamyślenie głos Andrew
-Andrew? O cześć! Słuchaj nie nudzi wam się czasem?
-Wam? Jakim wam?
-No przecież wiem, ze jesteś z Jo! Nie udawaj!
-Jak ty nas dobrze znasz!
-No wiedziesz, to czy nie nudzi wam się?
-No zależy na co?
-Na melanżyk!
-Na melanżyk to zawsze się znajdzie się czas! Jo zbieraj się…- jeszcze tylko usłyszałam, bo potem się rozłączył.
Nagle uświadomiłam sobie, ze mnie wiedza gdzie mają przyjść, wiec jeszcze szybko wysłałam mu sms z adresem.
-Wiedziałaś, że mają basen?- usłyszałam głos Kate
-No właśnie nie!- stanęłyśmy razem nad brzegiem i podparłyśmy się pod boki
-Jak mogli tam nie powiedzieć! Taka zabawa nas ominęła!
-Trzeba ich ukarać! Wrzućmy ich do wody.
-Przecież jest zima- popukała się w czoło Kate
-No właśnie..!
-Aaa!- dopiero teraz zrozumiała, teraz to ja zrobiłam facepalm.  
Już po 10 minutach przed domem chłopaków pojawiła się taksówka. Z niej wysiadły trzy postaci.
-Cześć!- podeszli do nas- zgarnęliśmy po drodze Sarah.
-I prawidłowo! Im nas więcej tym weselej!
-A tak w ogóle to co to za melanżyk i kto go urządza?
-A zobaczycie, a tak w ogóle bardzo ładnie dziewczyny wyglądacie- pochwaliła Kate
Rzeczywiście bardzo ładnie obydwie się ubrały. Sarah  bardziej jak Sarah, a Jo bardziej jak Jo.
-Nie wiedziałam co wybrać, bo nie wiedziałam w jakim stylu będzie impreza, więc…
-Oj nie marudź! Dobrze jest, a teraz chodźcie poznać naszych gospodarzy.- wzięłam ich za ręce i pociągnęłam za sobą.
Wszyscy ze wszystkimi się zapoznali i od razu było widać, że się polubili. Nawet Jo dobrze się czuła, a wszyscy doskonale wiedza, że tak jak ja jest nieśmiała w stosunku do nieznajomych. W sumie to chłopcy są tak otwarci, że trudno ich nie polubić. Po jakiejś godzinie wyszłyśmy z dziewczynami nad basen na plotki. Był to pretekst, żeby wyciągnąć chłopaków z domu. Chciałyśmy wrzucić ich do wody. Przy okazji trochę poplotkowałyśmy.
-Ten mulat kogoś ma?- spytała bez ogródek Sarah
-Nie- odpowiedziałyśmy ze śmiechem- możesz go wziąć.
-A tobie Jo, który przypadł do gustu? Bo powiem szczerze, że wybór masz niewielki. Skoro Sarah chce Zayn to tobie został tylko Lou…
-Żaden! Na razie nikogo nie szukam!
-Jasne, jasne, tak się tylko mówi!
-No naprawdę!
-No przyzn…Aaaaa!- Kate nie zdążyła dokończyć, bo ktoś wepchnął ją do wody.
Po chwili sama poczułam, że lecę, a za mną cała reszta dziewczyn.
-Kurwa! Jak zimno!- przeklęłam- Niall! Nie daruję ci tego!
To samo powiedziały inne poszkodowane. Woda była lodowata, a na dworze było jeszcze gorzej. Wyszłam z wody i pobiegłam przytulić się do Niall. Latałam za nim po całym domu wrzeszcząc. Musze przyznać całkiem szybko biegał. Dopiero po 15 minutach złapałam go i mocno przytuliłam. Efekt nie był taki jaki chciałam, bo zdążyłam już co nieco wyschnąć. Zagoniłam go nad basen, a tam wrzuciłam do wody. To była kara. Jak sama również wskoczyłam to zobaczyłam, że już wszyscy szczękają zębami w wodzie. Zanurkowałam i podpłynęłam niezauważalna do Loczka, a tam ugryzłam go w kostkę. Wiedziałam, że to był jego pomysł! Musiał ponieść karę.
-Ja pierdole co to?!- usłyszałam wrzask Harolda.
Wypłynęłam i śmiałam mu się prosto w twarz. W pierwszym momencie był wściekły, ale zaraz potem złapał mnie za głowę i podtopił.
-Harry! Przestań!- dyszałam jak tylko udawało mi się wynurzyć.
-Przeproś!- szantażował mnie
-To mnie puśc!
-Najpierw przeproś!
-Mowy nie ma! To był twój pomysł! To ty zacząłeś!
-Ale ja cię nie wrzuciłem tylko Niall, ja zająłem się Kate- to mówiąc puścił jej oko, a ta pokazała mu język
-Ale jestem pewna, ze to twój pomysł!
-Świetny, no nie-wyraźnie był z siebie zadowolony.
Przez kolejną godzinę wygłupialiśmy się w basenie.  Z Loczkiem sprzeczałam się dość długo. Dopiero potem machnęłam na niego ręką i poszłam do Niall. Było koszmarnie zimno, ale gdy tylko znajdowałam się w objęciach Blondasa robiło mi się przyjemnie ciepło. A jeszcze przyjemniej było kiedy Niall składał namiętne pocałunki na moich wargach. Naprawdę nie wiem ile czasu spędziłam w jego ramionach przygwożdżona do ściany basenu i obdarowywana gorącymi pocałunkami.  Odrywaliśmy się od siebie tylko na chwilę by zaczerpnąć powietrza i by zaraz potem powracać do uczucie motyli w brzuchu. W każdym razie było to bardzo przyjemnie spędzony czas. W końcu postanowiliśmy wyjść z wody, bo byśmy się na dobre rozłożyli. Dopiero gdy weszłam do domu zorientowałam się, ze jestem w ciuchach. Chłopcy chyba też.
-Panowie! Dziewczyny są w mokrych koszulkach. Jest na co popatrzeć!- zawołał Zayn
-No rzeczywiście stary!- objął go ramieniem Loczek popijając przy okazji piwo.
-To co ludzie, gramy w butelkę?- zaproponował Lou
-Tak!- wszyscy odpowiedzieli entuzjastycznie.
Usiedliśmy w kółku.No..mniej więcej kółku. Ja siedziałam oparta o Niall'a  i Harry'ego, tak samo jak Kate. Natomiast Jo wysługiwała się Andrew, a Danielle Liam. Lou skoczył po zapas piwa i wódki. A więc wszystko co niezbędne do życia było pod ręką.
-Pierwszy kręcę!- wyprzedził wszystkich Lou.
Wypadło na Jo, a ona wybrała prawdę.
-W takim razie kim jest dla ciebie Andrew?
-Przyjacielem- zaczerwieniła się
-Czy aby na pewno?- chciał wiedzieć
-Na pewno!
Potem wypadło na Zayn. Dowiedzieliśmy się, ze nie ma dziewczyny. Założę się, ze Sarah poprosiła Jo, żeby ta się o to spytała. Dopiero po kilku „kręceniach” zaczęła się prawdziwa zabawa. Taka pijacka. Wypadło na mnie, a kręcił Lou. Bałam się co z tego wyniknie. On już z góry zaplanował dla mnie wyzwanie, więc nie miałam nic do gadania.
-Przeliż się z Harry’m.
-Lou..?- powiedziałam niepewnie
-Nie marudź to tylko zabawa. Po za tym i tak jesteś prawie zlana w trupa.
Spojrzałam na Niall, a potem na Kate a ci nieznacznie pokiwali głowami. Widziałam, że Kate to nie rusza, bo ona już nic nie kojarzyła, natomiast w oczach Niall widziałam ból. Nie chciałam go ranić… Niewiele myśląc przybliżyłam się do Loczka i dotknęłam ustami jego ust. Natychmiast się odsunęłam.
-Czy ty wiesz co to znaczy przelizać się?- zapytał ze śmiechem Zayn- no już do roboty!
Nie miałam wyjścia. Ponownie przysunęłam się do Harry’ego i tym razem mocno wpiłam mu się w wargi. Poczułam, że w brzuchu mi się przewraca. Przysunęłam się jeszcze bliżej i objęłam go za szyję, a on złapał mnie w pasie. Zatraciłam się w tym pocałunku. W niczym nie przypominał zbliżeń z Niall, ale niestety również mi się podobał. Nie umiałam ocenić czy bardziej czy mniej, bo każdy był inny. Dopiero po kilku minutach się od siebie oderwaliśmy i spojrzeliśmy sobie w oczy. Widziałam w nich niepewność, strach, ale również w jakimś stopniu zadowolenie. Czuł się dokładnie tak jak ja. Odchrząknęliśmy i wróciliśmy na swoje dawne miejsca. Złapałam za butelkę piwa i wypiłam na raz całość, chcąc chyba zagłuszyć poczucie winy. Spojrzałam kątem oka na Harry’ego on zrobił to samo. Wypił duszkiem całość, a potem spojrzał mi w oczy. Co ja zrobiłam?! Ja go nie kocham w TEN sposób!
-Hania! Kręć.- wyrwał mnie z zamyślenie Liam
-Co??
-Kręć butelką.
-Aaa! Już!
Wypadło na Kate. Wybrała wyzwanie. Nie miałam pojęcia co wymyślić więc wybrałam pierwszą rzecz, która przyszła mi do głowy.
-Idź wyznać miłość Haroldowi na dworze, tylko masz się drzeć.- powiedziałam bez przekonania.
Musze więcej wypić, mam za duże wyrzuty sumienia. Trzeba je zagłuszyć! Nie chcę wszystkim psuć imprezy z mojego powodu. Wyrwałam z ust butelkę Zayn’owi i wypiłam resztę.
-Ej no!-poskarżył się
-Cicho- mruknęłam, to nie wystarczy potrzebuję więcej. Wstałam i poszłam do kuchni po nowa butelkę. Wróciłam i usiadłam opierając się o Niall. Zaraz po tym wróciła Kate i Harry. Chciał mi zabrać alkohol, ale się nie dałam.
-Spadaj! Sam se załatw!- powiedziała niemrawo.
