Wracając do domu nikt się nie odzywał. Kate siedział przy
oknie głową zwróconą tamże. Danielle również zauważyła zmianę w zachowaniu
Blondyny. Postanowiła zabrać nas na kawę. Najbliższą kawiarnią był Starbucks.
Weszłyśmy, zamówiłyśmy, usiadłyśmy i zaczęłyśmy przepytywać Kate. Ta na
początku niechętnie cokolwiek mówiła. Odpowiadała pojedynczymi słowami, aż w
końcu się złamała i powiedziała nam wszystko.
-Cały problem powstał już jakiś czas temu. Wiedzieliśmy, ze prędzej czy później zranimy się.
-Co znaczy zranicie się?!
-Zaraz ci wszystko wytłumaczę, tylko poproś.-syknęła
-Przepraszam-bąknęłam.
-A więc: rzeczywiście masz rację. Większość czasu
spędzaliśmy hmmm….- zawahała się- normalnie, przynajmniej taką miałam nadzieję. Staraliśmy się ignorować to przeczucie, chociaż obydwoje zdawaliśmy sobie wsparte, ze to drugie też wie. Wiem skomplikowane to. Zranimy się, to znaczy, ze wiedzieliśmy, ze prędzej czy później jedno z nas drugiego zdradzi, skrzywdzi. Cokolwiek, chociaż najpardziej prawdopodobne to pierwsze...
-Czekaj, bo nie rozumiem: wiedzieliście, ze jedno drugiego zdradzi? To się nie trzyma kupy.- odezwała się Danielle.
-Mówiąc po ludzku wiedzieliśmy, ze nasz miłość się wypala i któreś z nas, albo obydwoje będzie szukało czegoś innego, nowego, świeżego. Chcieliśmy zapobiegnąć kłótniom i walkom. To tyle.
Przestraszyłam się. Czy i ona zauważyła, że między mną a
Harrym nie jest tak jak powinno być?
-Jeżeli chodzi o ten pocałunek. To była butelka, po za tym
byliśmy zlani w trupa.- powiedziałam nieśmiało.
-Nie! Nie chodzi o to, że uważam, ze Harry zaczyna to robić z tobą! Skąd ci to przyszło do głowy?! Chodzi mi o to, ze nawet z przyjaciółką widzę, że lepiej się dogaduje niż ze mną, szuka ucieczki. Nie to chciałąm powiedzieć!-zawołała gdy zdała sobie sprawę co powiedziała- przepraszam nie jesteś ucieczką!
-Kate spokojnie, rozumiem- uśmiechnęłam się. wydawała się być szczerze
zdziwiona.
- Chodzi mi o to, ze lepiej się ze sobą dogadujecie niż ja z nim.
Więcej czasu spędzacie razem, a gdy on cię widzi to uśmiech gości na jego
ustach. Wiem, ze jesteście przyjaciółmi, ale… rozumiesz.
-Właściwie to nie rozumiem czemu ja w to jestem zamieszana, ale nie będę już cię męczyła- zaśmiałam sie i ścisnęłam jej dłoń.
-Ale od kiedy dokładnie tak jest? To znaczy od kiedy macie takie przeczucie??- chciała wiedzieć Danielle
-Co od kiedy? Od kiedy się kłócimy?-Dan skinęła głowa- Od
kiedy…- zawahała się- Od kiedy zrobiliśmy TO.
-Seks, Kate. Nie bójmy się używać tego słowa- wtrąciłam.
-Dobrze, dobrze. Od kiedy po raz pierwszy uprawialiśmy seks.
-Chcesz mi powiedzieć, że to on cię rozdziewiczył?
-Tak, Danielle to on.
-Żałujesz?
Po dłużej chwili milczenia Kate odpowiedziała głośno,
wyraźnie i pewnie.
-Nie!
Przez te kilka dni, które zostały do mojego wylotu
rozmyślałam nad ich związkiem. Szczerze? To uważałam, że trochę się pospieszyli z tą decyzją.
Sądziłam, że za szybko to postanowili. Przecież nie można tak nagle przestać
kochać. Gdyby pojawiła się osoba 3 to rozumiem, ale to nie ich sytuacja. Nawet
powiedziałam o tym Kate a ona tylko odpowiedziała:
-Wiem, że nie można tak od razu przestać, ale tak
postanowiliśmy i już.
