Hania
Przez cały
taniec uśmiech nie znikał mi z ust. Nie był on tylko spowodowany tym, że tańczę
razem z Niall’em na 90-dniówce organizowanej miedzy innymi przez Kate, ale też dlatego, że wreszcie jest szansa by Harry wypowiedział co mu na wątrobie leży
właściwej osobie, a nie mnie. Blondyn przez cały ten czas dziwnie się na mnie
patrzył, co powodowało, że jeszcze bardziej się szczerzyłam. Kiedy tylko mogłam
to ukradkiem patrzyłam w stronę wspomnianej wcześniej pary, by sprawdzać ich reakcje. Np. jak się
zachowywali kiedy tańczyli ‘naprzeciwko siebie’ patrząc sobie w oczy. Taki wiem,
nie powinnam. Ale co poradzę, że tak bardzo mi zależy! Koniec końców i Niall
zaczął się uśmiechać, załapując najwidoczniej o co mi chodzi. Na koniec szepnął
mi, że dobrze, że ukazałam przytomność umysłu i kopnęłam Harry’ego w
odpowiednią stronę, on gdyby nie to, nie błysnął by. Chciał zapewne zacząć
działać dopiero potem. No cóż… może dzięki temu zacznie działać OD RAZU. Po
zakończeniu straciłam z oczu Kate, natomiast Harry rozglądał się dość
rozpaczliwie po całej sali. Domyśliłam się… zwiała.
-Swoje już zrobiłaś,
a teraz zapomnij, odpuść daj spokój i ciesz się imprezą, zaraz zacznie się
poczęstunek. Pyszne zupy, potem drugie danie z kieliszkiem wina, a na koniec
desery, desery i jeszcze raz desery.- mruczał Niall tuż przy moim uchu, gdy
zaczął wspominać o jedzeniu mimowolnie się zaśmiałam i przed moimi oczami
stanęła roześmiana twarz Niall’a z
iskierkami w oczach.
-Masz rację,
chodźmy się… nażreć.
Harry
Świetnie, czyli
już gdzieś poleciała! Akurat wtedy kiedy chciałem się zebrać na zwierzanie.
Jeszcze chwile połaziłem po sali, ale bezskutecznie. Zasiadłem do stołu, przy
którym już siedzieli Hania z Niall’em. Ci to mają szczęście, westchnąłem. Popatrzyłem na talerz, a na nim widniał napis
George Milce. Ach tak, to ten jej
partner. No cóż… może uda mi się tu posiedzieć chociaż do drugiego dania.
-Ej stary, to
moje miejsce.- usłyszałem głos nad sobą. Chyba jednak się przeliczyłem- Znajdź
sobie inne, podobnie partnerkę.
Zacząłem
podnosić się z krzesła, kiedy usłyszałem drugi głos, trochę starszy.
-George, bądź
tak miły i skombinuj dodatkowe miejsce. Widać mamy niespodziewanego gościa.-
spojrzałem do kogo należą te niezwykle miłe słowa i moim oczom ukazał się tęgi
mężczyzna w garniturze i brodą. To chyba jest dyrektor.
-Ależ proszę
pana, nie trzeba. Ja nawet nie powinienem tu być, jestem hmm… opieką tej
dwójki- tu wskazałem na blondyna i rudą, którzy przyglądali się całej tej
sytuacji z wielkim rozbawieniem, ale kiedy tylko dyrektor na nich spojrzał
starali się przybrać poważny wyraz twarzy i potakiwali i mówili coś
niezrozumiałego, co miało chyba oznaczać ‘tak, tak oczywiście, nasza opieka’-
naprawdę nie muszę zostawać, mogę iść - w głębi duszy jednak miałem nadzieję,
że uda mi się towarzyszyć przyjaciołom podczas imprezy.
-Nonsens!-
wykrzyknął dyrektor- Z przyjemnością przyjmiemy TAKIEGO gościa.- i wszystko
jasne.- George idź znajdź sobie inne miejsce, zdaje mi się, że pana Black’a nie
ma. Zajmij jego miejsce.- odezwał się już mniej przyjemnie.
Mocno
rozzłoszczony chłopak odszedł w stronę wskazanego chwilę wcześniej miejsca.
Byłem bardzo rozbawiony całą sytuacja podobnie jak moi kompani ze stolika, nie
tylko ci znajomi.
-No chłopie
widać sława zaczyna działać.- podsumował Niall w przerwie między śmiechem, a
braniem głębokiego uśmiechu.
-Biedny
George-odezwała się zatroskana Hania- nie, w zasadzie to niebiedny. Brawo
Harry.- przybiła mi piątkę.
-Z czego się tak
śmiejecie?- zasiadła na krześle obok mnie Kate.
-Z tego, że twój
partner właśnie szuka nowego miejsca- odpowiedział jej natychmiast Niall.
-Ale co? Czemu?
A właściwie to guzik mnie to obchodzi, nawet mi to na rękę.
-I widzisz,
wreszcie poszłaś po rozum do głowy.- musiała podsumować Hania.
- I teraz
będziesz mi to wypominać, tak?
-Zgadłaś! Masz
to jak w banku.- wystawiła język, a druga odparowała tym samym.
Siedzieliśmy tak jedząc, rozmawiając, śmiejąc się. Było naprawdę sympatycznie. Przypomniały mi się szkolne czasy, teraz to bym chętnie do nich wrócił. Zaśmiałem się na tę myśl. Kiedy byłem w tej szkole to robiłem wszystko, żeby się z niej wydostać, a teraz myślę, że fajnie by było wrócić. Jaki ten świat porąbany. Przez cały posiłek ukradkiem wlepiałem gały w Kate. Jak ona dziś pięknie wygląda! Codziennie jest piękna, ale tego wieczoru szczególnie. Po skończeniu obżarstwa DJ zaprosił pary na parkiet. Niall z Hanią od razu popędzili. To znaczy było trochę nałogów, zmuszeni i gróźb ze strony Hani, ale w końcu udało się przekonać. Powędrowali, a my zostaliśmy w dość niezręcznej ciszy, postanowiłem spróbować ją przerwać.
Siedzieliśmy tak jedząc, rozmawiając, śmiejąc się. Było naprawdę sympatycznie. Przypomniały mi się szkolne czasy, teraz to bym chętnie do nich wrócił. Zaśmiałem się na tę myśl. Kiedy byłem w tej szkole to robiłem wszystko, żeby się z niej wydostać, a teraz myślę, że fajnie by było wrócić. Jaki ten świat porąbany. Przez cały posiłek ukradkiem wlepiałem gały w Kate. Jak ona dziś pięknie wygląda! Codziennie jest piękna, ale tego wieczoru szczególnie. Po skończeniu obżarstwa DJ zaprosił pary na parkiet. Niall z Hanią od razu popędzili. To znaczy było trochę nałogów, zmuszeni i gróźb ze strony Hani, ale w końcu udało się przekonać. Powędrowali, a my zostaliśmy w dość niezręcznej ciszy, postanowiłem spróbować ją przerwać.
-I co? Ty to wszystko zorganizowałaś?-
rozejrzałem się po sali- Wygląda naprawdę wspaniale.
-No niezupełnie.
-Niezupełnie?-
starałem się przekonać ją choć trochę do nawiązania kontaktu.
-Ja byłam tylko
małą cząstką… żeby to wszystko wyszło potrzeba było kilkudziesięciu takich jak
ja. Moim zadaniem było zorganizowania DJ, George zajmował się cateringiem, Anna
załatwieniem szmat na drabinki i tak dalej i tak dalej.
-W każdym razie
DJ to dość ważna kwestia.- starałem się uśmiechnąć i przybrać swobodny ton.
