wtorek, 5 lutego 2013

Rozdział 44

 -I przez ten cały czas nic mi nie powiedziałaś?- pytał z niedowierzaniem, nie wiem tylko czy ze złością, czy ze smutkiem, czy ze współczuciem.
-Nie byłam gotowa.- odparłam cicho- Sama nie do końca sobie z tym radziłam.
-A kiedy sobie poradziłaś?
-Dopiero niedawno, właściwie to… przedwczoraj w nocy.
-Z Harrym?- zamknął oczy, by zaraz potem je otworzyć i spojrzeć na mnie tymi niebieskimi tęczówkami.
-Tak z nim,- ale zaraz potem dodałam, widząc jego zbolałą minę- To nie dlatego, że jemu ufam, a tobie nie czy coś. Po prostu on mnie cały czas tym dręczył, a wtedy po lodowisku został u mnie . Obydwoje nie mogliśmy spać i jakoś tak wyszło. Stwierdziłam,  że i tak kiedyś będę musiała stawić temu czoła, a to, że był wtedy ze mną Harry, a nie ty to nie ma znaczenia. Zarówno ty jak i on jesteście dla mnie ważni, bardzo ważni. Jego kocham jak brata i nic nie możesz na to poradzić, nie bądź zazdrosny o przyjaciela, który jednocześnie jest moim. Kocham cię Niall, wiesz o tym?
Spodziewałam się odpowiedzi Tak Haniu oczywiście, że wiem. Tak samo jak ja ciebie. Ale nie coś innego, coś co mnie jeszcze bardziej ucieszyło.
-Nigdy nie sądziłem, że jego kochasz w taki sposób jaki wydaje mi się, że kochasz mnie. Po prostu doskonale widzę, że to właśnie do niego idziesz z problemami, że to on jest twoim największym wsparciem, że on jest dla ciebie ważniejszy jako przyjaciel niż ja jako twój chłopak. Zawsze się zastanawiałem czemu ze mną nie masz takiego kontaktu. Czemu to ja nie jestem twoim ramieniem do wypłakania. Czemu najpierw radzisz się Harry’ego, a dopiero później idziesz to mnie, o ile w ogóle.
Po moich policzkach zaczęły skapywać łzy. Ostatnio dużo płaczę, za dużo. Starałam się je ukryć, ale chyba bezskutecznie, bo poczułam ciepłą dłoń Niall delikatnie ścierając wilgoć pod moimi oczami. Ciągnął dalej:
-A kiedy w dzisiejszym wywiadzie ta reporterka pokazała te zdjęcia, jak się śmiejecie, jak rozmawiacie, jak dobrze się czujecie w swoim towarzystwie to uświadomiłem sobie, że my nigdy na czymś takim nie byliśmy. Poszliśmy na zaledwie jedną randkę, jedną! A resztę czasu spędzamy z chłopakami. Nie mówię, że jest mi z tym źle, bo bardzo ich wszystkich kocham, ale chciałbym mieć trochę czasu tylko z tobą. Dlatego jak wczoraj wieczorem spędziliśmy wolne chwile tylko razem to tak bardzo się cieszyłem, że późniejsza wiadomość zdołowała mnie bardziej niż powinna.
Wreszcie poczułam jak mocno mnie obejmuje i całuje głowę. Byłam niemal pewna, że też kilka łez uronił. Leżeliśmy tak mocno się nawzajem przytulając i ciesząc rozwiązanym problemem. Po pewnym czasie zaczęłam mu opowiadać o Kate i Harrym. O tym, że obydwoje nadal się kochają, tylko że nie chcą się do tego przyznać nawzajem.
-Mówią mi o tym, jak tylko o jednym wspominam to temu drugiemu świeca się oczy. Obydwoje chcą, żebym wypytała to drugie, ale ja postanowiłam, że sami powinni sobie poradzić. ‘Sami zniszczyliście to sami naprawiajcie’ Od kilkunastu dni to jest moje motto życiowe. Zgadzasz się ze mnę?- podniosłam wzrok i napotkałam rozbawiony Niall, starającego się nabrać poważny wyraz twarzy.
-W pełni, kochanie.- nie udało mu się i zaczął się cicho śmiać.
-Uważasz, że jestem głupia?
 -Ależ skąd!
-No jasne, teraz koniecznie chcę poznać twoją opinię, a ty się naśmiewasz. Zdecyduj się na coś!
