W środę poszłam pierwszy raz do szkoły. Na początku tygodnia
nie byłam w niej, bo zajmowałam się Majką i Mat’em. Obydwoje się rozłożyli. Już
od niedzieli nie wychodziłam z domu. Ta ich choroba nie wygląda dobrze, obawiam
się, ze to zapalenie gardła… Dużymi krokami zbliża się rozdanie dyplomów… chyba
nie będę mogli na nie iśc. Nie wiem co zrobimy, ale tym będę się martwic potem.
W końcu postanowiłam isc do szkoły, bo mam dziś 2 ważne testy, a właściwie to
4, bo muszę napisac też Kate… choć może się tym razem nauczyła? Nadzieja matką
głupich….
Już w progu szkoły powitali mnie Jo, Sarah i Andrew.
-Gdzieś ty się podziewała? Czemu się nie odzywałaś?
-Robiłam za pielęgniarkę- uśmiechnęłam się- mam chorą
siostrę i jej chłopaka, ale dziś postanowiłam już przyjść nie chce pisać w
późniejszym terminie testów, po za tym
pan Smith nie zauważa ściągania
-To ten idiota od biologii?- chciała wiedzieć Sarah
-Sarah!- spiorunowała ją wzrokiem Jo
-No co?! prawdę mówię- obruszyła się i odeszła
-Ona ma rację, ten facet jest idiotą!- przytaknął Adrew- To
co Hania idziemy na matmę?- powiedział dziarskim tonem.
-Chodź, mój towarzyszu niedoli!
To powiedziawszy wzięłam go pod rękę i pociągnęłam za sobą.
Potem na wszystkich przerwach szukałam Kate. Od tamtego sobotniego popołudnia
nie widziałam się z nią. Byłam bardzo ciekawa jak przebiegła jej wymarzona
randka. Mam nadzieję, ze się udała. Jednak nigdzie jej nie widziałam. Dopiero
przed naszą wspólną chemią znalazłam ją przed klasą
-No nareszcie! Cały dzień cię szukam! Gdzieś ty się
podziewała?! Masz mi wszystko opowiedzieć! Natychmiast!
-Nie! Nie teraz! Po sprawdzianach! Teraz musze się skupić-
coś nie grało… tylko jeszcze nie wiem co- ani mi się waż pisać do Harry’ego!
Jasne? – uprzedziła się, bo chyba już wiedziała co zamierzałam zrobić- obiecuję,
ze porozmawiamy, tylko potem! A teraz: mam nadzieję, ze umiesz chemię? Bo ja
biologię umiem na pamięć! Więc jak by co ty piszesz ten test, a ja następny,
zgoda?
-Zgoda- przytaknęłam zdezorientowana
-Obiecujesz, ze nie napiszesz do niego?- zapytała ponownie
-Ech… No dobra! Ale wiedz, ze się niepokoje!
Dwie lekcje ze sprawdzianami szybko minęły. Ja napisałam
całą chemię, a Kate niespodziewanie napisała za mnie całą biologię. Chyba się
porządnie uczyła. Na lunch poszłyśmy razem. Kupiłyśmy sobie zestaw znalazłyśmy
wolny stolik, usiadłyśmy i Kate zaczęła jeść, natomiast ja wpatrywałam się w
nią wyczekująco.
-Czemu nie jesz?- zdziwiła się
-A jak myślisz? Mogłabyś mi powiedzieć co się stało? Randka
była nie udana?
-Ze co? Nie! Wręcz przeciwnie!- wzięła kolejny kęs i zaczęła
go przeżuwać
Zabrałam jej tacę z jedzeniem i postawiłam koło siebie na
podłodze
-Ej! Oddawaj!
-Najpierw mi wszystko wyśpiewasz! Jak na spowiedzi!
-Oj no dobra, dobra!- zwycięstwo!
-A więc? Co cie gryzie?
-Najlepiej zacznę od początku.
-Było by dobrze. Przepraszam- powiedziałam widząc jej
urażoną minę- a więc o co chodzi?
-No, a więc. Po tym jak przyjechałam do nich do domu to
Harry mnie przywitał i w ogóle. Było bardzo romantycznie, wiesz co mam na
myśli. Wszystko było tak jak sobie wyobrażałam, ze powinno być. Następnie
usiedliśmy do stołu, Harry przygotował pyszne spaghetti. Ale takie… nie wiem…
oryginalne, wyjątkowe? On ma naprawdę
zdolności kulinarne! Do rzeczy. No wiesz to była taka kolacja ze świecami,
winem itp. Potem oglądaliśmy jakąś komedie romantyczną, nawet była fajna,
Harry’emu się podobało! A to niespotykane! Chyba, że dobrze udawał… A i to
robiliśmy na kanapie, wtuleni do siebie. Gdy film się skończył zaczęliśmy się
całować, przytulać i… i
-I??