-Moim zdaniem po prostu szukacie pretekstu, żeby ze sobą
zerwać. Te wasze „argumenty” są wyssane z palca. Przesadzacie. To co powiedziałaś nam w kawiarni… nadal nie rozumiem co ja mam do rzeczy. Przepraszam, ze to mówię, ale tak myślę. Po prostu musisz
wiedzieć, ze uważam, że was związek można jeszcze uratować tylko to Wy musicie
chcieć, a moje wrażenie jest takie, ze po prostu… nie chcecie
Przez dłuższą chwilę myślała szukając właściwych słów. W
końcu je wypowiedziała:
-To wszystko co mówisz to prawda. Po prostu… nie czujemy już
tego co wcześniej. Uważam, ze podjęliśmy słuszną decyzję. Nie żałuję tego, ze
go poznałam, że byliśmy razem, że to on jest tym pierwszym, ale to wszystko już
skończone. Tak uznaliśmy, ze będzie najlepiej. Oboje znowu będziemy tym kim
byliśmy. Był pierwszym chłopakiem, którego naprawdę kochałam i zawsze
pozostanie w moim sercu. Ale ten rozdział uważam za skończony. Rozstaliśmy się
w pokoju. Może się spotykać z kim tylko chce, nawet z tobą!- powiedziała to ze
swoim charakterystycznym błyskiem w oku. Taką ją poznałam i pokochałam, mam
nadzieję, ze do mnie wróci.
-Dobrze w takim razie, moja nowa znajomo. Czy poszłabyś ze
mną na zakupy przed świąteczne. Musze se kupić strój na wigilię!
-No pewnie, nieznajomo z pracy, do której obecnie nie
uczęszczamy.
Wzięłyśmy się za ręce i z uśmiechem na twarzy poszłyśmy do
centrum handlowego gdzie wszystko się zaczęło
We wtorek poleciałyśmy do Polski. Gdybyśmy wiedziały co tam
zastaniemy to może byśmy zostały… Ale za późno. Do wigilii wszystko było w
porządku. Tradycyjnie kolacja u dziadków. Babcia pokonała samą siebie. Zrobiła
tyle pyszności, ze nie było gdzie ich trzymać. Jedyne co mnie martwiło to to,
ze była taka blada i nie wyraźna. Gdy zapytałam o to mamę to powiedziała, ze
ostatnio była przeziębiona, ale wiedziałam, że kłamie. Nie chciałam jednak nic
już mówić, bo atmosfera i tak była już napięta pomiędzy nią a tatą. Tu też coś
dziwnego cię dzieje.
W dniu Wigilii włożyłam czarne spodnie, białą bluzkę w czarne groszki, do tego gruby szary sweter i balerinki. Ale to akurat było najmniej ważne wydarzenie
tego dnia i całego tygodnia…
2 tygodnie później po przyjeździe z Polski
Dzisiejszego dnia chłopcy wracali po ponad miesięcznej
pierwszej trasie koncertowej. Wieczorem miała się odbyć impreza powitalna w
jakimś klubie, nawet nie wiedziałam w jakim Kate się wszystkim zajęła.
Obiecała, więc jak złożyła obietnicę to musiała ją dotrzymać. Powiedziałam jej
o wszystkim co zdarzyło się w Polsce podczas mojej półrocznej nieobecności.
Zrozumiała i wiedziała, ze nawet nie ma po co prosić mnie o pomoc, bo tylko
wszystko zepsuje. Byłam w zbyt dużym skoku. Jak mogli mi nie powiedział tak
ISTOTNYCH wiadomości! Odkąd wróciłam do UK już trochę się z tym oswoiłam, ale
wciąż był to duży szok. Na szczęście mogłam liczyć na Dan i Kate. Wszystkim się
zajęły: lokalem, gośćmi, dekoracjami, nastrojem. Na początku nawet im
pomagałam, ale potem mnie wygoniły.
-Tylko nam przeszkadzasz!- krzyczały
Żeby choć przez chwilę nie myśleć o rodzinnych sprawach
wybrałyśmy się na zakupy na imprezy. Pierwsza będzie powitalna, a drugą
szykujemy dla Harry’ ego na urodziny. To znaczy jeszcze nie zaczęłyśmy, ale
zamierzamy w najbliższym czasie… Zmierzam się sprężyc i też coś zrobić. Weszłyśmy do pierwszego lepszego sklepu i
Kate już w rękach miała dziesiątki bluzek, swetrów i butów. Mimowolnie się
uśmiechnęłam.