Po kolejnych kręceniach Sarah całowała się z Zayn’em i z Andrew. Kate z Niall, Andrew z Jo, Danielle i Liam. A to była nowość, bo bardzo rzadko ich razem widujemy w TAKICH momentach. Nie, nie rzadko. Wcale! Mieliśmy z nich bekę, mimo tego, że nie było to jakoś bardzo śmieszne. Potem Lou kazał Harry’emu latać nago przez cały dom. A ten bez zająknięcia zrzucił z siebie ubranie i biegał krzycząc „Jestem piękny i nagi”. Teraz to nawet Liam nie wytrzymał i się z niego śmiał. Po wyczynie Loczka przyszła kolej na mnie.
-Wyzwanie- znowu nie miałam okazji nic powiedzieć.- Przeliż się z… Andrew.
Nie tego już za wiele! Mimo tego, ze byłam prawie zlana w trupa trochę jeszcze kojarzyłam.
-Kurwa! A może zmienimy zasady na „ Prawda albo lizanie”?!
-Świetny pomysł!- pochwalił Lou
-To był sarkazm! Nie będę kolejny raz się z kimś całować!
-To może wolisz się rozebrać?- zaproponował Loczek. Zmroziłam go wzrokiem.
-Mowy nie ma.- wycedziłam
-W takim razie całuj, Andrew czeka.
Jeszcze raz spojrzałam na niego złowrogo i przysunęłam się do kolegi. Lekko musnęłam jego wargi, a potem natychmiast się odsunęłam. Przepraszam- szepnęłam do Andrew. 
-Nic nie mów!- wyprzedziłam protesty Loczka.
Chwyciłam butelkę wódki i pomaszerowałam chwiejnym ,bardzo chwiejnym krokiem (z czego inni mieli beke) w stronę pokoju Niall. Właściciel pokoju podążył moim śladem. Gdy tylko zatrzasnęliśmy drzwi to Niall natychmiast przygwoździł mnie do nich. Nie mogłam się ruszyć, ponieważ miedzy drzwiami, a moim ciałem i moim ciałem, a ciałem Niall’a nie było ani centymetra wolnej przestrzeni. Zaczęliśmy się namiętnie całować, jakbyśmy nie doznali tego uczucia od wielu miesięcy. Byłam w siódmym niebie. Poczułam znajome dreszcze, wtedy przypomniało mi się, że w podobnej sytuacji Niall pocałował mnie po raz pierwszy. Na to wspomnienie moje serce zaczęło bić jeszcze szybciej i jeszcze mocniej przywarłam do niego nie przestając całować się. Zarzuciłam mu ręce na szyję, a jego błądziły po moich plecach. Lekko podwinął moją bluzkę, a ja podniosłam ręce na znak, ze możemy się jej pozbyć. On zrobił to samo. Oplotłam nogami jego biodra, a on zaniósł mnie na łóżko i tam przygwoździł swoim ciałem. Na chwilę się od siebie oderwaliśmy, ale to wystarczyła, żebym zaczęła choć częściowo trzeźwo myśleć.
-Niall! Nie!
-Co się stało?- zapytał zdezorientowany- coś źle robimy?
-Wszystko!- krzyczę trochę zbyt szybko, ale to wystarcza, żeby zranić Niall'a- to znaczy… czy nie uważasz, że ten pierwszy raz powinien być wyjątkowy, nie po pijaku?- mówię już ciszej. Sama się dziwie, ze potrafię jeszcze trochę trzeźwo myśleć.
-Masz rację- przyznaje cicho- przepraszam.
-Nie masz za co przepraszać! Obydwoje trochę przesadziliśmy poniosło nas. Ale to nic, mi się bardzo podobało- uśmiechnął się słabo.- Kocham cię Niall. Najmocniej na świecie! Kocham ciebie i tylko ciebie, rozumiesz?
-Ja też cię kocham, bardzo mocno, Haniu.- to mówiąc pocałowaliśmy się, wypiliśmy do końca butelkę wódki i zaliczyliśmy zgon.
Co będzie potem? Co z Harry’m. Tym się będę martwic potem. Jedno wiem, coś się w nas ruszyło, nie wiem dokładnie co, ale będę musiała się dowiedzieć. 
~~~~
No i jest! Udało mi się skończy ten rozdział przed wyjazdem xD.
A teraz rozwiewam Wasze wątpliwości. Nie kończę opowiadania, tylko nie będę dodawała nowych rozdziałów przez jakiejś 2 tygodnie. Po prosu wtedy za żadne skarby świata nie będę miała dostępu do komputera. Źle się wcześniej wyraziłam xD A więc nowy rozdział pojawi się nie wcześniej niż za 2 tygodnie (chyba, ze z jakiegoś powodu nie pojadę na działkę).
Z tego co czytam to z tymi średnimi to szalejecie! Wszystkie sa wyższe od mojej xD I to sporo wyższe ;D Ale ja już staram sie zapomnieć, bo właśnie zaczęły się wakacje! Cieszycie się? xD (dobra głupie pytanie, kto by się nie cieszył z wakacji?! o.O pfff!)
 tym razem trochę więcej Niall i Hani, mam nadzieję, że już nie będziesz na mnie zła? ;p
Dobra przestaje gadac i życzę Wam zajebistych wakacji!
Czymcie się
Han*

wtorek, 26 czerwca 2012

Rozdział 33



Przez resztę tygodnia oprowadzałam Nelly po szkole. Była to bardzo miła lecz nieśmiała dziewczyna, wiec w tak ogromnej szkole trudno jej było się zadomowić. Mam nadzieję, ze trochę jej w tym pomogłam. Cały czas jednak miałam wrażenie, ze coś ukrywa. Postanowiłam się tym jak na razie nie martwic. Dziś był piątek, a więc premiera płyty chłopaków. Wszyscy byli poddenerwowani. O 12 wróciłam do domu, natomiast o 19 miała być oficjalna impreza z premierą. Miałam mnóstwo czasu. Na szczęście Maja powiedziała mi dziś rano, że już się czuje lepiej i będzie mogła isc na to rozdanie. Ucieszyłam się, że chociaż jeden problem z głowy. Natomiast Mat czuje się coraz gorzej… zobaczymy co z tego wyniknie…
Gdy weszłam do domu zobaczyłam porozrzucane chusteczki po całym domu. Wołałam ich, ale nikt mi nie odpowiadał. W końcu weszłam do pokoju Majki i zastałam ich tam razem na łóżku. Wyglądali ja nieżywi.
-Co tu się u diabła dzieje?!- zapytałam, lecz nie dostałam żadnej odpowiedzi.
Wzięłam ze stolika nocnego dwa termometry i zmierzyłam im temperaturę. W czasie kiedy temperatura się „mierzyła” przebrałam się w domowe ciuchy i poszłam zrobić dwie porcje wody z miodem i cytryną. Tego nauczyła mnie babcia (jest lekarzem). Gdy człowiek jest chory musi pic jak najwięcej, żeby wypłukać z siebie te zarazki, czy jakoś tak. Po 10 minutach przyszłam do nich z powrotem, wręczyłam do rąk szklanki, a zabrałam termometry. Majki wskazywał równo 40 stopni, natomiast Mat’a trochę mniej, bo 39. Nie ma bata, dzwonie po lekarza. Przetrząsnęłam wszystkie szuflady, aż w końcu znalazłam numer do jakiegoś specjalisty. Po pół godzinie przyjechał. Zbadał ich bez żadnych pytań i to właśnie mi się podobało u UK. Przyjechał, zbadał, wręczył lekarstwa i wyszedł, bez zdanych komplikacji czy czekania . Po pierwszej dawce lekarstw poczuli się trochę lepiej, wiec udało mi się z nimi porozmawiać.
-Majka, z tobą jest gorzej niż z nim. Po jaką cholerę ty dzisiaj wychodziłaś z domu i wmawiałaś mi, że wszystko jest w porządku, co??
-No nie wiem- wykrztusiła                                                                                                                                 
-No właśnie! I co ja mam teraz zrobić? Musze się toba zajmować!
Przez 3 godziny latałam w te i z powrotem, żeby tylko im dogodzić i żeby poczuli się lepiej. Byłam chyba w 3 aptekach i dopiero w tej ostatniej dostałam odpowiednie lekarstwa. Wreszcie ok 17 padłam na kanapę, jednak nie na długo. Oj nie! Już po kilku minutach usłyszałam wołanie.
-Hanka!
Powlokłam się do niej.
-Czego?- spytałam
-Bo chodzi o to… ze…
-No powiedz to!
-Chodzi o to, ze chyba nie dam rade iść na to rozdanie
-I co w związku z tym?- nie rozumiałam do czego zmierza
-No… czy mogłabyś się tym zając?
-O kurwa-powiedziałam, bo dopiero teraz sobie to uświadomiłam- kompletnie o tym zapomniałam!- złapałam się za głowę i myślałam- Dobra, dam rade, nie pójdę na tą premierę.
-Nie, nie, idź…- nie pozwoliłam jej dokończyć
-No co ty! Pójdę na twoje rozdanie, jest ważniejsze, oni sobie poradzą- to powiedziawszy wybiegłam z pokoju prosto do łazienki.
Szybko zerknęłam na zegarek. Była 17.15. Jak się pospieszę to się wyrobię. Wzięłam szybki prysznic, wysuszyłam głowę. Nagle uświadomiłam sobie, ze nie mam w co się ubrać. Zawinięta w ręcznik pobiegłam do szafy, tam nic nie znalazłam odpowiedniego. Pognałam do Majki.
-Nie mam w co się ubrać!- wydyszałam. Usłyszałam cichy śmiech Mat ‘a zmroziłam go wzrokiem, a ten się jeszcze bardziej śmiał- widzę, ze czujesz się już świetnie!
-Oj nie jeszcze nie!- uśmiechnął się
-Nie kłóćcie się! Weź mój strój. Wisi w szafie, a do tego zrób lekki makijaż, koniecznie!- wyprzedziła mój protest- lekki wieczorowy makijaż, tobie wiele nie potrzeba!