-Dobrze skoro tak bardzo chcesz poznać moją opinię, to uważam, że zbyt się przejmujesz. To jest ich życie. Niech los zdecyduje co dalej. Jeśli okażą się dość rozsądni to powinni sami sobie poradzić, a jeśli to to widocznie nie jest im pisane być razem. Nie mieszajmy się do tego. Jeszcze raz powtarzam: ich życie, ich wybory, ich sprawa.
-Czasem losu można trochę pomóc.
-No błagam! Jeszcze przed chwilą mówiłaś, że nie będziesz się mieszać. Teraz ty: ‘Zdecyduj się na coś!’- postanowił mnie zacytować.
-Oj nie bądź już taki mądry!- odparowałam ze złością.
***
-To może teraz wejdziemy do tego sklepu?- zaproponował.
Właśnie przechadzaliśmy się przez centrum handlowym, w poszukiwaniu odpowiedniej sukienki dla mnie na imprezę. Niall uparł się, że kupi mi nową, specjalnie na tą okazję. Strasznie się o to pożarliśmy. Ja uparcie twierdziłam, że nie potrzebuję kolejnego ciucha, on na koniec zagroził, że nie pójdzie ze mną w ogóle. Wygrał.
-Wszystko jedno, może być ten. Od razu ci mówiłam, że zakupy ze mną nie będą łatwe.
Postanowiłam mu trochę po utrudniać. Każda sukienka, którą przymierzyłam była nieodpowiednia. A tu za duży dekolt, a tu za krótka, a tu zbyt kolorowa, a tu za droga (umówiliśmy się do pewnej ceny), a tu nie pasowała do jego smokingu. Wymyślałam przeróżne argumenty, przeważnie ubarwione, albo wyjęte z kwiatka. Tak naprawdę ponad połowa kreacji, które przymierzyłam całkiem mi się podobała. Ale dalej trwałam na swoim stanowisku. Widziałam, że powoli traci cierpliwość, ale starał się być silny. Złapał mnie za rękę i pociągnął do wieszaków z sukienkami wieczorowymi. Wybrał kilka i kazał zrobić to samo. Zrezygnowana złapałam za kilka kreacji i poczłapałam w stronę przymierzalni. Założyłam pierwsze trzy i od razu każdą odkładałam jak najdalej. Sięgnęłam po następną nie przyglądając się jej szczególnie. Założyłam i poczułam, że sięga do kolan. Czyli na długość nie mogę się skarżyć. Mój mózg zarejestrował. Ramiona też zakrywała, dekoltu nie miała do połowy brzucha. Obejrzałam się w lustrze dokładnie i po głębszym zastanowieniu uznałam ją za całkiem niezłą.
-I jak?- Niall wparował do przymierzalni.- Wow! Ta jest fantastyczna!- odezwał się po chwilowym milczeniu.- Bierzesz ją i nawet nie próbuj dyskutować! Dobrze widzę, że ci się podoba. Dobrze też widziałem, że poprzednie również ci się podobały, ale postanowiłaś mi trochę podokuczać.
-Skąd..?- zapytałam oniemiała.
-Znam cię lepiej niż myślisz.- uśmiechnął się zaczepnie.
Po zakupieniu sukienki wyszliśmy z centrum handlowego ze splecionymi dłońmi w kurczowym uścisku. Idąc w kierunku mojego domu, wydawało mi się, że widzę Zayn’a z jakąś dziewczyną. Tylko mi mignęli, dlatego nie byłam pewna.
***
W dzień przyjęcia razem z Kate byłyśmy u chłopaków. Niall stwierdził, że o wile łatwiej będzie pojechać od nich, niż jeździć po mieście żeby nas dwie odebrać. Miał rację, poza tym to on organizował transport i trzeba było się dostosować. Wczoraj wieczorem zadzwonił do mnie Harry z pytaniem czy może nas zawieźć swoim samochodem. Mówił, że rozmawiał już z blondynem i on uznał, że to świetny pomysł, tylko że też będzie musiał nas odebrać. Alkohol, no tak o tym zapomniałam. Przecież wszyscy normalnie już są pełnoletni. Tylko ja poszłam rok wcześniej do szkoły.
-Poza tym z tego co się orientuję to na takich balach w Polsce na polonezie są obecni rodzice, a że tu żadnych nie widać to ja się zgłaszam na ochotnika.
Zgodziłam się bez wahania.