-To co? Myślę, ze dla każdej coś znajdziemy!
Wolną ręką (swoja drogą nie wiem jak ona to wszystko
udźwignęła) zaciągnęła nas do przymierzali, akurat udało nam się trafić na taką
dla „niepełnosprawnych”.
-Kate czy jesteś pewna, ze my jesteśmy niepełnosprawne. Z
tego co widzę, to każda ma rączki i nóżki całkiem sprawne fizycznie.- zauważyła
Danielle
-Fizycznie to może jesteśmy sprawne, ale umysłowo- cmoknęła-
ty moja kochana nie jesteś skoro chciałaś iść w tym co mi pokazywałaś-obrażana
wzniosła oczy ku niemu z mina „Jezu, z kim mi przyszło życ?”
Moje wargi zadrgały, ale powstrzymałam się od śmiechu.
Weszłyśmy do przymierzalni i Blondyna od razu wszystko podzieliła na trzy
części. Stanęła przy jednej z nich i zaczęła się rozbierać.
-No na co czekacie?- spojrzała na nas wyczekująco-
wyskakujcie z ciuchów! Ta po prawej jest twoja, ruda.
-Od kiedy to ja jestem ruda?- zapytałam z przekąsem
-Nie marudź tylko przymierzaj!
Wzniosłam oczy ku niemu, ale w głębi duszy cieszyłam się, ze
odzyskałam „moją” Kate która jest w stanie sprawić, ze zapomnę o codziennych
sprawach za pomocą zwykłych zakupów. Rozebrałam się do bielizny i spojrzałam w
lustro. Zobaczyłam siebie i się skrzywiłam. Natychmiast odwróciłam się do
siebie tyłem. Założyłam pierwszą rzecz, która wpadła mi w ręce. Była to beżowa
sukienka, która była zdecydowanie za krótka. Szybko się jej pozbyłam rzucając
gdzieś w kąt. To samo zrobiłam z dwiema pozostałymi. Zostały mi już tylko dwie
rzeczy: białą koszulę z kokardą na piersiach i twór swetrobodobny o odcieniu
ciemnego brązu przechodzącego w jasny na samym dole. Pierwszą włożyłam koszulę
i od razu stwierdziłam, ze nie jest dla mnie. Popatrzyłam w lustrze na Danielle
i stwierdziłam:
-Ta koszula jest stworzona dla ciebie, Dan.
-Która?- zaciekawiła się Kate
-Ta biała- odpowiedziałam- Zobacz- rzuciłam tancerce ciuch.
Jednym ruchem założyła ją i wszystkie trzy wybałuszyłyśmy
oczy. Koszula była uszyta dla Danielle i nikt temu nie mógł zaprzeczyć.
-Leży idealnie! Do tego czarne rurki, szpilki, mała torebka,
dodatki i jesteśmy w domu!- ucieszyła się.
-Sama nie wiem…- zaczęła
-Nic nie mów- przebrałam jej- będziesz wyglądała nieziemsko!
Masz te wszystkie pozostałe rzeczy w domu?
-Naturalnie.
Włożyłam ostatnią rzecz jaką wybrała dla mnie Kate. Nie
miałam wielkich nadziei związanych z tą swertobluzką. Przejrzałam się w lustrze
i w sumie nie było tak źle. Dziś założyłam czarne spodnie i razem wyglądało to
całkiem, całkiem.
-No to teraz trzeba ci znaleźć odpowiednie buty i wszystko
gotowe. Bo czarną dużą torbę masz w domu, tak?- chciała się upewnić „pani
projektant”.
-Tak mam torbę, ale nie wiem co to znacz- odpowiednie buty.
-Ale Danielle wie. Skoro masz już strój to pobiegnij proszę
po te czarne, wiesz o których mówię?
-Naturalnie- zapewniła- a jaki rozmiar buta nosisz?
-39- odpowiedziałam machinalnie.
-A możesz jaśniej, bo takich chyba tu nie sprzedają. Ja
noszę 7 kobiecą, a to już jest dużo…
-Ach! Przepraszam powiedziałam ci w europejskiej numeracji…
-Teraz też jesteśmy w Europie…
-Kate!!
