niedziela, 23 grudnia 2012

Rozdział 39


-Pośpiesz się!
-No przecież się spieszę! Nie krzycz na mnie!
Szykując się, każda u siebie w domu rozmawiałyśmy przez Skype . Obydwie już byłyśmy spóźnione do chłopaków. Dziś był dzień obchodzenia urodzin Harolda.  Plan był taki, że nie będzie to duża impreza, „tylko” nasza dziewiątka (Lou zaprosił też Elkę) bez nadmiernej ilości alkoholu i szaleństw.
-I co gotowa?- krzyknęłam.
-Weź podejdź do kamerki i zobacz!
-Nie uważasz, że trochę się za bardzo wystroiłaś jak na zwykłą imprezę?
-Tak sądzisz?
-Mhmm- powiedziałam wciągając skarpetki.
Po kilku minutach znowu się pokazała, tym razem dopinając dżinsy, a przez głowę wciągając granatowy sweter.
-Tak lepiej?
-Zdecydowanie! A spakowałaś się już?
-Co znaczy spakowałam?
-No czy masz rzeczy na noc?
-A my tam zostajemy na noc?
-A nie?
-Ja nie mogę…
-No dobra to ja tez nie- krzyknęłam szukając w szafie torby.
-No co ty!
-Nie no poważnie! Sama nie chcę.
~~
-No zdążyłyśmy!
Weszłyśmy do środka, zdjęłyśmy kurtki i buty, kierując się do salonu gdzie wszyscy byli zgromadzeni. Na początku nikt nie zidentyfikował naszej obecności. Dopiero po kilku znacznych minut Liam się obudził.
-A wy tu skąd?!
-Z drzwi! A teraz gdzie jest nasz jubilat? A z resztą chwila, zostawiłam prezent w torbie.
Za mną podążyła Kate, która najwidoczniej też zapomniała o upominku, wyjęła go i wciągnęła w moim kierunku. Spojrzałam na nią zdziwiona, a ona przysunęła go jeszcze bliżej.
-No weź go, ja mu go dawać nie będę.
-Ale czemu?
-Bo nie.
-Nie ma „bo nie”
-Nie dyskutuj.
-To ty nie dyskutuj!
Chwilę trwała ta przepychanka, przerwał ją Zayn.
-Dziewczyny co wy tu robicie? Wszyscy czekają.
-Bo ona nie chce dac Harry’emu mojego prezentu!- poskarżyła się Blondyna
-Hanka bierz ten prezent i do środka!
Otworzyłam oczy i usta ze zdziwienia, ale zgodnie pomaszerowałam we wskazanym mi miejscu. Podeszłam z prezentami do Loczka i razem z życzeniami mu je wręczyłam. Podziękował, uśmiechnął się i podszedł do Kate, która była równe zdziwiona co ja. Widzę, że wziął sobie do serca to co mu mówiłam przed szkołą. I’m proud! Z wielkim uśmiechem podziękował jej i już myślałam, że ją przytuli, ale w ostatniej chwili chyba się rozmyślił. Usiadł na kanapie i jak małe dziecko rozpakowywał prezenty.
-Książka?- zaciekawił się Liam- jeszcze nigdy nie widziałem, żeby ktoś dawał książkę Harry’emu przecież on nigdy nie przeczytał żadnej książki!
-Nieprawda! Przeczytałem! Nie rób ze mnie idioty!
-Nie musi robić- powiedział cicho Zayn, na co Loczek otworzył szeroko oczy i usta dokładnie tak jak ja kilka minut temu.
-Już nie rób z siebie ofiary i zobacz co to za książka, o czym.- usiadłam obok niego na kanapie- a teraz zobacz co jeszcze dostałeś.
-Kot!- wykrzyknął i zaraz go zaczął ściskać- dostałem pluszowego kota! Będzie już zawsze wszędzie ze mną jeździł.
Po akcji z prezentami Liam z Niall’em wyszli rozpalić ognisko, swoją drogą nie wiem jak chcą to zrobić na śniegu. My w tym czasie przygotowywaliśmy jedzenie, herbatę w termosach, inne napoje, koce itp. Dopiero po dobrych 20 minutach wrócili z wyprawy, którą było rozpalenie ogniska. Podobno im się udało. Ubraliśmy się i wyszliśmy podziwiać dzieło. Rzeczywiście, ogień był piękny i duży. Wszyscy mimo mrozu z chęcią usiedliśmy wokół niego na krzesłach.
-Tak właściwie to nie zaśpiewaliśmy ci jeszcze „Sto lat”-odezwał się Zayn.
Wszyscy wstaliśmy i zaczęliśmy śpiewać, o ile można było to nazwać śpiewaniem. Każdy po kolei się śmiał, więc nie mogliśmy złapać ani rytmu, ani odpowiedniego czasu w jakim mamy śpiewać, więc wyglądało to tak, że wszyscy śpiewaliśmy jak nam się podobało. Harry natomiast stał cały czerwony, nie wiedząc co ze sobą zrobić, gdzie ręce wkładać i na co się patrzyć. Czyli normalka, jak każdy normalny człowiek, któremu przyjaciele śpiewają.
-Ah! Dziękuję wam bardzo- powiedział szybko solenizant, jak tylko przestaliśmy.
-To co teraz robimy?- zaciekawił się Lou
-Tak właściwie to… nie mam zielonego pojęcia.- odparł Loczek-ktoś ma jakieś propozycje?
Cisza.
-Co my takiego zawsze robimy, że się nie nudzimy?
-Właśnie to jest dobre pytanie.
Po krótkich, ale niezmiernie się dłużących chwilach wreszcie ktoś przerwał milczenie:
-No pewnie!- odezwał się uradowany Loczek- Jest zima, jest zimno, więc to oznacza tylko jedno…-zrobił pauzę- LODOWISKO!
Każdy popatrzył się na niego jak na idiotę. Już zrobił nadzieje, a tu wyskakuje z lodowiskiem?!  Gdzie o tej porze znajdziemy otwarte lodowisko? Poza tym komu się chce? Te właśnie słowa wypowiedziałam na głos. Na co Hazza popatrzył się na mnie urażony i starał się podtrzymywać swój doskonały plan.
-Po pierwsze: nie jest jeszcze tak późno, po drugie: gdzieś w Londynie musi być otwarte lodowisko
-Nie mam zam…- …iaru jeździć po całym Londynie tylko po to, żebyśmy założyli łyżwy! Niestety nie dane mi było wypowiedzieć słów sprzeciwu.
-Po trzecie: szukając zawsze znajdziemy sobie zajęcie.
-Chyba aż tak zdesperowani nie jesteśmy- wtrącił się Liam.
-Po któreś tam z kolei: JA CHCĘ!
-No tak ten argument bije wszystkie na głowę!- wykrzyknęła Danielle
-Oj nie bądźcie tacy marudni, lodowisko jest fajne!- powiedział Nialler z błyskiem w oku. I ty Brutusie przeciwko mnie?!
Koniec końców zostaliśmy wraz z Liam’em i Dan przegłosowali. Jednak dar przekonywanie na pewno jest po stronie Niallera z wyglądem aniołka i Loczka z umiejętnością manipulowania wszystkimi.
-LODOWISKO!
~~~~
Dziś tylko chciałabym Wam życzyć wesołych świąt! ;*
No i przepraszam oczywiście za wszystkie błędy, których jest jak zawsze sporo.... poprawiajcie mnie, no i że jest tak krótko, obiecuję następnym razem bardziej się postaram ;D
Pozdrawiam
Han*

3 komentarze:

  1. O MATKO, O MATKO, O MATKO !!! *.* Kocham tego bloga !!! I ten rozdział <3 CUDO !! ♥_♥ Tak jak wszystkie Twoje posty <3 Ten też jest C-U-D-O-W-N-Y !!! jak zwykle czekam na next z niecierpliwością <33 Pozdrowienia i wesołych świąt ;*

    PS: Jak zrobiłaś taki piękny wystrój bloga?

    OdpowiedzUsuń
  2. Boski <3 Genialny pomysł : Lodowisko. Ja też tak chcę ;P Czekam na następny <3
    No i wesołych świąt i wszystkiego co sobie wymarzysz ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. :D Lodowisko?! Zawsze i wszędzie... Han, umiesz jeździć?
    Elisabeth

    OdpowiedzUsuń