-Skończyłaś?- krzyknęłam po raz dziesiąty w stronę łazienki, którą cały czas zajmowała Kate.
-No sekundę! Czy człowiek nie może w spokoju załatwić swoich potrzeb fizjologicznych?
-Mhm, jasne bo makijaż jest potrzebą fizjologiczną.-powiedziałam z drwiną w głosie.
-No dla niektórych jest,-uniosła jedna brew- i ty dobrze wiesz o kim mówię.-w tym momencie drzwi łazienki się otworzyły i stanęła w nich olśniewając Kate w cudownej białej sukience w czarne kropki.Na stopach obowiązkowo spoczywały przerażająco wysokie szpilki. Bałam się, że i to mnie czeka.
-A czy pokażesz mi teraz buty, które przyniosłaś dla mnie?- na wszelki wypadek przyniosłam zwykłe czarne baleriny, bo znając Kate, ta ‘nie usłyszała’ mojej prośby o niezbyt wysoki obcas.
-Najpierw się ubierz w kieckę! Buty dostaniesz na sam koniec, żebyś przypadkiem nie zaczęła wracać do domu po inne.- wymierzyła we mnie oskarżycielsko palec. Nic nie wiedziała o moim planie awaryjnym.  
-Malowałaś się?-usłyszałam pytanie.
-No… trochę.-skłamałam.
-Ta, jasne. Chodź tu!- nakazała.
Podeszłam do niej i zaczęła się wokół mnie krzątać. Przez cały czas powtarzałam jak katarynka, żeby było delikatnie itd. Mam nadzieję, że choć trochę posłuchała. Ale z nią nigdy nic nie wiadomo. Na koniec wyjęła buty… Były najgorsze jakie w ogóle brałam pod uwagę. Obcas mierzył chyba z 13 centymetrów. Stawiałam się, krzyczałam, błagałam, doszło nawet do rękoczynów, ale nic. Musiała postawić na swoim.
-Wkładaj.
-Nie.
-Nie dyskutuj!- zaczynała się wkurzań i bardzo dobrze.
-Kate błagam! Czy naprawdę musimy się kłócić z powodu głupich butów!- zapytałam zrozpaczona.
-Głupich butów? Głupich butów?!- powtarzała z niedowierzaniem, a ja kiwałam głową.- Przecież buty to najważniejszy element stroju!
Zrozpaczona wyjęłam z pod łóżka moją propozycję i to właśnie ją wsunęłam na stopy. Gdy się wyprostowałam moim oczom ukazała się wściekła twarz blondyny. No i doszło do kolejnej ‘kłótni’. Bo wielu dyskusjach doszłyśmy do kompromisu. Na poloneza założę buty Kate, a dalej robię co chcę. Przystałam bez wahania. Z pokoju wyszłam z uśmiechem triumfu. Udało się, postawiłam się!
-No pospieszcie się!- dało się słyszeć zachrypnięty głos Harry’ego z dołu.-Zaraz się spóźnimy!
Wsiedliśmy we czwórkę do samochodu. Ja z Niall’em z tyłu, a Kate została wepchnięta (dosłownie) na przednie siedzenie. Do szkoły nie jechaliśmy długo, większy problem był ze znalezieniem miejsca parkingowego.
-Właśnie dlatego prowadzę ja, a nie Niall. Wyskakujcie i lećcie, ja pokręcę się gdzieś tu i mam nadzieję, że zaraz znajdę.
Pobiegliśmy w kierunku sali gimnastycznej. Najpierw jednak zostawiliśmy kurtki w szatni. Weszliśmy i naszym oczom ukazała się zupełnie przerobiona sala, gdzie zazwyczaj spędzaliśmy godziny w-f. Wszystkie drabinki zostały zasłonięte przez duże płaty kremowego materiału. W przedniej części były ustawione okrągłe stoły z karteczkami oznaczającymi, kto gdzie siedzi. Obyśmy mieli jeden wspólny stolik. W głębi była wolna przestrzeń zarezerwowana do tańczenia. Wszystko wyglądało fantastycznie! Zapowiada się naprawdę cudowny wieczór. Powoli ludzie zaczęli kierować się do wyjścia, by przyjąć pozycję do poloneza.  Ustawiliśmy się z Niall’em w środku, tak było wcześniej ustalone. Kilka par przed nami stała Kate… tylko, że sama. Nigdzie nie mogłam dostrzec Georga. Nagle obok nas pojawił się zdyszany Harry.