-No nagle nasze ubrania znalazły się na podłodze, a on
widząc moje wahanie zapytał się czy jestem gotowa, a ja się zgodziłam…
-Zrobiliście to?!- tego się nie spodziewałam
-Nie patrz tak na mnie.
-Nie, przepraszam po prostu mnie zaskoczyłaś. No ok, w takim
razie w czym problem?
-Jak to w czym problem?
-Przecież seks jest naturalną koleją rzeczy.
-No tak, ale..?
-Ale co? Czujesz, ze to za wcześnie? Żałujesz?
-Nie, to nie to. Po prostu…- nie mogła znaleźć słów,
postanowiąłm jej pomóc
-Kochasz go?- spojrzała na mnie dziwnie- proste pytanie: kochasz go?
-Noo..?
-Tak czy nie?
-No tak kocham go! Bardzo!
-A czujesz, ze źle postąpiłaś? Że to nie ten hmm.. właściwy?
-No nie! Po prostu zastanawiam się czy to nie za wcześnie! A
ty z Niall to ten… no..?
-Czy uprawialiśmy seks? A więc odpowiedź brzmi: nie.
-Aha.
-A czemu by miało być za wcześnie znasz go prawie 4
miesiące, kochasz go, czujesz, ze to ten właściwy w takim razie w czym problem?
-No nie wiem…
-A no właśnie nie wiesz! Powiedz mi teraz szczerze co
czujesz.
-Kocham go, jeszcze nikogo nigdy takim uczuciem nie darzyłam.
Nie chodzi o to czy to ten właściwy, bo wiem, ze tak i nie, nie żałuję tego. To
był mój pierwszy raz i wiem, ze postąpiłam słusznie.
-Więc w czym problem?
-Nie wiem!- powiedziała zrezygnowana- chyba to mnie po
prostu przerosło…- po jej policzku spłynęła pojedyncza łza
-Hej! Hej! Nie płacz- wstałam i ją mocno objęłam- jeszcze
nigdy nie widziałam jej takiej
-Już, już jest w porządku. Naprawdę!
- Rozmawiałaś z Harry? Od soboty?
-Nie…
-No to na co czekasz! Wiesz ja on się musi teraz czuć?
Jest załamany! Myśli, że cię zranił. Koniecznie się z nim zobacz! Najlepiej od razu po szkole!
-Już dzwonię, a i dziękuję. Naprawdę nie wiem co we mnie
wstąpiło.
-Chwila słabości?
-Chyba tak!- uśmiechnęła się
-A i zapomniałam wam pogratulować! Cieszę się z waszego
szczęścia!
-A już myślałam, ze nigdy się nie doczekam!- powróciła dawna
Kate.
Śmiałam się w duchu. No mam nadzieję, ze już wszystko będzie
dobrze. Zadzwonił dzwonek i poszłam do szatni się przebrać na w-f. Na nim nie
zastałam Kate, zapewne pobiegła na spotkanie z Harrym. Dziś grałyśmy w
siatkówkę. Dziś również pojawiła się nowa dziewczyna. Była to drobna dziewczyna
chyba pochodzenia azjatyckiego. Od początku widziałam, ze inne dziewczyny
patrzą na nią krzywym okiem. Wiedziałam co to oznacza i wcale mi się to nie
podobało. Nie miały na nią jednak nic, bo w siatkę radziła sobie całkiem
nieźle, a na pewno lepiej niż one wszystkie. W połowie lekcji na naszą salę
przyszli chłopcy z naszego rocznika. Oświadczyli, ze nie maja gdzie się
podziać, więc muszą grać z nami. Trener nie mając wiele do powiedzenia musiał
się zgodzić. Zostałyśmy podzielone na dwie grupy. Jedna zeszła z boiska i
usiadła na ławkach wokół boiska, a druga (w tym ja i nowa dziewczyna, wciąż nie
wiedziałam jak się nazywa) weszła na boisko.
Chłopcy zrobili to samo. Ustawiłam się na prawym skrzydle przy siatce, a nowa
dziewczyna na drugiej linii na środku. Czyli będzie przyjmować- pomyślałam.-
zobaczymy co z tego wyniknie. Ci faceci mają niezły wyrzut. Usłyszeliśmy
gwizdek i gra się zaczęła. Pierwszą piłkę dziewczyna przyjęła bez problemu.