-No już cicho jestem.
-W UK myślę, ze 6 będzie dobre.
Po chwili wróciła czarnymi dużymi, wiązanymi butami, na
bardzo dużym i grubym obcasie. Musze przyznać- spodobały mi się. Z chęcią je
przymierzyłam i uznałam, ze sa idealne. W tym czasie Kate mierzyła swój strój.
-No i?- zapytała
Stała z rozłożonymi rękami w czerwonej, luźnej, długiej
bluzce, rajstopach i czarnych koturnach z odkrytymi palcami. Wyglądał
prześlicznie z tą swoją blond czupryną.
-Wyglądasz…
-…nieziemsko- skończyła za mnie Dan
-Oczywiście rajstopy zamienię na leginsy.
Wychodząc ze sklepu wszystkie trzy byłyśmy bardzo
zadowolone. Dobry humor nie opuszczał mnie aż do powrotu do domu gdzie
znalazłam spakowane kartony w przedpokoju. Kate od razu to zobaczyła i chcąc
odciągnąć mnie od tego wepchnęła pod prysznic, by przygotować się do początku
imprezy, który nastąpi za 3 godziny. Danielle pojechała do domu po resztę
ubrania, po za tym zaprosiła swoją przyjaciółkę i nie chce jej zostawiać samej.
Mimo, że jest modelką jest nieśmiała w stosunku do nieznajomych. Weszłam pod
strumienie gorącej wody i delektowałam się jej dotykiem. Umyłam głowę,
wysuszyłam ją suszarką i wyszłam po pokoju w szlafroku. Tam siedziała już Kate
z pełnym sprzętem do makijażu. Nie wiem skąd go wytrzasnęła, ale miałam to szczerze
mówiąc gdzieś. Krzątała się przy mnie nie dłużej niż 20 minut, a efekt był jak
w salonie kosmetycznym.
Podziękowałam jej najładniej jak potrafiłam, ale znowu zaczęłam wracać do mnie
rzeczywistość. W tym czasie ona poszła pod prysznic, a ja rzuciłam się plecami
na łóżko. Wyszła po 15 minutach z wysuszoną gową. Usiadła w miejscu, które ja
zajmowałam wcześniej gdy ta mnie malowała. Sama zrobiła sobie makijaż przez
kolejne 20 minut, a efekt był równie powalający.
Musiałam przyznać: ona ma do tego niezły dryg.
-No kochana chyba pierwszy raz widzę cię w takim makijażu-
przerwała ciszę
-I chyba ostatni- mruknęłam
-Mówiłaś coś- zapytała z przekąsem
-Nie, skądże!
Nadszedł czas ubierania się. Ja włożyłam swój sweter sweter i nowe buty,
a Kate czerwoną bluzkę i również nowe buty.
Ostatnie spojrzenie w lustro i odjazd na zabawę. Mam nadzieję, ze uda mi się
zabawić. Nie mogę się doczekać zobaczyć chłopaków. Stęskniłam się na nimi i to
bardzo.
Wysiadłyśmy z metra i już po 20 minutach byłyśmy na miejscu,
z tym, że nie czułam swoich nóg. Nie byłam przyzwyczajona do tego typu
spacerów. Gdy tylko przekroczyłyśmy próg klubu rzuciłam się na jakieś krzesło.
Zarejestrowałam, że pojawiło się już
dużo osób, a przecież do przyjazdu chłopaków zostały jeszcze trzy kwadranse…
Zdjęłam buty, podałam je kelnerce i poszłam zobaczyć czy Kate mnie nie
potrzebuje. W tym samym momencie zobaczyłam Danielle z bardzo ładną dziewczyną.
Efekt naszych dzisiejszych zakupów wyglądał TAK.
Ona również mnie zobaczyła i zamachała. Ruszyłam w ich stronę.
-Gdzie zgubiłam buty, Kopciuszku?
-Kopciuszek zgubił jeden but- zauważyła dziewczyna. Już ją
lubię.- Eleanor jestem.
-Hania- przedstawiłam się- Bardzo mi miło
-Mnie również.
-Słuchajcie potem pogaduchy, teraz trzeba sprawdzić czy
wszystko jest już gotowe.
-Racja- przyznałam
Wszystkie trzy ruszyłyśmy w stronę wykłócającej się z kimś
Kate. Stwierdziłyśmy, ze nie będziemy jej przeszkadzać. Każda się czymś zajęła.