-Dotarłem, udało się.
-Gratuluję, stary.- zażartował blondyn.
Ja natomiast cały czas bacznie obserwowałam Kate. Wciąż nigdzie nie ma Georga. Załamie się jeśli nie będzie tańczyła, to jest to na co od tak dawna czeka. Kątem oka spojrzałam na lokowanego. Odwróciłam głowę w jego stronę i zamrugałam kilka razy żeby się upewnić. Nasz Harold miał na sobie czarne spodnie, białą koszule, czarną marynarkę, a z kieszenie wystawała muszka. Widać, że od razu miał zamiar zostać.
-Zakładaj ta muszkę!- syknęłam, bo nagle coś sobie uświadomiłam.- No już!- posłusznie zrobił co mu kazałam.- A teraz do niej lec! Biegiem! Bo właśnie się zaczyna!
Kate
Usłyszałam pierwsze takty poloneza, a Georga wciąż nie widać! Staram się być spokojna, ale chyba mi to nie wychodzi. Rozpaczliwie rozglądam się po całej sali. Świetnie, czyli tylko ja nie będę miała z kim tańczyć! A tak bardzo na to czekałam, właściwie tylko po to tu jestem. Całą resztę wieczora mogłabym spędzić sama w domu, wspominając ostatnie miesiące. Czemu życie musi być takie! Kurwa! Kiedy właśnie chciałam wystąpić z szeregu, ktoś mnie złapał za rękę i uniemożliwił mi to. No wreszcie George! Pomyślałam w pierwszej chwili, ale nie! Tej ręki nie da się pomylić z żadną inną.
-Harry.-wyszeptałam.
 -Z tego co wiem to twój kolega nawala, więc ja staram się to choć trochę naprawić. Wiem, że nie koniecznie taki wyobrażałaś sobie swój polonez, ale chyba lepiej taki niż żaden?- posłał mi swój uśmiech nr..? A kto by to spamiętał! W każdym razie był uroczy- Lepiej chodźmy, bo właśnie ruszyli.- wyrwał mnie z zapatrzenia, na jego piękną twarz. Zaczerwieniłam się i zaczęłam iśc w rytm muzyki.
-Znasz kroki?- zapytałam się, bo zdałam sobie sprawę, że nigdy razem nie tańczyliśmy
-Nie raz tańczyło się poloneza!
-No właśnie nie jestem tego taka pewna.
-Nie martw się będę improwizował, a ty będziesz mnie uczyć.
Pokrótce zaczęłam mu wyjaśniać wszystkie najważniejsze momenty, zdawał się wszystko rozumieć i łapać. Cały czas kiwał głową i mruczał, że rozumie. Nogi miałam jak z waty. Przecież to jest to o czym marzyłam. Zatańczyć na studniówce z Harrym! Może w trochę lepszych stosunkach między nami, ale zawsze. Za każdym razem kiedy tańcząc zwracaliśmy twarze w swoje strony czułam się jak dawniej. Co ja poradzę na to, że wciąż go kocham? Co ja poradzę, na to że byłam taka głupia i pozwoliłam mu tak łatwo odejść. Co ja poradzę, że uznaliśmy, że nie damy radę, że nie przetrwamy oddzielnie przez ten głupi miesiąc ich trasy? Tego nie mogę sobie wybaczyć. Po prostu nie mogę. Dlatego cieszę się jak głupia, że potańczymy przez te kilka minut razem i mogę się poczuć znowu dobrze w jego towarzystwie. Za każdym razem patrzę w te jego zielone tęczówki i nic się nie zmieniło, nadal są opiekuńcze i szczere, no może trochę wyblakły…i nie ma w nich już takiego błysku.
-Dziękuję.- powiedziałam na zakończenie- Nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy.
-Wiem, doskonale wiem.- odparł i przybliżył usta do mojej dłoni. Skinęłam głową i jak najszybciej oddaliłam się w stronę łazienki, hamując łzy, które zaraz potem poleciały ciurkiem.
Poczułam, że ktoś mnie łapie za ramie i nie pozwala dalej biec. Spojrzałam i zaraz pożałowałam. Przede mną ukazał się George. Skrzywiłam się i wyrwałam ramię.
-Płaczesz, bo nie zatańczyłaś tego głupiego poloneza?- krzyknął za mną. Wzięłam się w garść i podeszłam w jego stronę.