Następne, już gorzej. Nasi przeciwnicy wiedzieli, ze nie ma tyle siły by odebrać
mocną zagrywkę. Robili to specjalnie. Jak ja nie znoszę takich ludzi! Gdy w
końcu udało nam się przebić piłkę na drugą połowę to jeden z chłopaków, bodajże
Mike skierował piłkę centralnie na nową. Zachwiała się i upadła na boisko.
Usłyszałam śmiechy, zarówno chłopców jak i dziewczyn. Zmroziłam ich wzrokiem i
podeszłam do dziewczyny.
-Nic ci nie jest?
-Nie spoko, trochę mnie ręka boli, ale przejdzie, po prostu
myślałam, ze tym razem będzie inaczej
-Przykro mi. Ci wszyscy ludzie to idioci. Jak się nazywasz?
-Nelly, Nelly Ishi. – powiedziała nieśmiało
-Hania Cichoń. A teraz chodź, wstawaj. Nie dajmy im tego na
co czekają. Zagrajmy, ale tym razem ustaw się pry siatce, bo mam wrażenie, ze
wysoko skaczesz.- podałam jej rękę, a ona wstała.- widzisz tego bruneta, Mike?
To tylko duży idiota… -opisałam jej każdego po krótce. Posłała mi nieśmiały uśmiech.
Nagle moim oczom ukazała się Sarah, siedząca razem z innymi
dziewczynami i śmiejąca się niebogłosy. Spojrzałam na nią smutno, a ona to
chyba dostrzegła, bo przestała się uśmiechać i popatrzyła na mnie pytająco, a
ja tylko pokręciłam głową. Reszta meczu przebiegłą zgodnie z planem. Nelly
świetnie się spisywała. Po prostu ich rozgromiła. Nie wyglądali na
zadowolonych. Gdy zadzwonił dzwonek to wszyscy powoli wychodzili, postanowiłam poczekać
na nowa znajomą, gdyż ta potrzebowała jakiegoś podpisu od trenera. Gdy od niego wyszła i zamknęła za sobą drzwi
podeszli do niej chłopcy i otoczyli. Nie podobało mi się to. Na pewno nie
chcieli uciąć sobie pogawędki. Czym prędzej ruszyłam ku nim i wtedy uznałam, że
coś się dzieje. Nelly była otoczona przez nich i nie miała jak się ruszyc.
-Ej!- krzyknęłam- odwalcie się!
-O proszę, proszę, kogo my tu mamy?-odezwał się któryś
-A co? Masz z tym jakiś problem? Nie masz kogo innego dręczyć?
-Nową zawsze jest najlepiej, nie sądzisz?
-Nie raczej nie.- odpowiedziałam z kamienną twarzą.
-W sumie to masz rację, może powinniśmy podręczyć kogoś kto
już jest trochę obeznany- był niebezpiecznie blisko mnie.
-A masz kogoś konkretnego na myśli?- wydobył się ze mnie
uwodzicielski głos, co ja wyprawiam- pomyślałam?
Podszedł jeszcze bliżej i mnie objął z wysiłkiem uczyniłam
to samo, a gdy był wystarczająco blisko szepnęłam mu na ucho- spieprzaj!
Wyrwałam mu się i walnęłam w krocze.
-Spierdalaj! Nigdy więcej nie rób czegoś takiego. NIKOMU!
Zaskoczony moim wybuchem, jeszcze nigdy tak się do nikogo
nie odezwałam, jęcząc wyszedł ciągnąc za sobą kolegów z Sali.
-Dziękuję- powiedziała- nie musiałaś tego robić
-Ale mogłam, naprawdę nie wiem skąd się biorą tacy ludzie…
nie wszyscy sa tacy- dodałam
Razem wracałyśmy, a ona opowiadała mi o sobie i w ogóle.
Jest to naprawdę przemiła osoba, ciekawe czym podpadła? Tym, ze jest
azjatyckiego pochodzenia? Naprawdę nie mam pojęcia. Gdy już się pożegnałyśmy to
jeszcze przypomniało mi się o Harrym. Wyciągnęłam telefon i napisałam do niego:
Gratulację! Cieszę się
razem z wami, mój braciszku! A teraz wam już nie przeszkadzam xD
~~~~
A więc oficjalnie koniec z wymówkami: bo muszę się wyciągnąć. ( to była prawda). Teraz już koniec. Nie można już poprawiać ocen. Zaraz wakacje! Już nie mogę sie doczekać! A Wy? Choć... to oznacza 2 miesiące bez mojej zwariowanej klasy... Jestem rozdarta!
Rozdział, jak rozdział przeciętny.