Po 15 minutach wszystko było gotowe, pozostało tylko czekać do przyjazdu
chłopców. Dostałyśmy wiadomość od nich, ze wylądowali zgodnie z planem, teraz
tylko musza odebrać bagaż i tu przyjechać.
-Spóźnieni tylko 10 minut, wow- pogratulowała im na wstępie
Kate
-A czy my się kiedykolwiek spóźniamy, ślicznotko?- zapytał
się Zayn
-Przemilczę odpowiedź. Dziewczyny przyjechali!- zawołała w
naszą stronę
Ruszyłyśmy w ich stronę i pierwsze co zrobiłam to rzuciłam
się na szyję Niall’ owi. To samo zrobiła Danielle tylko z Liam’ em. Spojrzałam
mu w oczy i przybliżył twarz ku mojej. Zrobiłam ten sam ruch i już po chwili
nasze usta złączyły się w żarliwym pocałunku.
-Tak bardzo tęskniłam- szepnęłam
-Na pewno nie tak bardzo jak ja.- nachylił się i powtórzył
poprzednią czynność- Dostałaś moje listy?- zapytał po chwili.
-Tak dostałam wszystkie i dziękuję ci za nie. Były piękne!
Przepraszam, że tak mało pisałam, ale…- urwałam, postanowiłam na razie nic mu
nie mówić.- po prostu dużo się działo w Polsce.
-A właśnie jak wyjazd? Jak święta- wkroczył pomiędzy nas
Loczek za co dostał ode mnie po głowie- Ej! Z bratem chyba tez należałoby się
przywitać, no nie?!
-Oj no dobrze, dobrze. Przepraszam!- objęłam go za szyję i
mocno przytuliłam. On złapał mnie w tali i ścisnął.- W Polsce było… inaczej-
szukałam odpowiedniego słowa- nie tak jak się spodziewałam.
-To znaczy?- spojrzał na mnie poważnie.
-To znaczy inaczej.- powiedziałam stanowczo patrząc mu w
oczy- Nie drąż. Nie warto.
Widząc moje spojrzenie umilkł, ale nadal przyglądał się
badawczo. Że tez jemu nic nie umknie! Przywitałam się z każdym z osobna i od
razu poczułam jak bardzo mi ich brakowało. Banda wariatów.
-A kim jest nasz nowa śliczna koleżanka?- zaciekawił się
Zayn z błyskiem w oku. Danielle spojrzała na niego jak na robaka i odsłoniła
El. Rzeczywiście byłą śliczna w tej czarnej.
Miała figurę modelki.
-To jest moja przyjaciółka Eleanor.
Wszyscy patrzyli na nią wyczekująca, a ona jakby nieświadoma
przyglądała się Lou. Spojrzeliśmy na niego, a on robił to samo. Trwało to kilka
minut zanim Loczek lekko szturchnął przyjaciela.
-Ach tak!- zawołał- Miło mi cię poznać… kolejny raz.
Szukałem cię! Ale nigdy więcej nie pojawiłaś się w tej kawiarni!- zawołał na co
wszyscy popatrzyli ze zdziwieniem.
-Można wiedzieć o czym mówisz?- wtrącił się Dady
-Eleanor, tak?- zignorował go Lou
-Tak-odpowiedziała nieśmiało
-Spotkaliśmy się już, pamiętasz? W tej kawiarni, przy kasie.
-Ach tak! Teraz pamiętam. Wiedziałam, że skądś cię kojarzę,
ale nie wiedziałam skąd.
-Może z gazet?- wtrącił się Zayn, a wszyscy spojrzeli na
niego z politowaniem- no co?!
-Nie z gazet, tylko z realu.- wytłumaczyła nawet na niego
nie patrzeć. Była zajęta kim innym.
-To wy się znacie?- zdziwiła się Dan- A z reszta nie ważne. Przecież
i tak nie dostanę odpowiedz- wzniosła oczy ku niebu/ sufitu
-To wy tu sobie pogruchajcie, a my idziemy- mruknęła Kate
oddalając się. Poszliśmy za nią. – Za 20 minut wchodzicie na scenę.
-Po co?- zaciekawił się Harry oglądając się za jakąś
dziewczyną w krótkiej sukience
-Harry! Obudź się- krzyknęła Blondyna- Będziesz miał cały
wieczór na zabawę. Ludzie liczą na was. Godzina was nie zbawi.
-On o tym wie albo zaraz się dowie.- pociągnął go za rękę w
stronę kulis Liam.
Danielle poszła po Louisa. Niełatwo jej było odciągnąć go od
Elki. Gruchali od samego początku. W końcu Danielle się zdenerwowała i
opierdoliła Lou, a ten ze skruszoną miną podreptał do reszty. Skręcałam się ze
śmiechu. To nie jest częsty widok. Skruszony Louis Tomlinson. Po godzinnym
występie chłopcy zeszli ze sceny . Padnięci dosiedli się do naszego stolika.
Zamówiliśmy pierwszą kolejkę. Po minucie nie było po niej śladu. Rozbrzmiały
pierwsze dźwięki piosenek, które ustaliłyśmy z DJ’ em, ze będzie puszczał. Nie
zabraknie tam oczywiście piosenek chłopców, ale oprócz tego dobry rock, zarówno
ten spokojny jak i ostry i kilka piosenek popowych.
-Zatańczymy- usłyszałam głos Niall
-Z tobą? Zawsze- uśmiechnęłam się.
Zniknęliśmy w małym jeszcze tłumie. Po chwili co raz więcej
osób się dołączało. Zaobserwowałam Dan i Liam’ a, Lou zaciągnął Elkę, Harry
szuka odpowiedniej kandydatki, a Kate z Zayn zostali i są pogrążeni w rozmowie.
Było kilka szybkich kawałków, przy których szaleliśmy, a potem przyszedł czas
na coś spokojniejszego. Położyłam ręce na szyi Niall a on na mojej tali. Zaczęliśmy
się powoli kołysać w rytmie piosenki. Od czasu do czasu patrzyliśmy sobie w
oczy i po prostu się uśmiechaliśmy. W końcu zmęczona położyłam głowę na jego
piersi i tak tańczyliśmy.
-Pięknie dziś wyglądasz- szepnął mi we włosy, a potem je
pocałował
-Dziękuję, ale czuje się trochę nieswojo.
-Nie powinnaś. Wyglądasz niesamowicie, ale wiesz, że ja
jeszcze bardziej lubię cię naturalnie.
Wtedy widzę całą twoją piękną twarz- zaczerwieniłam się. Dobrze że mam głowę
schowaną.
Przetańczyliśmy tak kilka piosenek. Cały czas była wolna
faza. W tym czasie on opowiadał mi co robili podczas trasy. Widać, ze świetnie
się bawili. Bo cały czas wybuchał śmiechem jakby coś sobie śmiesznego
przypomniał. A ja słuchałam i również się uśmiechałam. Następna piosenka była już
szybka. Postanowiliśmy iść cos wypić. Ale Loczek nam nie pozwolił. Już mieliśmy
ruszyć kiedy złapał mnie za rękę:
-Odbijany! – zawołał
Obydwoje pokręciliśmy głową ze śmiechem i westchnęliśmy.
Kątem oka spojrzałam na Kate, która siedziała sama z założonymi rękoma. Głową
wskazałam ją Niall’ owi tak, żeby Harry tego nie widział. Natychmiast
spoważniał i jakby czytając mi w myślach pomaszerował z uśmiechem na ustach w
jej stronę z wyciągniętą ręką. Patrzyłam jeszcze chwilę w ich stronę. Nawarzy
mojej twarzy również zagościł uśmiech gdy zobaczyłam go na twarzy Kate, która niby
niechętnie podawała mu rękę. Niall coś powiedział, a ona już skręcała się z
bólu mięśni brzucha. On potrafił każdego rozśmieszyć w oka mgnieniu. Odwróciłam
od nich wzrok i zaczęłam się bawić ze Stylesem.
-I co kogo już wyrwałeś?- zaciekawiłam się
-Nikogo- powiedział zawiedziony
-Nikt cię nie chce- zadrwiłam
-Nikt nie jest wart mojej uwagi- zażartował, a ja wzniosłam
oczy ku niebu.
Przetańczyliśmy kilka piosenek, ale ja już nie mogłam
musiałam usiąść. Odwróciłam się i już miałam iść, kiedy DJ oznajmił, że czas
zwolnic. Harry złapał mnie za rękę, a ja się odwróciłam z niechęcią.