-Mhmm- mruknęła
i również odwzajemniła uśmiech. Punkt dla mnie i mój uśmiech poszerzył się
jeszcze bardziej. Jej również.- Czemu się szczerzymy?- zapytała.
-Nie mam
zielonego pojęcia.- odparłem, a oczy powędrowały na jej dłonie złożone na
stoliku. Nagle ogarnęła mnie ogromna chęć złapania ich w swoje i ukrycia pod
stołem, tak by były tylko moje.
-No dobra Kate,
idziemy potańczyć.- chciałbym żeby ten głos należał do mnie… niestety to był
Niall.
Udali się w
stronę parkietu, a Hania zasiadła cała czerwona na twarzy na poprzednim miejscu
blondyny. Patrzyła na mnie przez długi czas, a ja zastanawiałem się, jakie tym
razem kazanie mi wygłosi.
-Wiesz… Jestem
bardzo dumna z tego, że z nią dzisiaj zatańczyłeś.
-Błagam cię,
przecież wypchnęłaś mnie tam, dosłownie. Ale nie mogę powiedzieć żebym narzekał.-
uniósł em jedną brew.
-Zawsze mogłeś
odmówić.
-Jej odmówić?
Nie żartuj.
-Dobra wystarczy
tych kazań, idziemy zatańczyć.
-Że co?!
-To co
słyszałeś, ruszaj swoje szanowne cztery litery i chodź.
Złapała mnie za
rękę i zaczęła ciągnąć. Stawiałem opór, ale bezskutecznie. Przekrzykiwała mnie,
że nie mogę całego wieczoru przesiedzieć na krześle i temu podobne. W końcu
uległem i dałem się prowadzić. Tańczyliśmy do dość szybkiej muzyki, potem
zmienili na WMYB.
-Wiedzą co
dobre.- krzyknąłem dumnie, a ona tylko się śmiała.
Później zmienili
na wolniejszy kawałek, ale jeszcze nie dość wolny by tylko stać w miejscu i się
kołysać.
-Hania?-
zapytałem z błyskiem w oku.
-Harry?-
odezwała się starając być bardzo poważną.
-Czy zechcesz ze
mną zatańczyć?
-Z przyjemnością
milordzie.
Położyłem dłoń
na jej tali, a ona swoją na moim ramieniu. Tańczyliśmy jak na jakimś bankiecie
w XIX wieku czy coś. Lataliśmy po całym parkiecie wpadając przy okazji na
innych. Gorąco ich przepraszaliśmy, by zaraz potem wybuchnąć śmiechem. Czułem
się fantastycznie. Nagle wpadliśmy na dobrze nam znaną parę.
-Odbijany!-
ryknął Niall. Złapał Hanię i pociągnął ją na drugi koniec sali, a mnie
wcześniej popchnął w kierunku równie zdezorientowanej co ja Kate.
Uśmiechnąłem się
niepewnie i podałem dłoń dziewczynie, już myślałem, że znowu ucieknie, ale
tylko posłała mi roześmiane spojrzenie i ujęła wyciągnięta dłoń. Zaraz potem
skończyła się wcześniejsza muzyka i DJ zdecydował się już zupełnie zwolnić. Dziękuję. Od razu pomyślałem. Dobrego
muzyka załatwiłaś, Kate. Uśmiechnąłem się zachęcająco i przysunąłem bliżej
by móc nacieszyć się jej towarzystwem w pełni. Początkowo czułem, jak bardzo nieswobodnie
się czuje. Jak sprawia jej dyskomfort moja tak bliska obecność. Ale z czasem
miałem wrażenie, że pozwala odblokować się i zapomnieć. Już po końcówce
pierwszej piosenki wtuliliśmy się w siebie całkowicie. Wzrokiem szukałem też rudej by jej podziękować, widziałem, że to jej pomysł z tym odbijanym.
Napotkałem ich kilka metrów dalej jak kołysali się z Niall’em. Ona pokręciła głowa
i wskazała palcem blondyna. Uśmiechnąłem się i zająłem celebrowaniem momentu.