Długo na tym myślałam i w końcu postanowiłam, że to zrobię. A mianowicie umieszczam ankietę pod tytułem CIEKAWE ILE NAS TU JEST? zobaczymy co z tego wyniknie. Jeżeli faktycznie czytacie to proszę zostawicie po sobie ślad. MOŻE TO ROBIĆ KAŻDY, NIE MUSISZ MIEĆ KONTA TO SAMO TYCZY SIĘ KOMENTARZY, KAŻDY MOŻE KOMENTOWAĆ.
Dobra nie wiem czemu tak to podkreślam xd
Chyba to tyle...
Czymcie się
Han*
PS dodaje zdjęcie nowej bohaterki, szczerze? to nie mam pojęcia co z nia dalej. Nie mam żadnego pomysły. Nie mam pojęcia co z nią zrobić.Wstyd się przyznać, ale pomysł przyszedł mi tak nagle, że no cóż... może z nami zostanie, moze nie... we will see xD
Z własnego doświadczenie wiem, ze lubię gdy mam przedstawionych bohaterów, a więc dodaje:
NELLY ISHI
Świetny rozdział <3 Już polubiłam tą nową ;D Czekam na następny <3
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na VII rozdział! http://hungry-for-affection.blogspot.com/ -Blanca ‡
OdpowiedzUsuńNareszcie dodałaś coś nowego i jestem z ciebie bardzo dumna, bo fantastycznie to rozegrałaś!
OdpowiedzUsuńNo w końcu nie będziesz miała wymówek ;D Ja też już nawet nie chodzę do szkoły, więc... W ogóle jak oceny? Ja dobrze, mimo przeciwności udało mi się utrzymać średnią z semestru. Chociaż na nerwy podziałały mi panie z polaka (uwzięła się na mnie, choć jestem laureatką konkursu), która jest okropna i od wf, która... no, chyba już wspominałam :P Jescze dodatkowo będzie się na mnie pani od polskiego wyżywać, bo zrezygnowałam z ostatniej wycieczki klasowej, która ma być we wrześniu^^
A o mojej klasie nie wspomnę, nie mogę się doczekać, kiedy za rok skończę tę szkołę. To po prostu banda patafianów ;)
Ale dosyć o mnie.
Normalnie tak się zdziwiłam: "Co się stało kurde ma tej randce Kate?!". Szczerze mówiąc, ja bym nie wytrzymała i napisała do Hazzy. Lecz nie było tak źle jak myślałam, wręcz przeciwnie. Kobieto, super opisałaś tę rozmowę!!!
A ta sytuacja z nową uczennicą Nelly - sam miód. To znaczy nie ze względu na to co się działo, tylko na opis i... To wszystko! jkfwfjlwkjfwejflw, jak ja ci zazdroszczę TALENTU!
Tylko mi było mało, a właściwie WCALE Hania&Niall! Wiem, że ciężko dać w każdym rozdziale, ale postaraj się :*
No, czekam na następny rozdzialik, streszczaj się kochana <3
http://whenimlookingatyou.blogspot.com/
PS Trzeba zaczynać kombinować :) Tylko niech mi się szkoła muzyczna skończy...
Ajajajaj, superr rozdział. Nie mogę się doczekać następnego ; ))) zapraszam do mnie! :)
OdpowiedzUsuńczekam na następny ten super jest:P:P:*
OdpowiedzUsuńoo widzę nowa osóbka się wkradła do opowiadania ;D Mam nadzieję że nie namiesza xD Rozdział świetny jak zwykle zresztą, a do tego lekcja w-f i ukochana przez nas siatkówka :D *____* A tak poza tym to dzięki za miłe słowa na moim blogu i masz rację.. trzeba się znowu jakoś ogarnąć i pogadać : ) Jak coś to pisz na gmaila xd
OdpowiedzUsuńBaraaa buuuchh i nowy rozdział dodałaś ! Kocham cię normalnie, za to opowiadanie <3
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na 7 rozdział ;3
Omomomomomomom xd
OdpowiedzUsuńZnalazłam twojego blooga, chyba przaniosłaś tak ? Bo tam mi wyskakiwało ciągle że blog usunięty -.- .
ROZDZIAŁ JEST MEGA I PROSZĘ NIE TWIERDZIĆ INACZEJ !
Hahaha przeważnie jak ludzie nie mają co robić z bohaterami to albo ich uśmiercają albo planują im jakiś wyjazd :D
OdpowiedzUsuńMogłabyś ją wykorzystać by bardziej namieszała w opowiadaniu ale to oczywiście według Twojego uznania :D
Rozdział bardzo mi się spodobał, jak i całe opowiadanie :P
Zapraszam do siebie i liczę na komentarz :D
http://diary-strewn-with-roses.blogspot.com/
świetnie, świetnie :).
OdpowiedzUsuńzapraszm do mnie. ;D
http://rosaline-one-direction.blogspot.com/