W biegu zabrałam ubranie i z przerażeniem zobaczyłam jakie buty Majka miała zamiar założyć. Dobra, raz się żyje- pomyślałam. Złamałam jeszcze szybko telefon i opisałam krótko sytuacje Kate, ta natychmiast odpisała.

Niczym się nie martw, wszystkim się zajem. TY PÓJDZIDZIESZ NA TĄ PREMIERĘ! Bo ja tak postanowiłam! Po za tym nie poradzimy sobie bez ciebie. Weź ciuchy na premierę, te które ci wybrałam. Pod szkołą będzie czekała na ciebie taksówka w niej się przebierzesz i wszystko będzie cacy ;D Nie bój nic ze mną nie zginiesz!

Ok ;D Zdaje się na ciebie!

Odpisałam, ale nic nie zrozumiałam z jej sms. Jedynie to, ze mam wziąć ciuchy na premierę. Resztę spróbuje zrozumieć  w taksówce, właśnie czy Majka mi ją zamówiła?
-Majka zamówiłaś taksówkę?- krzyknęłam
-Tak za 10 minut będzie, więc się pospiesz!
Dobra, dam radę! Szybko włożyłam czarną spódnice przed kolano, białą bluzkę, czarną marynarkę i jakąś tam biżuterię. Mój makijaż to zwykły brązowy tusz do rzęs, kredka do oczu, ciemny beżowy cień, puder i pomadka. Całość nie wyglądała tak źle…  Na koniec stopy wsunęłam w gigantyczne szpilki, przeszłam kilka kroków i się nie przewróciłam. Sukces! Włosy rozpuściłam. Efekt końcowy wyglądał TAK .
-Pa!-szybko krzyknęłam i już mnie nie było.
W taksówce przeanalizowałam jeszcze raz treść sms Kate. Ok, czyli po rozdaniu mam wsiać do taksówki w niej się przebrać w strój na premierę. A potem jakimś cudem zdążać na 19 na premierę. Za Chiny mi się nie uda!! A i po drodze zostawić niepotrzebne ciuchy i dyplom w domu, świetnie, po prostu świetnie! Zdążyłam na sale w ostatniej chwili, musiałam jeszcze wyjaśnić kim jestem i co tu robię. Czepiali się, ze to nie ja powinnam odbierać tą nagrodę. Na szczęście szybko wszystko wyjaśniłam. Po ok. pół godzinie nudnego gadania alfabetycznie wyczytywali laureatów. Nasze nazwisko zaczyna się na C, więc byłam jedną z pierwszych. Zaraz po tym jak weszłam na scenę, odebrałam dyplom i cyknęli nam kilka zdjęć opuściłam salę. Już była 18.45. Wsiadłam do taksówki. Kazałam taksówkarzowi jechać do domu, a potem na premierę. Podałam mu adres, a sama zaczęłam się przebierać. Zdjęłam marynarkę i bluzkę. A zamiast tego włożyłam mniej elegancką białą bluzkę i brązową marynarkę. Kątem oka widziałam, że taksówkarz mi się przygląda, ale postanowiłam go ignorować. Uwolniłam stopy od szpilek i zdjęłam spódnice. W sumie to te obcasy nie są takie złe…. Nie wierze, ze to mówię! Nie ważne. Na miejsce starej włożyłam brązową, plisowaną, przed kolano spódnice. Na nogi wsadziłam balerinki. Zauważyłam, ze dojeżdżamy. Chwyciłam wszystkie potrzebne rzeczy i wysiadłam
-Proszę tu poczekać! Za 5 minut będę!
Pognałam do domu. Rzuciłam niepotrzebne ubranie, a dyplom położyłam w kuchni. Stanęłam jeszcze przed lustrem i założyłam szalik, kolczyki itp. Całość prezentowała się całkiem, całkiem: http://www.faslook.pl/collection/-795/  Wybiegłam z domu i pognałam do taksówki.
-Bardzo proszę jak najszybciej! Mam 10 minut!
Kate, już się denerwowała i zapełniała mi skrzyknę na sms.
Właśnie ruszyłam spod domu- odpisałam jej, żeby choć trochę ją uspokoić.
5 minut minęło, 10, 15. No kurwa! Przeklinałam w myślach! I do tego korek!
-Myślę, że szybciej będzie jak pani pójdzie teraz pieszo…
-No dobrze, a którędy?
-Cały czas prostu jakiejś 500 metrów, może trochę mniej.
500 metrów? Posrało? Wysiadłam i puściłam się biegiem. Już byłam spóźniona 10 minut. Po kolejnych 5 dobiegłam zdyszana. Kate już czekała. Pociągnęła mnie za sobą, chyba do tylnego wejścia, bo wszędzie roiło się od dziennikarzy.
-No wyglądasz przyzwoicie- pochwaliła, kiedy już weszłyśmy do budynku
-No dziękuję! Dużo przeszłam.
-Widzę, ale całkiem dobrze sobie poradziłaś! Chodź chłopcy już czekają!
-A właśnie bardzo ładnie wyglądasz, po prostu zjawiskowo! Mówię szczerze!
-A dziękuję- powiedziała nieśmiało. TAK się prezentowała.
Pociągnęła mnie za sobą, po drodzę spotkałyśmy Danielle, wyglądał nieziemsko w TYM
-Danielle! Wyglądasz sexy!- uśmiechnęłam się
-A dziękuję! Ale ty wyglądasz, jeszcze piękniej
-Chyba nie! To ty pokazujesz swoje wdzięki, Liam padnie!
-Dobra dziewczyny chodźcie!- przerwała Kate
-A jak to właściwie będzie wyglądać?- chciałam wiedzieć
-Zobaczysz! Teraz nie ma czasu!
Biegłyśmy dalej aż w końcu trafiłyśmy we właściwe miejsce tam już czekali chłopcy. Niall do mnie podszedł i pocałował. Od razu czułam się lepiej. Wcześniej cały czas byłam zdenerwowana.
-Dobra ludzie! Wchodzicie!
Ze co?! Gdzie wchodzimy?! Niall złapał mnie za rękę i pociągnął to samo zrobił Harry z Kate i Liam z Danielle, tylko z taką różnicą, ze one wiedziały co się dzieje. Po kilku krokach moim oczom ukazało się studio i duża publiczność, wychodzi na to, ze będzie wywiad. Chyba nie tak źle?
W sumie to szybko to wszystko minęło. Najpierw jakieś bzdety typu: O świetnie wyglądacie itp., potem pytali się o płytę, a na koniec chłopcy zaśpiewali dwie piosenki. Ja po prostu siedziałam cicho, może odpowiedziałam na jedno czy dwa pytania. Dopiero podczas tego wywiadu uświadomiłam sobie, ze chłopcy niedługo jada w trasę…
-Co się dzieje?- zapytał się Niall kiedy szliśmy do czegoś w stylu polskiego empiku.
-A nic, nic- uśmiechnęłam się i postanowiłam jak na razie się tym nie zajmować.
Przez kolejne 2 godziny chłopcy podpisywali płyty, a my z dziewczynami najpierw rozmawiałyśmy chwilę z dziennikarzami a  potem poszłyśmy na kawę. Dużo śmiałyśmy się i rozmawiałyśmy. Naprawdę dobrze się bawiłam. Mam nadzieję, ze one też.
-Świetnie wypadliście!- podeszłam do Niall i go pocałowałam
-Przecież nawet cię tam nie było- zaśmiał się
-No tak, ale i tak wiem, że byliście świetni!-pocałowałam go jeszcze raz, a on tym razem odwzajemnił go. Nagle poczułam, ze ktoś na mnie chucha i z całą pewnością to nie był Niall. Harry!
-Słucham cię?
-A braciszkowi to  nie pogratulujesz!- zrobił minę dziecka, któremu właśnie zabrano lizaka  
-Oj no chodź tu!- mocno objęłam Loczka i dałam mu całusa w policzek
-Ej! Bo robię się zazdrosny/na- powiedzieli jednocześnie Niall i Kate.
-Ale nie ma o co!- odpowiedzieliśmy chórem.
-Dobra dosyć tego! Jedziemy się zabawić!- krzyknął Zayn
-Klub!- wrzasnęła cała ósemka.
~~~~
Nie wiem co pisac, więc nie będę się rozpisyac ;D
Jak tam średnie? Mam nadzieję, ze  w porządku? xD
Dziękuję bardzo za komentarze! Są naprawdę budujące, to dzięki nimi mam chęć do pisania, z reszta same zapewne o tym wiecie, bo prowadzicie własne blogi xD  Dlatego baaardzo wam dziękuję!!!  Nie wiem jak mam to wyrazić ;/ DZIĘKUJĘ! 
Takie masło maślene wyszło...
 A wiem! jeszcze jedna sprawa, byc moze jest to ostatni rozdział. Następny dodam albo jeśli mi się uda między piątkiem, a sobotą, ale niczego nie obiecuję, ponieważ zaraz po zakończeniu z niedziele wyjeżdżam, a jeśli nie w tym tygodniu to mniej więcej 2 tygodnie po rozpoczęciu wakacji. Przepraszam ;( że w takim momencie, choc nie mogło byc w gorszym xD

Czymcie się
Han*

wtorek, 19 czerwca 2012

Rozdział 32


W środę poszłam pierwszy raz do szkoły. Na początku tygodnia nie byłam w niej, bo zajmowałam się Majką i Mat’em. Obydwoje się rozłożyli. Już od niedzieli nie wychodziłam z domu. Ta ich choroba nie wygląda dobrze, obawiam się, ze to zapalenie gardła… Dużymi krokami zbliża się rozdanie dyplomów… chyba nie będę mogli na nie iśc. Nie wiem co zrobimy, ale tym będę się martwic potem. W końcu postanowiłam isc do szkoły, bo mam dziś 2 ważne testy, a właściwie to 4, bo muszę napisac też Kate… choć może się tym razem nauczyła? Nadzieja matką głupich….
Już w progu szkoły powitali mnie Jo, Sarah i Andrew.
-Gdzieś ty się podziewała? Czemu się nie odzywałaś?
-Robiłam za pielęgniarkę- uśmiechnęłam się- mam chorą siostrę i jej chłopaka, ale dziś postanowiłam już przyjść nie chce pisać w późniejszym terminie  testów, po za tym pan Smith nie zauważa ściągania
-To ten idiota od biologii?- chciała wiedzieć Sarah
-Sarah!- spiorunowała ją wzrokiem Jo
-No co?! prawdę mówię- obruszyła się i odeszła
-Ona ma rację, ten facet jest idiotą!- przytaknął Adrew- To co Hania idziemy na matmę?- powiedział dziarskim tonem.
-Chodź, mój towarzyszu niedoli!
To powiedziawszy wzięłam go pod rękę i pociągnęłam za sobą. Potem na wszystkich przerwach szukałam Kate. Od tamtego sobotniego popołudnia nie widziałam się z nią. Byłam bardzo ciekawa jak przebiegła jej wymarzona randka. Mam nadzieję, ze się udała. Jednak nigdzie jej nie widziałam. Dopiero przed naszą wspólną chemią znalazłam ją przed klasą
-No nareszcie! Cały dzień cię szukam! Gdzieś ty się podziewała?! Masz mi wszystko opowiedzieć! Natychmiast!
-Nie! Nie teraz! Po sprawdzianach! Teraz musze się skupić- coś nie grało… tylko jeszcze nie wiem co- ani mi się waż pisać do Harry’ego! Jasne? – uprzedziła się, bo chyba już wiedziała co zamierzałam zrobić- obiecuję, ze porozmawiamy, tylko potem! A teraz: mam nadzieję, ze umiesz chemię? Bo ja biologię umiem na pamięć! Więc jak by co ty piszesz ten test, a ja następny, zgoda?
-Zgoda- przytaknęłam zdezorientowana
-Obiecujesz, ze nie napiszesz do niego?- zapytała ponownie
-Ech… No dobra! Ale wiedz, ze się niepokoje!
Dwie lekcje ze sprawdzianami szybko minęły. Ja napisałam całą chemię, a Kate niespodziewanie napisała za mnie całą biologię. Chyba się porządnie uczyła. Na lunch poszłyśmy razem. Kupiłyśmy sobie zestaw znalazłyśmy wolny stolik, usiadłyśmy i Kate zaczęła jeść, natomiast ja wpatrywałam się w nią wyczekująco.
-Czemu nie jesz?- zdziwiła się
-A jak myślisz? Mogłabyś mi powiedzieć co się stało? Randka była nie udana?
-Ze co? Nie! Wręcz przeciwnie!- wzięła kolejny kęs i zaczęła go przeżuwać
Zabrałam jej tacę z jedzeniem i postawiłam koło siebie na podłodze
-Ej! Oddawaj!
-Najpierw mi wszystko wyśpiewasz! Jak na spowiedzi!
-Oj no dobra, dobra!- zwycięstwo!
-A więc? Co cie gryzie?
-Najlepiej zacznę od początku.
-Było by dobrze. Przepraszam- powiedziałam widząc jej urażoną minę- a więc o co chodzi?
-No, a więc. Po tym jak przyjechałam do nich do domu to Harry mnie przywitał i w ogóle. Było bardzo romantycznie, wiesz co mam na myśli. Wszystko było tak jak sobie wyobrażałam, ze powinno być. Następnie usiedliśmy do stołu, Harry przygotował pyszne spaghetti. Ale takie… nie wiem… oryginalne, wyjątkowe?  On ma naprawdę zdolności kulinarne! Do rzeczy. No wiesz to była taka kolacja ze świecami, winem itp. Potem oglądaliśmy jakąś komedie romantyczną, nawet była fajna, Harry’emu się podobało! A to niespotykane! Chyba, że dobrze udawał… A i to robiliśmy na kanapie, wtuleni do siebie. Gdy film się skończył zaczęliśmy się całować, przytulać i… i
-I??
-No nagle nasze ubrania znalazły się na podłodze, a on widząc moje wahanie zapytał się czy jestem gotowa, a ja się zgodziłam…
-Zrobiliście to?!- tego się nie spodziewałam
-Nie patrz tak na mnie.
-Nie, przepraszam po prostu mnie zaskoczyłaś. No ok, w takim razie w czym problem?
-Jak to w czym problem?
-Przecież seks jest naturalną koleją rzeczy.
-No tak, ale..?
-Ale co? Czujesz, ze to za wcześnie? Żałujesz?
-Nie, to nie to. Po prostu…- nie mogła znaleźć słów, postanowiąłm jej pomóc
-Kochasz go?- spojrzała na mnie dziwnie- proste pytanie: kochasz go?
-Noo..?
-Tak czy nie?
-No tak kocham go! Bardzo!
-A czujesz, ze źle postąpiłaś? Że to nie ten hmm.. właściwy?
-No nie! Po prostu zastanawiam się czy to nie za wcześnie! A ty z Niall to ten… no..?
-Czy uprawialiśmy seks? A więc odpowiedź brzmi: nie.
-Aha.
-A czemu by miało być za wcześnie znasz go prawie 4 miesiące, kochasz go, czujesz, ze to ten właściwy w takim razie w czym problem?
-No nie wiem…
-A no właśnie nie wiesz! Powiedz mi teraz szczerze co czujesz.
-Kocham go, jeszcze nikogo nigdy takim uczuciem nie darzyłam. Nie chodzi o to czy to ten właściwy, bo wiem, ze tak i nie, nie żałuję tego. To był mój pierwszy raz i wiem, ze postąpiłam słusznie.
-Więc w czym problem?
-Nie wiem!- powiedziała zrezygnowana- chyba to mnie po prostu przerosło…- po jej policzku spłynęła pojedyncza łza
-Hej! Hej! Nie płacz- wstałam i ją mocno objęłam- jeszcze nigdy nie widziałam jej takiej
-Już, już jest w porządku. Naprawdę!
- Rozmawiałaś z Harry? Od soboty?
-Nie…
-No to na co czekasz! Wiesz ja on się musi teraz czuć? Jest załamany! Myśli, że cię zranił. Koniecznie się z nim zobacz! Najlepiej od razu po szkole!
-Już dzwonię, a i dziękuję. Naprawdę nie wiem co we mnie wstąpiło.
-Chwila słabości?
-Chyba tak!- uśmiechnęła się
-A i zapomniałam wam pogratulować! Cieszę się z waszego szczęścia!
-A już myślałam, ze nigdy się nie doczekam!- powróciła dawna Kate.
Śmiałam się w duchu. No mam nadzieję, ze już wszystko będzie dobrze. Zadzwonił dzwonek i poszłam do szatni się przebrać na w-f. Na nim nie zastałam Kate, zapewne pobiegła na spotkanie z Harrym. Dziś grałyśmy w siatkówkę. Dziś również pojawiła się nowa dziewczyna. Była to drobna dziewczyna chyba pochodzenia azjatyckiego. Od początku widziałam, ze inne dziewczyny patrzą na nią krzywym okiem. Wiedziałam co to oznacza i wcale mi się to nie podobało. Nie miały na nią jednak nic, bo w siatkę radziła sobie całkiem nieźle, a na pewno lepiej niż one wszystkie. W połowie lekcji na naszą salę przyszli chłopcy z naszego rocznika. Oświadczyli, ze nie maja gdzie się podziać, więc muszą grać z nami. Trener nie mając wiele do powiedzenia musiał się zgodzić. Zostałyśmy podzielone na dwie grupy. Jedna zeszła z boiska i usiadła na ławkach wokół boiska, a druga (w tym ja i nowa dziewczyna, wciąż nie wiedziałam jak się nazywa)  weszła na boisko. Chłopcy zrobili to samo. Ustawiłam się na prawym skrzydle przy siatce, a nowa dziewczyna na drugiej linii na środku. Czyli będzie przyjmować- pomyślałam.- zobaczymy co z tego wyniknie. Ci faceci mają niezły wyrzut. Usłyszeliśmy gwizdek i gra się zaczęła. Pierwszą piłkę dziewczyna przyjęła bez problemu. Następne, już gorzej. Nasi przeciwnicy wiedzieli, ze nie ma tyle siły by odebrać mocną zagrywkę. Robili to specjalnie. Jak ja nie znoszę takich ludzi! Gdy w końcu udało nam się przebić piłkę na drugą połowę to jeden z chłopaków, bodajże Mike skierował piłkę centralnie na nową. Zachwiała się i upadła na boisko. Usłyszałam śmiechy, zarówno chłopców jak i dziewczyn. Zmroziłam ich wzrokiem i podeszłam do dziewczyny.
-Nic ci nie jest?
-Nie spoko, trochę mnie ręka boli, ale przejdzie, po prostu myślałam, ze tym razem będzie inaczej
-Przykro mi. Ci wszyscy ludzie to idioci. Jak się nazywasz?
-Nelly, Nelly Ishi. – powiedziała nieśmiało
-Hania Cichoń. A teraz chodź, wstawaj. Nie dajmy im tego na co czekają. Zagrajmy, ale tym razem ustaw się pry siatce, bo mam wrażenie, ze wysoko skaczesz.- podałam jej rękę, a ona wstała.- widzisz tego bruneta, Mike? To tylko duży idiota… -opisałam jej każdego po krótce. Posłała mi nieśmiały uśmiech.
Nagle moim oczom ukazała się Sarah, siedząca razem z innymi dziewczynami i śmiejąca się niebogłosy. Spojrzałam na nią smutno, a ona to chyba dostrzegła, bo przestała się uśmiechać i popatrzyła na mnie pytająco, a ja tylko pokręciłam głową. Reszta meczu przebiegłą zgodnie z planem. Nelly świetnie się spisywała. Po prostu ich rozgromiła. Nie wyglądali na zadowolonych. Gdy zadzwonił dzwonek to wszyscy powoli wychodzili, postanowiłam poczekać na nowa znajomą, gdyż ta potrzebowała jakiegoś podpisu od trenera.  Gdy od niego wyszła i zamknęła za sobą drzwi podeszli do niej chłopcy i otoczyli. Nie podobało mi się to. Na pewno nie chcieli uciąć sobie pogawędki. Czym prędzej ruszyłam ku nim i wtedy uznałam, że coś się dzieje. Nelly była otoczona przez nich i nie miała jak się ruszyc.
