wtorek, 8 stycznia 2013

Rozdział 41


-Daleko jeszcze?
-Nie wiem! Ile razy mam ci powtarzać Styles, że nie wiem, bo tak jak ty idę tam po raz pierwszy!- ta i inne wymiany zdań miały miejsce w czasie drogi do Majki.
Już w nocy, zainspirowana rozmową z Harrym, postanowiłam zaraz następnego dnia iść do siostry wyjaśnić całą sprawę. Od tamtego czasu nic tylko myślę co mam jej powiedzieć. Nie wymyśliłam nic sensownego. Hazza mówi, że mam iść na żywioł. Jeśli naprawdę chcę to naprawić, to nie powinnam mieć na pamięć wyrytej formułki tylko mówić prosto z serca. No tak… to co mówi znowu ma sens, ale jeśli będę mówiła ‘na żywioł’ to nic dobrego z tego nie wyjdzie. Ja to wiem!
-Rusz się! Wysiadamy.- z zamyślenia wyrwał mnie mój inspirator.
Przez dłuższy czas szliśmy w milczeniu. Dziś rano Harry, kiedy dowiedział się, że postanowiłam iść do Majki uprał się mnie tam odprowadzić. Mimo moich licznych sprzeciwów wygrał.  Bałam się, że przez cały czas będzie trajkotał o tym jak to dobrze, że go posłuchałam i że co ja bym bez niego zrobiła, ale ograniczył się tylko do ‘Daleko jeszcze?’ Kochałam go za to, że gdy trzeba było potrafił być naprawdę pomocny. Prawdę mówiąc cieszyłam się, że nie idę sama.
-To jeszcze raz jak nazywa się ta ulica?
-Monck Streat 486.
-To teraz w prawo.
Skręciliśmy w ulicę i rozglądaliśmy się za odpowiednim numerem domu. Szukając nagle poczułam dłoń Harry’ego w mojej, ściskając ją mocno. Odwróciłam się w jego stronę, a on patrzył na mnie i uśmiechnął się promiennie, chcąc zapewne dodać mi tym otuchy. Odwzajemniłam zarówno uśmiech jak i uścisk. Przez pewien czas tak właśnie szliśmy w poszukiwaniach domu. Okazał się nim niewielki blok, a raczej dom podzielony na trzy części, jedna z nich musiała należeć do Mat’a i Majki.
-To chyba tu.- obydwoje się zatrzymaliśmy.
-Dzięki za odprowadzenie- wysunęłam rękę z jego.
-Nie ma sprawy mała. To o której po ciebie przyjść?
-No co ty! Nie musisz po nie przychodzić!
-Przecież wiem, że nie muszę, ale CHCE!
-Ale ja nie mam pojęcia ile nam się zejdzie.
-Zróbmy tak, że jak już skończycie to daj mi znać  a ja po ciebie przyjdę, a ty jeszcze trochę tam u niej poczekasz. No to ustalone!
-Ale…
-No idź, bo zimno! Powodzenia, pa!- popchnął mnie w stronę schodków i poszedł, teraz nie było już odwrotu.
Zadzwoniłam do drzwi, a już po chwili ukazała się Majka, kompletnie zbita z tropu.
~~~~
-To co może być Subway?
-Wszystko jedno jest mi strasznie zimno, chce wejść gdziekolwiek!- krzyczałam do rozbawionego Stylesa. Chodziliśmy dobre pół godziny zanim znaleźliśmy jakiś lokal z jedzeniem, on się najwidoczniej świetnie bawił widząc moje sine usta i chodząca szczękę. Otworzył przede mną drzwi:
-Panie przodem!- powiedział z lekkim ukłonem.
-Bardzo zabawne.
Podeszliśmy do kas. Obydwoje zamówiliśmy zestaw, a zaraz potem rozpoczął się wyścig do wolnego stolika. Niestety przegrany. Dość długo szukaliśmy, jednak w końcu… UDAŁO SIĘ! Gdy tylko zasiedliśmy do stolika, rzuciliśmy się na jedzenie. Rano nic nie udało nam się zjeść. Był to nasz pierwszy dzisiejszy posiłek.
-I jak? Jak wam poszło?
-W wielkim skrócie idealnie!- uśmiechnęłam się.
-To świetnie!- wyraźnie ucieszył się mój przyjaciel.
-Pozwól, że teraz nie będę ci wszystkiego dokładnie opowiadała bo nie mam na to siły.-zrobił zwiedzioną minę.
-Ale pamiętaj, że cię to nie ominie!
Długo siedzieliśmy w Subway rozmawiając śmiejąc się i wygłupiając. Dopiero jakaś starsza pani usilnie wlepiając w nas wzrok przywołała nas do porządku.  Zauważyliśmy mnóstwo osób bezradnie kręcących się po restauracji z nadzieją znalezienie wolnego stolika. Czym prędzej założyliśmy kurtki i wybiegliśmy na mróz, śmiejąc się przy tym w niebo głosy.
-To co teraz? Park?
-Zwariowałeś w taką pogodę?
-Weź nie bądź drętwa! Chodź!
-Ja drętwa? Ja ci zaraz dam!
Długo spacerowaliśmy rozmawiając o wszystkim i o niczym. To właśnie jest jedna z najlepszych rzeczy w Harrym, że można z nim o wszystkim pogadać.
-Pamiętasz? Właśnie w parku wszyscy się z tobą poznaliśmy?- zaczął wspominać.
-Nieprawda! Nie w parku, tylko w kawiarni. – ja natomiast zaczęłam przypominać prawdziwa wersję zdarzeń.
-Że co?! Nie bądź głupia! Przecież, że w parku. Siedzieliśmy sobie na trawie i…
-Tak Styles dalej gadaj głupoty!
-Nie rób ze mnie durnia! Chyba pamiętam jak się spotkaliśmy!
-To ty nie rób ze mnie idiotki! Chyba lepiej pam…- w czasie gdy ja mówiłam co raz to głośniej i z większym bulwersem, on zaczynał robić się cały czerwony na twarzy z próby nie wybuchnięcia śmiechem.- Hahahah bardzo śmieszne, po prostu nie mogę- powiedziałam znudzonym głosem.
-Gdybyś tylko widziała swoją minę, kiedy próbowałaś mnie przekonać! Wtedy też byś się śmiała- dostał w głowę.- Ale no poważnie!
Odwróciłam się do niego plecami i pomaszerowałam w innym kierunku. Nie wiem czemu, ale ilekroć jestem w jego towarzystwie zachowuję się jak rozpieszony pięciolatek. Jezu! Ona ma na mnie zły wpływ!
-Oj no dobra, dobra! Nie zachowuj się jak pięciolatek! To moja rola!- szybko mnie dogonił i zmierzwił włosy pod czapką.- Ale no powaga, przecież pamiętam, że poznaliśmy się w tej twojej kawiarni. I jaka byłaś nieśmiała! Przez ponad dwa tygodnie ograniczałaś kontakt tylko do minimum. Chyba dopiero po ROZMOWIE z szefem zostałaś ZMUSZONA …
-Do ZAGADANIA- dokończyłam za niego.
-Ale chyba nie wyszłaś na tym tak źle.- poruszył zabawnie brwiami.
-W ogóle weź mi tego nie przypominaj! To była jakaś porażka! Kompletnie nie wiedziałam co mam powiedzieć!
-Aż tak onieśmielający jestem?- wyprostował się i poprawił kurtkę.
-Tak Harry, tak bardzo, że nadal nie wiem jak normalnie z tobą rozmawiam, a związek z Niall’em jest tylko przykrywką.-popukałam się w czoło, ale zaraz potem znowu zaczęłam wspominać minione miesiące- Ale to prawda, trochę onieśmielający byliście… bądź co bądź jednak sława na cały kraj robią swoje! Zaraz po pierwszej rozmowie, ale to brzmi- zaśmiałam się- nie pojawialiście się, po części się cieszyłam, że nie będę musiała się kolejny raz kompromitować, ale z drugiej strony zaintrygowaliście mnie i nie mogłam się doczekać kolejnego spotkania.
-Zaintrygowaliście?
-W taki sposób, że mimo całej tej sławy nadal pozostaliście normalnymi ludźmi, w każdym razie na razie.
-Czy ty coś sugerujesz?!
-Ależ skąd!
-Potem poszliśmy do parku, rozmawialiśmy. Była do dziwna rozmowa. To znaczy… no nie wiem zapamiętałem ją dziwnie, jeśli można tak to określić.
-Wiem, też tak sądzę. No, a potem…
-… się zaczęło. Sklepy, Kate, urodziny, jedne i drugie…
-I tak dalej i tak dalej. Chyba miałam szczęście. Teraz jak by jakaś fanka chciała się zaprzyjaźnić to ochrona by jej do was nie wpuściła- zażartowałam.
-Taka smutna prawda… Potrafią być denerwujący, ochroniarze oczywiście!-skwitował.
Poczułam wibracje w kieszeni, a zaraz potem rozległ się dźwięk mojego dzwonka. Spojrzałam kto dzwoni: Kate. Poczułam też jak Harry nachyla mi się przez ramię. Od razu oczy my zabłysły. Odebrałam z uśmiechem na ustach.
-Nie uwierzysz czego się dowiedziałam!
-No nie uwierzę póki mi nie powiesz, słucham.
-Samorząd uczniowski postanowił zorganizować 90-dniówkę! W ogóle co to za nazwa i pomysł, ale ja się strasznie cieszę!
-90-dniówkę? A nie przypadkiem studniówkę?
-Studniówkę?! Ty też wiesz co to jest? Tylka ja nie?-jęknęła.
-U nas w Polsce nie ma balu maturalnego tylko jest studniówka na sto dni przed maturą, przynajmniej starają się żeby było w miarę sto dni.
-O nareszcie! Wiem o co chodzi! Ale mniejsza. Sto dni już dawno upłynęło, więc chcą zorganizować 90-dniówkę przed egzaminem.
-No to fajnie, poczuję się trochę jak w Polsce. Ale czekaj, czekaj. Przecież dziewięćdziesiąt dni tez zaraz minie….
-No właśnie bal jest w następną sobotę!
-To nie bal tylko st…
-Wszystko jedno! Tyle do zrobienia, tak mało czasu!
-Dobra, słuchaj teraz nie bardzo mogę gadać, ale wpadnij do mnie, albo ja do ciebie wpadnę jutro. Napisz, a teraz pa.
-Pa!- powiedziała obrażona. Chyba liczyła, że będę się z nią ekscytowała. Niestety mnie takie rzeczy nie ekscytują.
Zaraz gdy schowałam telefon do kieszeni i odwróciłam się w poszukiwaniu przyjaciela, przed moja twarzą pojawiła się twarz szukanego.
-Co?!- zapytał z błyszczącymi oczami, jak dziecko czekające na nagrodę.
Pokrótce opowiedziałam mu o czym sama przed chwilą się dowiedziałam. Oczywiście musiałam mu wytłumaczy idee studniówki (gdzie ci Anglicy się uchowali!). Bardzo się ucieszył i stwierdził, że jest to idealna okazja, żebym zeswatała go z powrotem z Kate.
-Nie ma mowy, sam zepsułeś to sam napraw.- moja odpowiedź na jego każde prośby związane z Kate.-Poza tym i tak nie mógłbyś przyjść; tylko osoby towarzyszące. No oczywiście chyba, że Kate cię zaprosi.
-Nie zaprosi.- powiedział smutno. Prawie zrobiło mi się go żal. Ale byłam twarda. Nie ma! Nie będzie mną manipulował!
-To masz pecha.
-Ty to jednak jesteś jędzą!
Jeszcze przez jakiś czas spacerowaliśmy. Polegało to na tym, że ja bez sensu paplałam, a on udawał, że słucha. Myślami był zupełnie gdzie indziej,  z czego bardzo się cieszyłam. Może w końcu wymyśli coś sensownego?
-Jest luty, a na środku parku stoi choinka, gdzie tu logika?- przerwał moje trajkotanie. Zatrzymałam się i spojrzałam. Moim oczom ukazało się ogromne, zielone drzewko pięknie ozdobione światłami, łańcuchami i wielkimi bombkami. Chwile się na nie pogapiliśmy, tak jak reszt przechodniów, wzruszyliśmy ramionami i powędrowaliśmy dalej.  Zrobiło się porządnie zimno, Harry oznajmił, że idziemy gdzieś się zagrzać. W końcu chodziliśmy ze trzy godziny. Jak ten czas szybko leci!
~~~~~
Dziś chciałabym Was tylko prosic o komentarze! Na serio, teraz czuje się jakbym zaczynała na nowo bloga :) W sumie to się cieszę, fresh start mam nadzieję. Na serio jest to taka motywacja, że nie mogę. Jest to jeden z głównych powodów dla których piszę ;D Więc prooooszę.
A i jeszcze: macie jakieś fajne blogi do polecenia? Nie koniecznie swoje, to znaczy jak macie swój do polecajcie! Ale jeśli lubicie i czytacie jakiś inny to też bardzo proszę, bo ostatnio nie mam co czytac ;/ A naszła mnie ogromna ochota!
A i jeszcze! Jak Wam się podoba teledysk?Ja normalnie wymiękam! Tyle zabawy musieli mieć kręcąc go! Wrrr, też bym tam chciała byc! :) Ich miny, ich gesty, ich ruchy... po prostu cali oni ;D Mogłabym się więcej rozpisac, ale PO CO? Przecież same doskonale to widzicie ;*
Pozdrawiam
Han*
PS A miałam sie nie rozpisywac...

5 komentarzy:

  1. Boski rozdział <3 Nie wiem,co jeszcze napisać... W sumie uwielbiam każdy rozdział,który piszesz ;D I wszystko mi się w nim podoba ;P Czekam na następny <3
    ps. Od następnego rozdziału będę już komentowała z innego konta jako Poorina, więc żeby nie było - to ja ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahaha rozdział mega i mam kilka linków do blogów oto one:
    Kocham-zabawe.blogspot.com
    love-fun-joy.blogspot.com
    storyfromonedirection.blogspot.com
    for-the-love-of-hatred.blogspot.com
    smerfne-zycie-z-nami.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Naprawdę genialne opowiadanie, uwielbiam je i mam nadzieję, że już niedługo pojawi się nowy rozdział :P
    ~Megajra

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale się sytuacja rozwija - kiedy więcej Nialla i Hani? ;> No jest już dużo, żartuje. Naprawdę genialny blog, niedawno go odkryłam - i właśnie teraz siedząc nad biologią postanowiłam skomentować, na twoją prośbę. Życzę weny i dodaj rozdział jak najszybciej :D

    OdpowiedzUsuń
  5. podoba mi się ale więcej Nialla :) blog super :D

    OdpowiedzUsuń