Po zakończeniu następnej piosenki poczułem, że dziewczyna zaczyna wyślizgiwać
się z moich ramion. Chciałem ją zatrzymać, ale ona popatrzyła na mnie smutno i
pokręciła głową. Musiałem ja puścić. Stałem tak przez jakiś czas i myślałem. Nie!
Właściwie to NIE MUSZĘ jej puszczać! I wcale nie chcę. No i znowu uciekła! Nie
zniosę tego. Wybiegłem z sali gimnastycznej do ciemnej szkoły. Znajdę ją,
muszę. Wchodziłem do każdej klasy. Nawet do damskiej łazienki, co przysporzyło
wiele protestów ze strony rezydującym tam dziewczętom, upewniającym się, czy
ich wygląd na pewno jest perfekcyjny. Sporo klas było zamkniętych, więc drzwi
które udawało się pchnąć dawały nadzieje. Często złudne. Wreszcie ostatnia sala
na korytarzu. Pchnąłem drzwi i moim oczom ukazała się Kate, siedząca na
pierwszej ławce i wycierająca pospiesznie łzy.
-To teraz już zawsze
będziesz uciekać?- starałem się być spokojny, ale czułem, że zaraz nie będzie
dobrze.
-Czego chcesz,
Harry?
-Dowiedzieć się
czy teraz już zawsze będziesz tak uciekać.
-Daj spokój.
-Nie dam
spokoju, dopóki nie odpowiesz mi na pytanie.
-Czy naprawdę
musimy to teraz wałkować?
-A kiedy indziej?
Proszę podaj mi termin.
-Przestań się zgrywać!-
zaczynałem ją porządnie wkurzać.
-Ja się wcale
nie zgrywam, czemu za każdym razem kiedy próbuję nawiązać z tobą jakikolwiek
kontakt ty uciekasz, czemu się chowasz. Wytłumacz mi!- zażądałem.
-Naprawdę chcesz
wiedzieć? Naprawdę chcesz to wiedzieć?!
-Tak chcę! Chcę
się dowiedzieć co się stało z dawną, nieobliczalną, szaloną Kate, która nie
boi się niczego, nikogo i cieszy się życiem najlepiej jak potrafi!
-Czego nie
możesz zrozumieć, no czego?!- wrzeszczała, po prostu wrzeszczała.
-Nie mogę zrozumieć
czemu nie potrafisz normalnie przebywać w moim towarzystwie!- zacząłem krążyć
po całej klasie, wymachując rękoma- Nie umiem pojąc czemu za każdym razem
uciekasz, chowasz się w kokon i stajesz się niedostępna!
-Twoja mózgowina
nie potrafi pojąc, że nie czuje się komfortowo, kiedy przebywasz ze mną w
jednym pomieszczeniu! Że nie mam pojęcia co powinnam myśleć, bo raz mnie
kompletnie olewasz, a raz wlepiasz te swoje zielone gały i zapraszasz do tańca!
-Jak mam nie wlepiać
gał skoro wyglądasz olśniewająco!
-I jeszcze mi
mówi, że wyglądam olśniewająco. Wysyłasz sprzeczne sygnały! To co ja mam myśleć?!
-Jakie sprzeczne
sygnały?! W ogóle po co ci jakiekolwiek sygnały?- zaczynałem się gubić.
-Jak to po co?!
Kiedy ktoś kogoś kocha to najbardziej na świecie chce wiedzieć czy ta druga
osoba to odwzajemnia!
-Ty mnie
kochasz?- pytałem z niedowierzaniem.
-A co myślałeś?
Że odkocham się w tydzień?! Codziennie męczę się myślami co by było gdybym nie
pozwoliła ci tak łatwo odejść, co by było gdybyśmy przetrwali ten głupi miesiąc
twojej trasy, co by było…- Nie wiem jak to zrobiłem, ale jakoś podszedłem do
niej, chwyciłem jej gorącą i lekko wilgotną twarz w dłonie, spojrzałem w zdezorientowane, a zarazem
rozwścieczone niebieskie oczy, pochyliłem się i wtopiłem swoje wargi w jej. Tak
długo na to czekałem, tak długo czekałem na to, by wreszcie ją poczuć.
Początkowo nie wiedziała co się dzieje, ale zaraz potem złapała mnie za kark i
przysunęła się jeszcze bliżej. Wplotła swoje dłonie w moje włosy i zaczęła
gładzic je, plątać i czochrać. Ręce przełożyłem na jej plecy i zacząłem
delikatnie gładzic. Po krótkiej chwili objąłem ją jeszcze mocniej i lekko
uniosłem by posadzić ją na wysokiej ławce. Rozszerzyła nogi, a ja oparłem się własnymi
o ławkę. Po chwili jednak objęła mnie nimi w biodrach i wskoczyła na ramiona.
Oplotłem rękoma jej i powędrowałem po klasie. Przyparłem ja własnym ciałem
do tablicy i swoje usta skierowałem na
jej szyję. Usłyszałem trzask otwieranych drzwi, a w nich nie kto inny jak
Hania. Uśmiechnąłem się promienie. A ona tylko odparła.
-W żadnym
wypadku nie przeszkadzajcie sobie, tylko Kate pamiętaj, jakby cię gwałcił to w
krocze.
Zaraz potem
ulotniła się, a my powróciliśmy do poprzedniej czynności,
-Tylko czemu to
trwało tak długo?- jęknęła w przerwie.
-Nie mam
zielonego pojęcia, kochanie, ale teraz nie ma się już czym martwić.
Hania
-Jest!- szłam
korytarzem w stronę sali gimnastycznej przy okazji podśpiewując sobie cicho.
-A co cię tak
cieszy, słońce?- usłyszałam głos Niall.
-A zgadnij!
-A nie wiem!
-A więc
postanowiłam poszukać Kate, bo coś długo jej nie było. Udałam się do ostatniej możliwej
klasy, a tam nie kto inny jak ona z Haroldem obściskują się pod szkolną
tablicą.
-Oj nie ładnie!
Przeszkodziłaś im?
-Tylko troszeczkę.-
zaśmiałam się.- Ale nie wzięli sobie tego jakoś szczególnie to serca.
-No widzisz,
mówiłem ci od początku. Co będzie to będzie.
-No mówiłeś,
mówiłeś.- wytknęłam język i zaczęłam biec.
-Nie uciekniesz
mi!- powiedział w chwili łapania mnie. Przybliżył się i złożył soczystego
całusa na moich wargach. Ze splecionymi rękoma udaliśmy się na dalszą część zabawy.
~~~~
Jesteście niesamowite! Dziękuję Wam bardzo za te wszystkie komentarze! Napisałam dla Was rozdział. Haha ;p
Ostatnio te wszystkie rozdziały wychodzą takie... całuśne i romantyczne. Sama się sobie dziwie, bo nigdy tak nie pisałam. Postaram się do następnych trochę akcji wkręcić, bo te są takie... nudne.
Gosia Horan zapytała się mnie czy wiem ile będzie mniej więcej rozdziałów. A więc tak (to będzie długa wypowiedź). Od samego początku pisanie nie miałam żadnego planu ile będzie rozdziałów, albo ile będę pisać czy coś takiego. Wszystko tworzyło się w mojej głowie, nowe pomysły po prostu rodziły się kiedyś tam i ja je potem wykorzystywałam bądź nie. Nie zastanawiałam się też jak zakończyć opowiadanie. Przez ostatni tydzień jakoś to do mnie doszło i mam pomysł na zakończenie, tak mi się on podoba, że chcę go jak najszybciej zrealizować, ale z drugiej strony przybywa Was i nie chcę Was teraz opuszczać. Na chwilę obecną myślę o... albo nie, nie będę Wam mówiła konkretnej liczby. Obecny plan jest taki, że już niedługo zobaczycie epilog. Ale jeśli otrzymam jakieś cudowne olśnienie czy coś to postaram się zostać dłużej. Chciałabym tego z całego serca! :D Natomiast! Jeśli zakończę tego bloga to postaram się wreszcie zając tym drugim, który cześć z Was może już zobaczyło. Nic na nim nie ma, bo nie umiemy (pracujemy razem z overwinning) działać na dwóch blogach jednocześnie. Dobra, przepraszam za długość i że czekałaś tak długo, po prostu stwierdziłam, że lepiej napisać to raz i żeby więcej osób mogło przeczytać.
No i to chyba tyle, jeszcze raz Wam dziękuję! :*
Rozdział jak zawsze super i nominuję twojego bloga do The Versatile Blogger
OdpowiedzUsuńO masz, myślałam, że dodam komentarz pierwsza pod tym rozdziałem. A to ci pech, trudno się mówi, trzeba żyć dalej XD Ach, teraz to powiem, bo potem zapomnę, jestem pewna. Bardzo dziękuję za nominację The Versatile Blogger, to ogromne wyróżnienie. Było mi bardzo miło, że o mnie pomyślałaś, po prostu banan na twarz od razu wskoczył, gdy się dowiedziałam. Dziękuję raz jeszcze :) ♥
OdpowiedzUsuńZacznę od początku może, tak, to będzie najlepszy pomysł. Mam aspiracje, aby napisać w miarę normalny komentarz, zobaczymy co z tego wyjdzie XD Uwielbiam Niallera i jego stosunek do jakiegokolwiek działania. On chciałaby zostawić wszystko losowi, ale prawda jest taka, że jakby nie interwencja Hani to Kate i Harry nawet by nie porozmawiali. Ach, no i kocham dyrektora, wydaje się spoko facetem :D Dobrze, że pozwolił, a wręcz kazał zostać Stylesowi. No mój mistrz :D No i są razem, Kate z Harrym w sensie, bo są, prawda? Wrócili, tak? Nie chcę się potem dowiedzieć, że to takie zwykłe całowanie było. Nie może być, w ogóle nie zakładam takiej opcji. A właśnie, oby też nie narozrabiali w tej klasie, takie emocje, że mogą się zapomnieć ^^ Albo niech zamkną się na klucz, też jakieś wyjście, żeby dostać odrobinę prywatności w tak romantycznym miejscu, jakim jest szkoła. Cóż. Ważne, że sobie to wyjaśnili, a tło- jak mawia moja koleżanka- się wytnie XD Podsumowując- można zaliczyć 90-dniówkę do listy udanych imprez :D
Tak czytam ten komentarz drugi raz i stwierdzam, że nie wyszedł normalny, ale ja chyba nigdy nie napiszę normalnego komentarza i na dodatek takiego, który byłby logiczny. Mam nadzieję, że wiesz o co mniej więcej mi chodziło. Pozdrawiam, ściskam, całuję ♥
Achhh, jak masz ochotę na czytanie, to właśnie opublikowałam u siebie rozdział :> http://skip-the-sky.blogspot.com
noo świetny :D czekam na następny i na tą akcje co mówisz że będzie :D
OdpowiedzUsuńRozdział świetny ! Heh i wkońcu do sb wrócili *,* ALE PROSZE CIE NIE KOŃCZ JESZCZE TEGO !
OdpowiedzUsuńaaaaw! *o* świetny jak zawsze + dzięki za odpowiedź ;) tylko błagam cię nie kończ tego śmiercią bohaterów...
OdpowiedzUsuńHaaaan! Nie wiem czy tak można i w ogóle ( bo to ja dostałam nominację od ciebie ) ale ja również nominuję Cię do The Versatile Blogger :D
OdpowiedzUsuń