-Ej!- krzyknęłam- odwalcie się!
-O proszę, proszę, kogo my tu mamy?-odezwał się któryś
-A co? Masz z tym jakiś problem? Nie masz kogo innego dręczyć?
-Nową zawsze jest najlepiej, nie sądzisz?
-Nie raczej nie.- odpowiedziałam z kamienną twarzą.
-W sumie to masz rację, może powinniśmy podręczyć kogoś kto już jest trochę obeznany- był niebezpiecznie blisko mnie.
-A masz kogoś konkretnego na myśli?- wydobył się ze mnie uwodzicielski głos, co ja wyprawiam- pomyślałam?
Podszedł jeszcze bliżej i mnie objął z wysiłkiem uczyniłam to samo, a gdy był wystarczająco blisko szepnęłam mu na ucho- spieprzaj!
Wyrwałam mu się i walnęłam w krocze.
-Spierdalaj! Nigdy więcej nie rób czegoś takiego. NIKOMU!
Zaskoczony moim wybuchem, jeszcze nigdy tak się do nikogo nie odezwałam, jęcząc wyszedł ciągnąc za sobą kolegów z Sali.
-Dziękuję- powiedziała- nie musiałaś tego robić
-Ale mogłam, naprawdę nie wiem skąd się biorą tacy ludzie… nie wszyscy sa tacy- dodałam
Razem wracałyśmy, a ona opowiadała mi o sobie i w ogóle. Jest to naprawdę przemiła osoba, ciekawe czym podpadła? Tym, ze jest azjatyckiego pochodzenia? Naprawdę nie mam pojęcia. Gdy już się pożegnałyśmy to jeszcze przypomniało mi się o Harrym. Wyciągnęłam telefon i napisałam do niego:
Gratulację! Cieszę się razem z wami, mój braciszku! A teraz wam już nie przeszkadzam xD
~~~~
A więc oficjalnie koniec z wymówkami: bo muszę się wyciągnąć.  ( to była prawda). Teraz już koniec. Nie można już poprawiać ocen. Zaraz wakacje! Już nie mogę sie doczekać! A Wy? Choć... to oznacza 2 miesiące bez mojej zwariowanej klasy... Jestem rozdarta!
Rozdział, jak rozdział przeciętny.
Długo na tym myślałam i w końcu postanowiłam, że to zrobię. A mianowicie umieszczam ankietę pod tytułem CIEKAWE ILE NAS TU JEST? zobaczymy co z tego wyniknie. Jeżeli faktycznie czytacie to proszę  zostawicie po sobie ślad. MOŻE TO ROBIĆ KAŻDY, NIE MUSISZ MIEĆ KONTA TO SAMO TYCZY SIĘ KOMENTARZY, KAŻDY MOŻE KOMENTOWAĆ. 
Dobra nie wiem czemu tak to podkreślam xd
Chyba to tyle...

Czymcie się
Han*

PS dodaje zdjęcie nowej bohaterki, szczerze? to nie mam pojęcia co z nia dalej. Nie mam żadnego pomysły. Nie mam pojęcia co z nią zrobić.Wstyd się przyznać, ale pomysł przyszedł mi tak nagle, że no cóż... może z nami zostanie, moze nie... we will see xD
Z własnego doświadczenie wiem, ze lubię gdy mam przedstawionych bohaterów, a więc dodaje:
NELLY ISHI


czwartek, 14 czerwca 2012

Rozdział 31


Następnego dnia popołudniu wszyscy zebrali się w domu. Nawet Liam, którego najczęściej widywało się GDZIEŚ z Danielle na mieście. I ona przyszła. Zarówno Kate, jak i Danielle już zdążyły mnie przepytać co wczoraj się działo. Obydwie stwierdziły, ze dostałam najlepszą z możliwych randek. Ja uważałam tak samo. Widziałam jednak, że Kate nadal czuje się zdołowana. Wiedziałam też kto zaraz dostanie. Od tamtej krótkiej, ale treściwej wymiany zdań, która nastąpiła przed moją randką z Harrym nie rozmawiałam, ale zaraz ten stan się zmieni. Lou z Niall próbowali robic obiad. Właśnie PRÓBOWALI, to jest dobre słowo. Wygonili Kate i Danielle z kuchni i stwierdzili, ze sami sobie poradzą, chyba jednak się przeliczyli. No cóż każdy był zajęty sobą to ja postanowiłam znaleźć Loczka. Nie było to trudne, siedział w swoim pokoju. Weszłam z hukiem bez pukania.
-No siema mała!- powitał mnie z uśmiechem
-Mam nadzieję, ze twoja minka zaraz zrzednie. I nie mów do mnie mała!
-Ponawiam pytanie: co tak ostro, mała?- zmroziłam go wzrokiem
-Czy do ciebie nic nie dociera, nie mówię w tej chwili o „małej” ale o twój związek.-od razu przeszłam do rzeczy
-A czy mogłabyś jaśniej, proszę?- zapytał wpatrzony w ekran monitora
-Ależ oczywiście, ze tak. Byłoby miło gdybyś czasem zainteresował się Kate.- nadal go nie interesowała moja wypowiedź. Zaczynał mnie wykurzać.
-Kurwa Harry! Czy ty nie możesz przejrzeć na oczy? Czy ty nie widzisz, ze Kate od jakiegoś miesiąca zależy na tym, żebyś wreszcie zaprosił ją na randkę? Czy ty kiedykolwiek ją gdzieś zabrałeś? I nie chodzi mi o zabranie jej na lody, albo do centrum handlowego- wyprzedziłam jego pytanie
Chyba wreszcie zwróciłam jego uwagę, bo zamknął laptopa.
-Wow, Hania ty jeszcze nigdy na nikogo nie przeklęłaś.
-To nie powód do dumy, Styles- warknęłam trochę zbyt agresywnie niż się spodziewałam- przepraszam- mruknęłam
-Ale ty masz chyba rację…
Usiadł na łóżku i poklepał miejsce koło siebie, żebym do niego dołączyła. Tak też zrobiłam. Po dłuższej chwili powiedział:
-To ci powiedziała? To, ze uważa, ze już mi na niej nie zależy, że skoro już ją „mam” to nie staram się?
-Może nie powiedziała tego wprost, ale ja tak to odczytałam…
-Ale to nie prawda! Kocham ją! Naprawdę! I wcale tak nie uważam.
-To jej to powiedz, a nie mi.
-Jak?
-Na randce? Spełnisz jej dwa życzenia. Gdy to zrobisz.
Zamilkł na chwilę i chyba się nad czymś zastanawiał. Po chwili znowu się odezwał już weselszym tonem.
-Ale w ogóle tego po niej nie widać.
-Nie wiedziałeś, ze jest dobrą aktorką?
Wstałam i pociągnęłam go za sobą.
-Przepraszam, ze na ciebie przeklęłam i byłam nieprzyjemna, zwykle taka nie jestem. Nie wiem co we mnie wstąpiło.
-Nie przepraszaj. To ja powinienem przeprosić. A tak by the way. Przez te kilka godzin byłaś taka jaka myślałem, że jesteś gdy cię zobaczyłem po raz pierwszy.
-To znaczy jaka?
-Wredna.
-Że co ja wredna?!
-No… Pierwsze wrażenie to rude, chude i wredne.
-Spadaj!
-Moja siostrzyczka- wziął mnie w objęcia i zakręcił wokół własnej osi.
-Dobrze ci radzie odstaw mnie na ziemię, Styles!
-Zgoda?
-Zgoda! A teraz chodź na dół do kuchni i ogranij ten chlew co Lou i Niall zrobili w kuchni. Chcieli zrobić obiad i wyrzucili Danielle i Kate z kuchni. Ale coś im nie wychodzi. Idź i ty ich wywal i zrób coś smacznego, bo słyszałam, ze jesteś dobrym kucharzem?
-Nie chwalęcy się: nienajgorszym. Za to ty robisz deser!
-A ty szykuj się na randkę, a teraz za mną!- wzięłam go pod ramię i poprowadziłam na dół.
Obiad był pyszny! Harry ma naprawdę talent! Zrobił przepyszna zapiekankę. Gdy siedzieliśmy przy stole cały czas się śmieliśmy. Zresztą nie tylko wtedy. Gdy Loczek zajęty był zapiekaną w kuchni ja robiłam ciasto. Przez to mi nie wyszło. On cały czas mi przeszkadzał. Po kolej dosypywał mąkę, proszek do pieczenia, mleko, jajka. Proporcje były niezgodne i przez to ciasto się nie udało. Tym razem nie byłam na niego zła. Cały czas się śmiałam. Nie mogłam tego kontrolować. Po naszym gotowaniu kuchnia wyglądało jak by tam przeszło stado nie wiem czego…
-No dobrze to teraz zarządzam sjestę!
-W takim razie my z Danielle znikamy.
-A gdzie?- chciał wiedzieć Zayn
-Na moją próbę.
-To mogę isc z wami?
-A co chcesz kogoś wyrwać?- zaciekawiła się
-Ja pierdole ta dziewczyna zna mnie 2 tygodnie a przejrzała mnie na wylot! Moja odpowiedź to tak?
-A wasza?
-No pewnie stary, chodź!
Wyszli po chwili Lou zrobił to samo, nawet nie powiedział dokąd się wybiera i to się zdarza nie pierwszy raz…
-Niall wychodzimy, teraz!
-Ale, ze co..?
-Nie dyskutuj tylko się zbieraj! Natychmiast!-zarządziłam- niektórzy musza porozmawiać- uniosłam znacząco brew
Włożyliśmy kurtki i wyszliśmy przed dom.
-A powiesz mi może o co chodzi?
Wszystko mu opowiedziałam, a on przyznał mi rację. Chwile jeszcze zostaliśmy i podpatrywaliśmy ich przez okno. Niestety poszli na górę, a tam wspinać się nie będziemy.
-A teraz chodźmy do mnie. Majki nie ma jest u Mat’a bo ten jest chory. W sumie to nie wiem co będzie, bo w piątek jest to rozdanie dyplomów, nie wiadomo czy wyzdrowieje…
-Hej wszystko będzie dobrze- stanął przede mną i złożył pocałunek na moich ustach
-Mhmm teraz to wiem, ze wszystko będzie dobrze.
To mówiąc złapał mnie za rękę i poszliśmy do mojego domu. Po 20 minutach byliśmy na miejscu. Siedzieliśmy na kanapie i głośno się śmialiśmy.  W kuchni w szafce znalazłam jakiś popcorn i go zrobiłam. Po 10 minutach już go nie było. Zaczęłam się jeszcze głośniej z Niall śmiać, a ten żeby zatkać mi usta znowu pocałował.
-To było najmilsze uciszenie jakie kiedykolwiek ktoś na mnie zastosował. Możesz robić to częściej…
-A teraz?
-Śmiało!
Leżeliśmy na kanapie całując się, aż to ktoś z hukiem wpada do salonu.
-No gołąbeczki koniec sjesty. Hanka jest mi potrzebna!
Odskoczyliśmy od siebie. Po chwili wahania Niall wstał dał mi całusa na pożegnanie i skierował się w stronę drzwi.
-Widzę, ze to będzie babska sprawa, lepiej się ulotnie
-Do zobaczenia!- zdążyłam krzyknąć.
-Dziękuje, dziękuję, dziękuję, ale nie powinnaś była tego robić! Ale i tak dziękuję, dziękuję, dziękuję!
-Zaprosił cię? No to świetnie!
-Zaraz po tym jak wyszliście to sobie porozmawialiśmy szczerze, ale tak naprawdę i wszystko sobie wyjaśniliśmy, taka rozmowa była na potrzebna! A teraz idę na randkę!
-Chodzi o strój, zgadłam?
-Tak!- niemal wykrzyczała!- powiedział, że mam się ubrać elegancko… tylko, ze ja nie mam w co…
-Poczekaj coś się znajdzie.
Pomaszerowałam do szafy i stamtąd wygrzebałam starą, najprostszą z możliwych, morską sukienkę do kolan. Miałam pewną wizje i postanowiłam ją zrealizować. Tak samo jak Kate ubiera mnie ja ubiorę ją. Wyskoczyła  z ciuchów (a ja znowu zachwycałam się jej boskim ciałem…), a ja narzuciłam ja nią sukienkę.
-Hanka, nie chce cię urazić, ale ta sukienka nie wygląda na wieczorową…
-Cicho!- syknęłam- będzie dobrze tylko pozwól mi działać!
Potem w pasie zapięłam pastelowo-fioletowy pasek. Na prawy nadgarstek podałam jej białe perły, a do uszu wsadziłam beżowe kokardki. Makijaż niewielki. Tylko podstawowe produkty. Na palcach u rąk połyskiwał lekko różowy lakier. Włosy zostawiłam rozpuszczone. Pognałam do pokoju Majki i zabrałam jej beżową kopertówkę i beżowe szpilki również w kokardka. Mam nadzieje, ze się nie obrazi… a nawet jeśli to co. Sytuacja jest poważna. Wróciłam z tymi rzeczami i założyłam na nogi Kate ,a kopertówkę wręczyłam do ręki.
-No! Gotowe! Możesz isc do lustra!
Poszła do łazienki, a ja za nią. Gdy tylko się ujrzała była zachwycona, przynajmniej taką mam nadzieję, Na taka wyglądała, ale ona jest dobrą aktorką.
-To jest najpiękniejszy strój jaki mogłabym mieć na pierwszą randkę. Dziękuję ci strasznie! Nie wiem jak to zrobiłaś. Z tej starej sukienki! Cudo! Po prostu cudo!
Podeszła do mnie i mocno objęła. Wyglądała niesamowicie. Całość prezentowała się mniej więcej TAK:
-Idź i baw się dobrze! – zawołałam kiedy opuszczała dom.
Wyjęłam telefon i napisałam do Harry’ego
Gratulacje! Wreszcie! Jestem z ciebie dumna! Masz przepiękną dziewczynę. Już niedługo się o tym przekonasz. Szukaj niebieskiej. xD
Ja już to wiem od dawna, ale dziękuję ;D
Mój dżentelmen!
W tym samym momencie ktoś wszedł do domu.
-Majka?
Nikt nie odpowiedział, więc poszłam sama zobaczyć kto to.
-Niall? Co ty robisz? Miałeś isc do domu.
-No tak, ale postanowiłem poczekać az skończysz z Kate i się doczekałem. Nie cieszysz się?
-Oczywiście, ze się cieszę!
Podbiegłam do niego i mocno przytuliłam
-To na czym skończyliśmy?- zamruczał
To powiedziawszy wpiłam mu się w wargi.
~~~~
Tak wiem, że wymówka: musze się wyciągac jest mało zadowalająco, bo powtarzam ja cały czas, ale taka prawda. Przepraszam ;( Po za tym jestem wciągnięta Euro xD 
Oglądałyście Polska- Rosja? Emocje takie, ze nie moge. Straszynie się darłam kiedy strzelili gola, a Wy? ;D Mam nadzieję, ze wygrają z Czechami strasznie trzymam za nich kciuki! Mam nadzieję, że i Wy! xD
No a tak to nie mam więcej wiadomości, nic sobie nie przypominam ;p
Tylko jedno słowo: dziękuję, za wszystko za miłę słowa i wgl xD
Czymcie się
Han*

czwartek, 7 czerwca 2012

Rozdział 30


Gdy mnie zobaczył podszedł bliżej i pomógł wysiąść, co za dżentelmen! Moim oczom ukazała się jakaś restauracja, jakaś ekskluzywna restauracja. Nigdy w takiej nie byłam. Chociaż nie! Raz, jeden jedyny raz byliśmy z rodzicami w jakiejś super wypasionej restauracji w Warszawie. Zabrali mnie tak rodzice razem z Maja na Dzień Dziecka. Chcieli, żebyśmy wiedziały jak coś takiego wygląda.
-Gdzie ty mnie zabierasz?
-Ślicznie wyglądasz! Naprawdę!
-Dziękuję,  ale to nie jest odpowiedź na moje pytanie.
-Zobaczysz-uśmiechnął się
Gdy weszliśmy do restauracji to przywitał nas kelner i zaprowadził do stolika. Wnętrze wyglądało jak w jakimś pałacu, wszystko było strasznie zadbane i drogie. Bałam się, ze gdy tylko się ruszę to coś zniszczę.
-To od czego zaczniemy?- zapytał kelner
Niall patrzył na mnie wyczekująco, więc odpowiedziałam pierwsza rzecz która przyszła mi do głowy.
-Woda z cytryna, poproszę.- chyba całkiem dobrze zdecydowałam. Nie palnęłam głupstwa, a mogło mi się to zdarzyć.
-To samo.
-Dobrze zaraz przyniosę menu.- gdy kelner odszedł Niall zaczął rozmowę
-No więc, jak tam wywiad, podobało ci się?
-Szczerze? To nie specjalnie, nie znoszę być o coś pytana, a w szególności nie nawiedzę być w centrum uwagi.
-Przykro mi.
-Nie, to przecież nie twoja wina. Kiedyś i tak to się musiało stać, mam tylko nadzieję, ze więcej już nie będę musiała.
-Jak nie będziesz chciała to oczywiście, ze nie.
Atmosfer była bardzo dziwna, i ja i on byliśmy bardzo zestresowani. Nie wiem tylko czemu on? Zaraz potem przyszedł kelner i zostawił nam karty. Gdy ją otworzyłam moim oczom ukazał się spis różnych potraw francuskich, dobrze, ze choć trochę znam ten język, bo bez tego nie wiedziałabym co jest tam napisane.  Mimo to, trudno mi było cokolwiek wybrać. Popatrzyłam błagająco na Niall, a ten się uśmiechnął i powiedział:
-Nie martw się zajmę się wszystkim.
W tym momencie przyszedł kelner i niebieskooki złożył zamówienie. Wydaje mi się, ze powiedział poulet  a la coś tam, czyli kurczak z czymś tam. Po tym jak odszedł nie wiedziałam co zrobić, nadal czułam się nieswojo.
-Pójdę do łazienki.
I odeszłam. Na szczęście szybko ją znalazłam. Pochyliłam się nad umywalką i zaczęłam myśleć. Czemu Niall zabrał mnie w takie miejsce? Czemu nie mogliśmy zwyczajnie pójść na spacer czy coś? Czemu takie dziwactwa? Nie rozumiem! Przecież nigdy taki nie był. Zawsze był na „luzie”. Wtedy zaczęłam rozumieć. Właśnie dlatego tu jesteśmy. Nigdy nie byliśmy „poważni” chciał mi pokazać, ze tez potrafi być romantyczny. Urocze, ale nie wydaje mi się, żeby ani on, ani ja dobrze się bawili. Wróciłam do zatroskanego Niall.
-Wszystko w porządku?- chciał wiedzieć
-Nie, tak. To znaczy chodźmy stąd.
-Co? Nie podoba ci się?
-Nie to to chodzi. Chcę, żebyś zabrał mnie na randkę w stylu Niall Horan, a nie na taką na jaką należało by iść.
Od razu na jego twarzy pojawił się uśmiech, złapał mnie za rękę i pociągnął za siebie. Położył jeszcze banknot na stole dla kelnera.
-Państwo wychodzą?
-Tak, dziękujemy- zdążyłam jeszcze krzyknąć, bo Niall pociągnął mnie w stronę wyjścia.
Wyszliśmy przed budynek śmiejąc się przeraźliwie. Ale było zimno! Szybko narzuciłam kurtkę i szalik.
-Szkoda, ze nie poszliśmy na randkę zanim zaczęliśmy być razem…- głośno pomyślałam
-To się zawsze może zmienić- powiedział nieoczekiwanie Niall
-No ja? Przecież już jesteśmy razem.
-Mam pewien pomysł. Zaczniemy wszystko od nowa. Jak byśmy się nigdy nie pocałowali, przytulili itp. To będzie po prostu nasze pierwsze wspólne wyjście, zobaczymy jak się rozwinie.
-A potem wszystko wraca do normy?
-No pewnie! To jak zgoda? No weź, zgódź się to będzie interesujące!- powiedział widząc moją niepewną minę.