-Tak kurwa, płaczę bo mój ukochany mężczyzna nie raczył pojawić się na imprezie, którą sam w dużej części organizuje, płaczę, bo nie potrafisz nawet sms’a wysłać.- zadrwiłam.- Ogarnij się, musiałabym być nieźle pojebana, gdybym płakała z twojego powodu, bo ty jesteś nikim innym jak chujem, a poszłam z tobą tylko dlatego, że chciałam komuś i sobie coś udowodnić. A ty… sądzę, że po prostu nikt inny się nie zgodził.- zakończyłam swoje przemówienie, jak zwykle mocno przesadzone. Zaraz potem pognałam do mojego wcześniejszego celu. 
~~~~
Po raz pierwszy napisałam w czyjejś innej perspektywie i nie mogę powiedzieć żebym byłą z tego jakoś szczególnie zadowolona. Napiszcie mi proszę co myślicie. Czy bawić się w to jeszcze kiedyś, czy co...
Druga sprawa. Już dawno nie dodawałam strojów. Napiszcie czy wolicie żebym szukała jakiś, czy wolicie używać swojej wyobraźni i wyobrażać sobie to co ja napiszę :) Mnie to obojętne.
I na dziś to chyba tyle... nic więcej sobie nie przypominam. A wydawało mi się, że jeszcze coś było...No nic.
Pozdrawiam
Han*

10 komentarzy:

  1. Polonez na brytyjskiej imprezie?
    Fajny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o własnie to jest to o czym zapomniałam! (zarówno w rozdziale jak i pod nim)
      Już wyjaśniam: ta impreza była organizowana pod naszą, polska studniówkę. Bohaterowie (twórcy balu) tak zadecydowali. Więc polonez jest obowiązkowy :)

      Usuń
  2. jak czytam twojego bloga to aż morda się cieszy tak fajnie piszesz :) kocham tego bloga :P:P nie przedstawiasz kolorowego życia tylko tak realnie to wszystko jest pokazane i za to Cb cenię :* czekam na następny oby szybko :D mogą być stroje z internetu ale w sumie to obojętne :D

    OdpowiedzUsuń
  3. gość u góry mówi prawde, polać mu ;). Naprade świetny. Wiesz ile bd tak około rozdziałów? xD

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękny rozdział :D Dobrze,że Harry zatańczył z Kate :P Czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Na początku rozdziału to miałam niemal łzy w oczach, gdy Niall się wypowiadał. To było takie niesamowite i pełne emocji. Pięknie ♥ Potem zakupy, yupeeeee! Podziwiam za wytrwałość, tym bardziej, że było mu to co nie miara utrudniane ;D Widać musi ją znać bardzo dobrze, bo się domyślił, że Hania coś kombinuje, odrzucając każdą sukienkę, ale cieszę się, że przynajmniej nie było o to kłótni :3 Ach, kobiety kochają chodzić w szpilkach, a jeśli nie to fajnie chociaż je podziwiać na półkach i przymierzyć raz czy dwa :D Jednakże cała impreza w 13cm? Nieeee, ja raczej spasuję, więc nie dziwię się, że Hania wzięła sobie balerinki :> Harry ładnie się zachował, ratując tego poloneza. No cóż, co prawda został do tego nieco zmuszony, ale mógł też otwarcie oznajmić, że nie zamierza tańczyć z Kate. Także brawa dla niego za dżentelmeńską postawę. No i anonimek wyżej ma rację, jak najbardziej! :D Lubię czytać opowiadania, w których jest wszystko realnie przedstawione i to może się rzeczywiście zdarzyć. Tak trzymać! :>
    Myślę, że pisanie z innej perspektywy dobrze ci wyszło. To już od ciebie zależy czy jeszcze kiedyś to powtórzysz :) Co do stroi to też mi to obojętne, rób jak uważasz :>

    Pozdrawiam i całuję ♥
    http://skip-the-sky.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. DAWAJ NASTĘPNY I TO SZYBKO!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Super super super :D Nie mogę się doczekac nxt :D

    Nominuję cię do The Versatile Blogger
    szczegóły znajdziesz u mnie na blogu :D
    my-story-one-direction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Wspaniale,Wiecej Nialla i Hani :D
    kiedy next?

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo fajny, oby Kate była z Harrym.

    Zapraszam na mojego bloga http://1785236697.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń