-Daleko jeszcze?
-Nie wiem! Ile razy mam ci powtarzać Styles, że nie wiem, bo
tak jak ty idę tam po raz pierwszy!- ta i inne wymiany zdań miały miejsce w
czasie drogi do Majki.
Już w nocy, zainspirowana rozmową z Harrym, postanowiłam
zaraz następnego dnia iść do siostry wyjaśnić całą sprawę. Od tamtego czasu nic
tylko myślę co mam jej powiedzieć. Nie wymyśliłam nic sensownego. Hazza mówi,
że mam iść na żywioł. Jeśli naprawdę chcę to naprawić, to nie powinnam mieć na pamięć
wyrytej formułki tylko mówić prosto z serca. No tak… to co mówi znowu ma sens,
ale jeśli będę mówiła ‘na żywioł’ to nic dobrego z tego nie wyjdzie. Ja to
wiem!
-Rusz się! Wysiadamy.- z zamyślenia wyrwał mnie mój
inspirator.
Przez dłuższy czas szliśmy w milczeniu. Dziś rano Harry,
kiedy dowiedział się, że postanowiłam iść do Majki uprał się mnie tam odprowadzić.
Mimo moich licznych sprzeciwów wygrał. Bałam się, że przez cały czas będzie trajkotał
o tym jak to dobrze, że go posłuchałam i że co ja bym bez niego zrobiła, ale
ograniczył się tylko do ‘Daleko jeszcze?’ Kochałam go za to, że gdy trzeba było
potrafił być naprawdę pomocny. Prawdę mówiąc cieszyłam się, że nie
idę sama.
-To jeszcze raz jak nazywa się ta ulica?
-Monck Streat 486.
-To teraz w prawo.
Skręciliśmy w ulicę i rozglądaliśmy się za odpowiednim numerem
domu. Szukając nagle poczułam dłoń Harry’ego w mojej, ściskając ją mocno.
Odwróciłam się w jego stronę, a on patrzył na mnie i uśmiechnął się promiennie,
chcąc zapewne dodać mi tym otuchy. Odwzajemniłam zarówno uśmiech jak i uścisk.
Przez pewien czas tak właśnie szliśmy w poszukiwaniach domu. Okazał się nim
niewielki blok, a raczej dom podzielony na trzy części, jedna z nich musiała należeć
do Mat’a i Majki.
-To chyba tu.- obydwoje się zatrzymaliśmy.
-Dzięki za odprowadzenie- wysunęłam rękę z jego.
-Nie ma sprawy mała. To o której po ciebie przyjść?
-No co ty! Nie musisz po nie przychodzić!
-Przecież wiem, że nie muszę, ale CHCE!
-Ale ja nie mam pojęcia ile nam się zejdzie.
-Zróbmy tak, że jak już skończycie to daj mi znać a ja po
ciebie przyjdę, a ty jeszcze trochę tam u niej poczekasz. No to ustalone!
-Ale…
-No idź, bo zimno! Powodzenia, pa!- popchnął mnie w stronę
schodków i poszedł, teraz nie było już odwrotu.
Zadzwoniłam do drzwi, a już po chwili ukazała się Majka,
kompletnie zbita z tropu.
~~~~
-To co może być Subway?
-Wszystko jedno jest mi strasznie zimno, chce wejść gdziekolwiek!-
krzyczałam do rozbawionego Stylesa. Chodziliśmy dobre pół godziny zanim znaleźliśmy
jakiś lokal z jedzeniem, on się najwidoczniej świetnie bawił widząc moje sine
usta i chodząca szczękę. Otworzył przede mną drzwi:
-Panie przodem!- powiedział z lekkim ukłonem.
-Bardzo zabawne.
Podeszliśmy do kas. Obydwoje zamówiliśmy zestaw, a zaraz
potem rozpoczął się wyścig do wolnego stolika. Niestety przegrany. Dość długo szukaliśmy,
jednak w końcu… UDAŁO SIĘ! Gdy tylko zasiedliśmy do stolika, rzuciliśmy się na
jedzenie. Rano nic nie udało nam się zjeść. Był to nasz pierwszy dzisiejszy posiłek.
-I jak? Jak wam poszło?
-W wielkim skrócie idealnie!- uśmiechnęłam się.
-To świetnie!- wyraźnie ucieszył się mój przyjaciel.
-Pozwól, że teraz nie będę ci wszystkiego dokładnie opowiadała
bo nie mam na to siły.-zrobił zwiedzioną minę.
-Ale pamiętaj, że cię to nie ominie!
Długo siedzieliśmy w Subway rozmawiając śmiejąc się i
wygłupiając. Dopiero jakaś starsza pani usilnie wlepiając w nas wzrok
przywołała nas do porządku. Zauważyliśmy
mnóstwo osób bezradnie kręcących się po restauracji z nadzieją znalezienie
wolnego stolika. Czym prędzej założyliśmy kurtki i wybiegliśmy na mróz, śmiejąc
się przy tym w niebo głosy.
-To co teraz? Park?
-Zwariowałeś w taką pogodę?
-Weź nie bądź drętwa! Chodź!
-Ja drętwa? Ja ci zaraz dam!
Długo spacerowaliśmy rozmawiając o wszystkim i o niczym. To
właśnie jest jedna z najlepszych rzeczy w Harrym, że można z nim o wszystkim pogadać.
-Pamiętasz? Właśnie w parku wszyscy się z tobą poznaliśmy?-
zaczął wspominać.
-Nieprawda! Nie w parku, tylko w kawiarni. – ja natomiast
zaczęłam przypominać prawdziwa wersję zdarzeń.
-Że co?! Nie bądź głupia! Przecież, że w parku. Siedzieliśmy
sobie na trawie i…
-Tak Styles dalej gadaj głupoty!
-Nie rób ze mnie durnia! Chyba pamiętam jak się spotkaliśmy!
-To ty nie rób ze mnie idiotki! Chyba lepiej pam…- w czasie
gdy ja mówiłam co raz to głośniej i z większym bulwersem, on zaczynał robić się
cały czerwony na twarzy z próby nie wybuchnięcia śmiechem.- Hahahah bardzo śmieszne,
po prostu nie mogę- powiedziałam znudzonym głosem.
-Gdybyś tylko widziała swoją minę, kiedy próbowałaś mnie przekonać!
Wtedy też byś się śmiała- dostał w głowę.- Ale no poważnie!
Odwróciłam się do niego plecami i pomaszerowałam w innym
kierunku. Nie wiem czemu, ale ilekroć jestem w jego towarzystwie zachowuję się
jak rozpieszony pięciolatek. Jezu! Ona ma na mnie zły wpływ!
-Oj no dobra, dobra! Nie zachowuj się jak pięciolatek! To
moja rola!- szybko mnie dogonił i zmierzwił włosy pod czapką.- Ale no powaga, przecież
pamiętam, że poznaliśmy się w tej twojej kawiarni. I jaka byłaś nieśmiała!
Przez ponad dwa tygodnie ograniczałaś kontakt tylko do minimum. Chyba dopiero
po ROZMOWIE z szefem zostałaś ZMUSZONA …
-Do ZAGADANIA- dokończyłam za niego.
-Ale chyba nie wyszłaś na tym tak źle.- poruszył zabawnie
brwiami.
-W ogóle weź mi tego nie przypominaj! To była jakaś porażka!
Kompletnie nie wiedziałam co mam powiedzieć!
-Aż tak onieśmielający jestem?- wyprostował się i poprawił
kurtkę.
-Tak Harry, tak bardzo, że nadal nie wiem jak normalnie z
tobą rozmawiam, a związek z Niall’em jest tylko przykrywką.-popukałam się w
czoło, ale zaraz potem znowu zaczęłam wspominać minione miesiące- Ale to
prawda, trochę onieśmielający byliście… bądź co bądź jednak sława na cały kraj
robią swoje! Zaraz po pierwszej rozmowie, ale to brzmi- zaśmiałam się- nie
pojawialiście się, po części się cieszyłam, że nie będę musiała się kolejny raz
kompromitować, ale z drugiej strony zaintrygowaliście mnie i nie mogłam się doczekać
kolejnego spotkania.
-Zaintrygowaliście?
-W taki sposób, że mimo całej tej sławy nadal pozostaliście normalnymi
ludźmi, w każdym razie na razie.
-Czy ty coś sugerujesz?!
-Ależ skąd!
-Potem poszliśmy do parku, rozmawialiśmy. Była do dziwna
rozmowa. To znaczy… no nie wiem zapamiętałem ją dziwnie, jeśli można tak to określić.
-Wiem, też tak sądzę. No, a potem…
-… się zaczęło. Sklepy, Kate, urodziny, jedne i drugie…
-I tak dalej i tak dalej. Chyba miałam szczęście. Teraz jak
by jakaś fanka chciała się zaprzyjaźnić to ochrona by jej do was nie wpuściła-
zażartowałam.
-Taka smutna prawda… Potrafią być denerwujący, ochroniarze
oczywiście!-skwitował.
Poczułam wibracje w kieszeni, a zaraz potem rozległ się
dźwięk mojego dzwonka. Spojrzałam kto dzwoni: Kate. Poczułam też jak Harry
nachyla mi się przez ramię. Od razu oczy my zabłysły. Odebrałam z uśmiechem na
ustach.
-Nie uwierzysz czego się dowiedziałam!
-No nie uwierzę póki mi nie powiesz, słucham.
-Samorząd uczniowski postanowił zorganizować 90-dniówkę! W
ogóle co to za nazwa i pomysł, ale ja się strasznie cieszę!
-90-dniówkę? A nie przypadkiem studniówkę?
-Studniówkę?! Ty też wiesz co to jest? Tylka ja
nie?-jęknęła.
-U nas w Polsce nie ma balu maturalnego tylko jest
studniówka na sto dni przed maturą, przynajmniej starają się żeby było w miarę
sto dni.
-O nareszcie! Wiem o co chodzi! Ale mniejsza. Sto dni już dawno
upłynęło, więc chcą zorganizować 90-dniówkę przed egzaminem.