-Zgoda!- powiedziałam niewiele myśląc. W sumie to ma rację to będzie interesujące przeżycie- Czas start!
-Czyli mówisz, ze chcesz iść na randkę w stylu Niall Horan?
-Nie inaczej!
-Ale ostrzegam cię to nie będzie nic ciekawego.
-I o to właśnie chodzi!
- W takim razie chodź na razie na spacer, co ty na to? Poznamy się jeszcze raz.
I o to właśnie mi chodziło o cos zupełnie nie planowanego, o coś spontanicznego. To był mój, nie właściwie na razie nie mój Niall. Ten pomysł jest super!
-A więc opowiedz mi coś o sobie?
-A więc jestem Niall Horan członek zespołu One Direction? Wiedziałaś o tym?
-Kiedy pierwszy raz cię ujrzałam to była moja jedyna informacja o tobie. Nic więcej. Nawet nie wiedziałam jak masz na imię- powiedziałam zgodnie z prawdą
-To dobrze. Pochodzę z Irlandii i tam też mam brata…
I w ten oto sposób, na zwykłym spacerze dowiedziałam się o nim więcej niż w ciągu całej naszej znajomości. To dziwne…Ja również opowiedziałam mu o sobie. Wymienialiśmy się informacjami tak nawzajem. Gdy on poruszał temat szkoły, ja robiłam to samo. W końcu doszliśmy do tematu: związki. Ja nie miałam nigdy wcześniej chłopaka. Teoretycznie teraz też nie mam… On miał. Dziewczyna i imieniu Alisa. Zerwał z nią przed X-factor, ale już wcześniej im się nie układało.
Po jakichś 2 godzinach chodzenia po mało znanych zakątkach Londynu zaczęłam marznąc i to chyba było wyraźnie widać, bo Niall się spytał:
-Nie jest ci zimno?
-No może trochę…
-Mam pomysł. Chodź
Chwycił mnie za rękę i pociągnął za sobą. Po 5 minutach znaleźliśmy się na przystanku autobusowym. Na szczęście autobus szybko przyjechał. Jechaliśmy niecałe 15 minut. Wysiedliśmy przy dobrze już mi znanym studiu nagraniowym.
-Niall błagam. Nie będziemy znowu nagrywać!
-Znowu? Przecież jestem to z tobą pierwszy raz.
Widzę, ze dobrze się wczuł w rolę.
-Dobrze, wjedź teraz windą na ostatnie piętro i się stamtąd nie ruszaj, ok?
-Dobra, ale co z…
-Nie, się nie martw. Poczekaj tam na mnie dobrze? Ale się nie ruszaj!
Zrobiłam jak mi kazał. Wsiadłam do windy, wcisnęłam guzik 20 i pojechałam. Przez niezbyt długa podróż  zastanawiałam się co on znowu wymyślił. Ale to właśnie mi się podobał, ze nie wiem co wymyślił, ale i tak będzie to zajebiste.  Gdy winda stanęła i się otworzyła moim oczom ukazał się przepiękny widok miasta. Byłam na dachu! Stanęłam jak wryta i tylko się patrzyłam na piękną panoramę oświetlonego nocą Londynu. Byłam osłupiała. Dopiero po chwili ujrzałam zapalone świece, karimatę i gitarę. Było to takie skromne, a zarazem takie piękne!
-I jak może być?- zapytał Niall
Skąd on to się wziął? Nie widziałam jak przyszedł. W ręku trzymał koc i piwo.
-Nie miałem zbyt dużego wyboru. Ale mam nadzieję, że się nada.
-No pewnie! Dobrze, ze masz koc, bo zaraz zamarznę!
Obydwoje usiedliśmy na karimacie, a Niall przykrył mnie kocem. Sam usiadł obok. Dobrze widziałam jednak, ze i jemu jest zimno. Usta miał sine, a ręce czerwone.
-A czy tobie nie jest przypadkiem zimno? Pod kocem jest miejsce dla nas obojga.- powiedziałam nieśmiało.
-A czy to tak wypada? W końcu jesteśmy tylko znajomymi- uniósł brwi
-Zapomniałeś o czymś. Jesteśmy na pierwszej randce, a tu tak można.
Uśmiechnął się i przysunął się bliżej. Teraz oboje leżeliśmy pod kocem. Leżąc tak koło niego zapragnęłam być jeszcze bliżej, wtulić się w niego i go pocałować. Niestety jesteśmy na pierwszej randce i to ON powinien wykonać pierwszy ruch. Przynajmniej tak mi się zdaje. W sumie to nic nie robiliśmy. Tylko leżeliśmy, grzaliśmy się i wymienialiśmy pojedyncze uwagi. Zadrżałam.
-Nadal ci zimno?- zapytał
-No. Trochę zimno, ale to nic zaraz będzie mi cieplej.
Przysunął się jeszcze bliżej i objął mnie ramieniem, a ja wtuliłam głowę pomiędzy ramieniem, a ręką. No teraz było mi ciepło, a nawet gorąco! Na chwilę się od niego oderwałam i spojrzałam na niego. On zrobiło to samo w tym samym momencie. Patrzyliśmy sobie w oczy. Miał je tak samo niebieskie jak go ujrzałam pierwszy raz. Widziałam w nich taką szczerość i radość. Powili te oczy zaczęły się zbliżać do moich, po chwili nasze twarze dzieliły milimetry. Nie właściwie już nic nas nie dzieliło. Poczułam jego usta na swoich. Pocałował mnie, a ja mu się oddałam. Poczułam się jak za pierwszym razem. Tak samo dobrze, a nawet lepiej. Obydwoje usiedliśmy, po chwili moje nogi objęły go w pasie, a on posadził mnie sobie na kolanach. Mierzwiłam jego blond czuprynę, a on muskał moje plecy pod kurtką.
-I taka pierwsza randka mi się podoba- mruknęłam
-Cieszę się
-Kocham cię.
-Ja też cię kocham. Bardzo mocno.- i żeby dać temu tak jakby przysięgę pocałował mnie jeszcze raz.
Do domu wróciliśmy koło 2 w nocy. Wszyscy domownicy już spali. Nie miałam siły wejść na górę. Niall mi pomógł. Moje obcasy i sukienka wylądowały gdzieś w kącie. Zamiast tego włożyłam Niall’a koszulkę. On zrobił to samo, jednak zanim włożył T-shirt do spania podeszłam do niego. I wtuliłam się w jego silne ramiona.
-Czy mam tak zostać?- zapytał rozbawiony. Czytał mi w myślach
-Jeśli nie będzie ci to przeszkadzać?- mruknęłam nieśmiało
-Oczywiście, że nie.
Obydwoje położyliśmy się padnięci na łóżko i natychmiast zasnęliśmy. To była najpiękniejsza randka na jakiej byłam.
~~~~
 No to mamy okrągła 30! Nie wierze, ze tak dużo już napisałam i że ktokolwiek to czyta xD
Obiecałam, ze będzie środka, czwartek to jest xD Udało mi się. Przepraszam, ze nie wyszła mi ich randka, na którą wszystkie czekałyśmy, niestety nie jest to takie jak bym sobie wyobrażała, powinno byc bardziej romantycznie, spontanicznie itp. Ale jakoś ostatnio wgl nie mam nastroju do pisania. Ale obiecałam, ze dodam to dotrzymałam obietnicy ;p
Nie będę się rozpisywac, bo nie ma po co ;p dobra taki joke, już się rozpisałam xD
Jak zwykle proszę o komentarze. I dziękuję za te już napisane, a szczególnie dziękuję overwinning, już jej wiele razy dziękowałam, ale będe dziękowac do znudzenia! Jest niesamowita!
Czymcie sie
Han*

poniedziałek, 4 czerwca 2012

Rozdział 29


Na miejscu byłyśmy chwilę przed wejściem na żywo, bo na mieście były straszne korki. W końcu nie ma co się dziwic, jest piątek, wieczór. Gdy tylko przekroczyłyśmy próg stacji telewizyjnej podbiegli do nas zdenerwowani chłopcy.
-Już myśleliśmy, ze się rozmyśliłyście!
-My? Skąd, my po prostu potrzebujemy dużo czasu do przygotowania się- Harry wzniósł oczy do nieba jak by chciał bezgłośnie powiedzieć Ach te kobiety!
-Ale trzeba przyznać wyszło wam to bardzo ładnie- pochwalił nas Liam
-No dziewczyny świetnie się spisały-przyznałam
Kate już coś chciała powiedzieć, ale nie zdążyła, bo przyszedł facet od kamer i powiedział, ze za 30 sekund wchodzimy. Wszyscy zaczęli się skierować do studia, nagle poczułam, ze ktoś łapie mnie od tyłu i przyciąga.
-I jak gotowa na nasza pierwsza randkę?
-Nie! Bo nawet nie wiem gdzie mnie zabierasz!-pożaliłam się
-Oj nie marudź, wszystkiego się dowiesz za jaką godzinę, może dwie, a teraz chodź bo zaraz wychodzimy.
-10 sekund i wychodzą chłopaki, a wy dziewczyny na mój znak.
3, 2, 1… wyszli.
-No nareszcie się spotykamy…- zaczęła mówić prezenterka, ale ja jej nie słuchałam, za bardzo się stresowałam, poczułam jak Kate i Danielle łapią mnie za ręce i mówią, ze wszystko będzie dobrze. W głębi serca wiem, ze mają rację, ale ja zawsze taka jestem, strachliwa. 
-A teraz poznajmy naszych specjalnych gości… dziewczyny chodźcie do nas!- ktoś delikatnie mnie pchnął i chcąc nie chcąc musiałam podążać za Kate.- no o to są nasze 3 piękności! Witajcie!- zawołała gdy już wszystkie 3 usiadłyśmy na swoich miejscach. Czułam się trochę lepiej gdy wiedziałam, że po mojej prawej stronie siedzi Niall, zaś po drugiej Harry. Odrobinę się rozluźniłam- więc… pierwszy raz się widzimy wszyscy razem.
-Tak- wszyscy potwierdziliśmy
-O tyle rzeczy chciałabym się zapytać, ze nie wiem od której zacząć- czy mi się wydaję, czy  ta dziennikarka się denerwuje?
-Może najlepiej od początku?- nie wierze! Czy ja to właśnie powiedziałam?!
-Tak, to dobry pomysł- przyznała speszona Amelia, bodajże. – w takim razie które z was jest najdłużej jest razem?
-Najdłużej razem to chyba jesteśmy ja i Kate, ale znamy się porównywalnie, to znaczy na początku poznaliśmy Hanię, a dopiero po jakiś 2 tygodniach Kate. Było to zupełnie przypadkowe spotkanie w… centrum handlowym, dziewczyny były na zakupach tak jak i my.
-Czy to znaczy, ze wcześniej już dobrze znaliście Hanię?
-Nie za dobrze, dopiero się poznawaliśmy- włączył się do rozmowy Liam- Pierwszy raz zobaczyliśmy ją w kawiarni gdzie nadal pracuje. Wydawała się bardzo nieśmiałą, ale wredną istotą- zaśmiał się
-Na serio?- zdziwiłam się- czy ja jestem wredna?
-Ależ oczywiście, że nie!- zapewnił mnie Niall
-No może czasem- odezwała się cała reszta towarzystwa
-Wiecie co?- udałam oburzoną- no może macie rację…- czasem, jak ktoś zasłużył to bywam wredna
-W każdym razie pewnego dnia udało nam się ją wyciągną ją na spacer po pracy i tak się zaczęła nasza przyjaźń, trochę to niewiarygodne, ale taka prawda.
-I co dalej?- chciała wiedzieć Amelia
-Dalej? W zasadzie to nie wiem co dalej…
-Potem to już poszło z górki- zaśmiała się Kate- spotkaliśmy się na urodzinach Niall.
-i…? bo cos i się wydaję za ta historia ma drugie dno, mam rację?- uniosła znacząco brew dziennikarka
-Masz racje, na tej imprezie po raz pierwszy pocałowałam Kate i ona zgodziła się zostać moją dziewczyną- powiedział dumnie Harry i objął blondynę ramieniem, a ta dała mu całusa w policzek
-Ale wiesz, ze on to takie niezłe ziółko jest?- ostrzegła ją, tylko nie wiem czemu, prezenterka
-Dajemy rade- powiedziała Kate
-No dobrze, to wy się dość szybko dobraliście, a co było z wami?- wskazała na mnie i na Niall.
-Z nami to było różnie, ona od początku mi się podobała, tylko nie wiedziałem czy ze wzajemnością- na serio? Nigdy mi o tym nie mówił, pomyślałam, wbrew woli uśmiechnęłam się.
-Czy to znaczy, ze on też ci się podobał od początku?- przerwała
-No tak, tylko nie wiedziałam co mam z tym zrobić.
-Okazało się, ze nic nie musisz, ponieważ nasz przyjaciel Niall zrobił to sam- odpowiedział Harry
-A zdradzicie nam więcej szczegółów?
Popatrzyliśmy się na siebie z Niall i w jego oczach widziałam, że woli, żeby to pozostało między nami,  ja czułam to samo.
-Myślę, ze to będzie nasza słodka tajemnica- wzięłam go za rękę i uścisnęłam
-No dobrze…- powiedziała zrezygnowana Amelia- słyszałam, ze przyjechałaś do Anglii z Polski? Czy to prawda?
-Tak, tak przyjechałam do siostry, która tu studiuje- opowiedziałam jej moją „historię” poszło mi chyba całkiem nieźle…przynajmniej tak mi się wydaje.
-To niesamowite!- podsumowała- a teraz została nam jeszcze jedna nowonarodzona para. Danielle i Liam. Danielle jesteś tancerka, prawda?
Z dalszej części wywiadu się wyłączyłam, nie miałam siły słuchać, myślami cały czas byłam na naszej przyszłej randce. Nie mogłam się doczekać!
-Na koniec dziewczyny chciałam wam powiedzieć, ze wyglądacie rewelacyjnie! Naprawdę! Tylko wam pozazdrościć! Widać, ze chłopcy wiedzą co dobre- zaśmiała się- a teraz posłuchacie- zwróciła się do widzów- najnowszej piosenki 1D WMYB! Zapraszamy!
Cała nasza szósta wyszła ze studia na świeże powietrze, ale mi było duszno! Koszmarnie!
-Dobra szczerze mówiąc był to bardzo dziwny wywiad- odezwał się Liam- ta kobieta chyba w ogóle nie była przygotowana do niego
-Zgadzam się- potwierdziłam
-Było minęło- wtrąciła się Danielle- teraz czas się przyszykować do waszej randki- zawołała
-Właśnie!- powiedziała podekscytowana Kate- teraz cię porywamy, a za pół godziny jesteś cała dla Niall!- to powiedziawszy pociągnęła mnie za sobą w stronę taksówki
-A Danielle?
 -Daj jej trochę prywatności, jeśli wiesz o co mi chodzi?- znacząco uniosła brew
-AA okej, przepraszam widzę, ze jestem niewtajemniczona, coś się święci?
-Noo Liam zabiera ją gdzieś! Strasznie wam zazdroszczę, to znaczy tobie i Danielle, fajnie wam- widziałam, że stara się być obojętna, ale nie przede mną te numery. Ona jeszcze nigdzie nie była z Harrym! Dopiero teraz to do mnie dotarło. No Styles, bój się!
-Nie bój się już niedługo to ty będziesz szaleć-mruknęłam
Po 15 minutach byłyśmy u mnie w domu. Weszłyśmy do mojego pokoju, gdzie Kate od razu zasłoniła mi oczy chusteczką. Zaczęła ściągać ze mnie ciuchy. Na jakiś czas zostałam w samej bieliźnie, a Kate chyba wyszła z pokoju. Po kilku minutach wróciła i zaczęła się przy mnie szamotać. Bardzo się starała. Szykowała się jakby to była jej randka. Nie no, na serio Styles będzie się grubo tłumaczył! Po 10 minutach zdjęła mi opaskę z oczu i zaprowadziła przed lustro sama nie mogłam uwierzyć, ze ja mogę cos takiego założyć! W TYM wyglądałam zupełnie jak nie ja, ale podobało mi się to. Na koniec Kate wsunęła mi na nogi gigantyczne obcasy, miały chyba z 15 cm!  Teraz to na pewno jestem wyższa od Niall. Powiedzmy sobie szczerze, do najwyższych on nie należy, a ja niestety jestem bardzo wysoka. Już bez tych butów mam kilka centymetrów przewagi, na szczęście nie rzuca się to tak bardzo. Ale teraz?!
-Kate, to chyba lekka przesada, teraz to ja będę od niego o głowę wyższa!
-Nie panikuj kochana, nic nie będzie widać!
-Jak nie będzie widać!?- kipiałam w środku
-Zaufaj mi i się tak nie bulwersuj!
-Przepraszam- mruknęłam- po prostu się denerwuję…
-Wiem,  nie martw się.
-Po za tym ja nie umiem chodzić w tych szpilach.
-Nie bój nic, zaraz cię nauczę, ale powinnaś się wstydzić, żeby nie umieć chodzić na obcasach?
Chwilę pochodziłam, w sumie to nie jest to takie straszne na jakie wygląda, jest nawet przyjemnie. Czy ja to naprawdę powiedziałam? Zmieniam się…
-Dobra, taksówka czeka- jeszcze raz przejrzałam się w lustrze…
-Wiesz co, teraz to wyglądasz jak człowiek, nie żebym coś miała do twego stylu ubierania się, bo jest całkiem spoko, tylko teraz tak jakoś promieniejesz… cieszysz się pewnie, co?
-Jak cholera! Ty też już niedługo będziesz tak wyglądać, obiecuję! I jeszcze raz baaardzo ci dziękuję za pomoc, nie wiem co bym bez ciebie zrobiła, kocham cię!
-Nie ma sprawy!
Przytuliła mnie, a ja wsiadłam do czekającej na zewnątrz taksówki. Usłyszałam dźwięk sms, od Loczka, nadal ma u mnie przerąbane.
Baw się dobrze, mała ;* Nie dam Cię skrzywdzić, moja ty siostrzyczko!
Dobrze wie, ze nie znoszę kiedy mówi się na mnie mała, teraz ma podwójnie przesrane.
Ciesz się, że jestem zajęta, bo najchętniej teraz bym do ciebie przyjechała i dała cie w tę twoją piękną dupcie -_-
Co tak ostro, mała? ;p
Masz przesrane, Styles
Gdy tylko wysłałam tę wiadomość to wyłączyłam komórkę, nie chcę żeby kto ktokolwiek nam przeszkadzał. Po 10 minutach taksówka się zatrzymała, za taksówkarz powiedział, ze jesteśmy na miejscu, podziękowałam i zaczęłam wychodzić. Moim oczom ukazał się Niall w eleganckich spodniach, koszuli, marynarce, a nawet krawacie. No cóż  w tym wyglądał jeszcze lepiej. Zapowiada się ciekawie…
~~~~
Przepraszam, przepraszam, przepraszam, ze tak długo nic nie pisałam. Byłam strasznie zajęta, musiałam się zajmować pewnym gościem... stwierdziłam,ze mój angielski to kompletna porażka...ale mniejsza o to.
Dziś się spięłam i cos tam wydusiłam, nie jestem zadowolona, bo rozdział pisany na szybko, ale ciekawe jak Wam się podoba?
Chciałabym Wam bardzo podziękować za komentarze, jest chyba nowy rekord xD Naprawdę, one mi taka radośc sprawiają, ze normalnie nie mogę! A zwłaszcza kiedy czytam, ze jestem czyimś idolem?! Jak to przeczytałam to szczęka mi opadł dosłownie, ja idolem? no chyba nie!! xD Ale i tak dziękuje overwinning.
Czymcie się

P.S. A i nie wiem, kiedy bedzie kolejny rozdział na prwde nie mam pojęcia, jesli nigdzie nie wyjadę to postaram się dodac środa, czwartek, piątek coś takiego, ale jęsli bym opuszczała moje rodzinne miasto to  naprawdę nie wiem kiedy dodam kolejny. Mam nadzieję, ze poczekacie ;p
Han*