-No to fajnie, poczuję się trochę jak w Polsce. Ale czekaj,
czekaj. Przecież dziewięćdziesiąt dni tez zaraz minie….
-No właśnie bal jest w następną sobotę!
-To nie bal tylko st…
-Wszystko jedno! Tyle do zrobienia, tak mało czasu!
-Dobra, słuchaj teraz nie bardzo mogę gadać, ale wpadnij do
mnie, albo ja do ciebie wpadnę jutro. Napisz, a teraz pa.
-Pa!- powiedziała obrażona. Chyba liczyła, że będę się z nią
ekscytowała. Niestety mnie takie rzeczy nie ekscytują.
Zaraz gdy schowałam telefon do kieszeni i odwróciłam się w
poszukiwaniu przyjaciela, przed moja twarzą pojawiła się twarz szukanego.
-Co?!- zapytał z błyszczącymi oczami, jak dziecko czekające
na nagrodę.
Pokrótce opowiedziałam mu o czym sama przed chwilą się
dowiedziałam. Oczywiście musiałam mu wytłumaczy idee studniówki (gdzie ci
Anglicy się uchowali!). Bardzo się ucieszył i stwierdził, że jest to idealna
okazja, żebym zeswatała go z powrotem z Kate.
-Nie ma mowy, sam zepsułeś to sam napraw.- moja odpowiedź na
jego każde prośby związane z Kate.-Poza tym i tak nie mógłbyś przyjść; tylko
osoby towarzyszące. No oczywiście chyba, że Kate cię zaprosi.
-Nie zaprosi.- powiedział smutno. Prawie zrobiło mi się go
żal. Ale byłam twarda. Nie ma! Nie będzie mną manipulował!
-To masz pecha.
-Ty to jednak jesteś jędzą!
Jeszcze przez jakiś czas spacerowaliśmy. Polegało to na tym,
że ja bez sensu paplałam, a on udawał, że słucha. Myślami był zupełnie gdzie
indziej, z czego bardzo się cieszyłam.
Może w końcu wymyśli coś sensownego?
-Jest luty, a na środku parku stoi choinka, gdzie tu
logika?- przerwał moje trajkotanie. Zatrzymałam się i spojrzałam. Moim oczom
ukazało się ogromne, zielone drzewko pięknie ozdobione światłami, łańcuchami i
wielkimi bombkami. Chwile się na nie pogapiliśmy, tak jak reszt przechodniów, wzruszyliśmy
ramionami i powędrowaliśmy dalej. Zrobiło
się porządnie zimno, Harry oznajmił, że idziemy gdzieś się zagrzać. W końcu
chodziliśmy ze trzy godziny. Jak ten czas szybko leci!
~~~~~
Dziś chciałabym Was tylko prosic o komentarze! Na serio, teraz czuje się jakbym zaczynała na nowo bloga :) W sumie to się cieszę, fresh start mam nadzieję. Na serio jest to taka motywacja, że nie mogę. Jest to jeden z głównych powodów dla których piszę ;D Więc prooooszę.
A i jeszcze: macie jakieś fajne blogi do polecenia? Nie koniecznie swoje, to znaczy jak macie swój do polecajcie! Ale jeśli lubicie i czytacie jakiś inny to też bardzo proszę, bo ostatnio nie mam co czytac ;/ A naszła mnie ogromna ochota!
A i jeszcze! Jak Wam się podoba teledysk?Ja normalnie wymiękam! Tyle zabawy musieli mieć kręcąc go! Wrrr, też bym tam chciała byc! :) Ich miny, ich gesty, ich ruchy... po prostu cali oni ;D Mogłabym się więcej rozpisac, ale PO CO? Przecież same doskonale to widzicie ;*
Pozdrawiam
Han*
PS A miałam sie nie rozpisywac...
Boski rozdział <3 Nie wiem,co jeszcze napisać... W sumie uwielbiam każdy rozdział,który piszesz ;D I wszystko mi się w nim podoba ;P Czekam na następny <3
OdpowiedzUsuńps. Od następnego rozdziału będę już komentowała z innego konta jako Poorina, więc żeby nie było - to ja ;D
Hahaha rozdział mega i mam kilka linków do blogów oto one:
OdpowiedzUsuńKocham-zabawe.blogspot.com
love-fun-joy.blogspot.com
storyfromonedirection.blogspot.com
for-the-love-of-hatred.blogspot.com
smerfne-zycie-z-nami.blogspot.com
Naprawdę genialne opowiadanie, uwielbiam je i mam nadzieję, że już niedługo pojawi się nowy rozdział :P
OdpowiedzUsuń~Megajra
Ale się sytuacja rozwija - kiedy więcej Nialla i Hani? ;> No jest już dużo, żartuje. Naprawdę genialny blog, niedawno go odkryłam - i właśnie teraz siedząc nad biologią postanowiłam skomentować, na twoją prośbę. Życzę weny i dodaj rozdział jak najszybciej :D
OdpowiedzUsuńpodoba mi się ale więcej Nialla :) blog super :D
OdpowiedzUsuń