-Proszę!- posłał mi swój jeden z najładniejszych uśmiechów-
już tak dawno nie miałam w ramionach żadnej płci pięknej- patrzyłam na niego
tym samym wzrokiem co wcześniej- już tak dawno nie miałam w objęciach na długo
ciebie? Stęskniłem się?- powiedział teraz już bardziej poważnie. –Proszę.-
uległam. Musiałam. Potrafił wywołać coś takiego u każdego.
-Czemu ty tak działasz na ludzi? Zawsze wiesz co powiedzieć?-
zapytałam ironicznie
-Zawsze, siostrzyczko.
Lewa rękę położyłam na jego szyi, a prawą podałam jego
lewej. Przyciągnął ją blisko siebie i tak się kiwaliśmy. W końcu zrobiło nam się
nie wygodnie i po prostu ja położyłam moje ręce niego szyi, a on swoje oplótł
wokół tali.
-Tak wygodniej- mruknął
-Harry, mogę cię o coś spytać?
-Wiedziałem, ze ten moment w końcu nadejdzie- jęknął- No,
pytaj.
-Czemu to zrobiliście?
-Nie zadawałaś już tego pytania Kate?
-Harry!!
-No już, już…
-Przecież widzę, że ci jej brakuje.
-Oj nie! Nie brakuje mi Kate, brakuje mi kobiet, które będą
się o mnie troszczyły. –powiedział poważnie
-Ja się o ciebie troszczę- szepnęłam
-Wiem- objął mnie mocniej, ja położyłam policzek między
zagłębieniem ja jego obojczyku, a on położył swoją głową na mojej . – po prostu
uznaliśmy, że to co kiedyś było powoli się kończy. Lepiej zakończyć to
wcześniej niż potem się bezsensownie kłócić i kończyć znajomość, która jakiś
czas już trwa i nie powiem, zęby było nam z nią źle. Nadal ją kocham, ale już
inaczej niż wcześniej, mniej. Obydwoje prędzej czy później byśmy się zranili…
-Harry, ja przepraszam, nie chciałam
-Nie przepraszaj. I tak kiedyś bym ci powiedział.
-Pamiętaj zawsze, ale to zawsze masz mnie. Nieważne co by
się stało. Cokolwiek byś nie zrobił, zawsze będę przy tobie.- mówiłam zupełnie
szczerze
-Wiem i dziękuję ci za to, nawet nie wiesz co to dla mnie
znaczy. Moja mała, kochana siostrzyczka.
-No i czar prysł- westchnęłam
-Jaki czar?- zaciekawił się
-Miłego, szczerego, pomocnego i czułego Harry’ego.
-Ja taki jestem- powiedział szczerze- kiedy mam na to
ochotę- dodał cicho.
-Wiem Harry. Ja to wiem- uśmiechnęłam się.
~~~~~
Długo Was zaniedbywałam, ale teraz nadrabiam. Wyszedł mi na serio długi ten rozdział. Początek o wszystkim i o niczym. Ale teraz wchodzimy w erę dramatu. Pomyślałam, że trochę nudno, ze cały czas wszystko się dzieje tak jakby patrzone przez różowe okulary xD Mam nadzieję, że będzie sie Wam podobało i, ze ze mną zostaniecie ;D
Mam pomysł na nowe opowiadanie. Zupełnie inny niż to. Cały czas myślę czy zacząć pisać czy nie... Po za tym teraz są wakacje, a w wakacje z overwinning miałyśmy zacząć myśleć nad współpracą, więc daj znać czy nadal jesteś zainteresowana ;D Byc może (a tak w zasadzie jeżeli wgl) wykorzystamy ten pomysł, ale\bo chociaż częsc jego, a byc może zrobimy coś zupełnie innego, więc na razie to taka luźna propozycja.
W każdym razie byż moze pojawi się nowy blog... Krótko mówiąc
W każdym razie byż moze pojawi się nowy blog... Krótko mówiąc
A na koniec chciałam Wam bardzo, ale to bardzo podziękowac za ponad 10000 wejsc!!! To jest niesamowite. Dotąd pamiętam jak pierwszy raz patrzyłam ile razy ktoś odwiedził mojego bloga. Było 13... Niezbyt optymistyczna myśl xD I ta 13 przez jeden cały dzień się utrzymywała. A teraz jest 10000 nawet nie wiecie ile to dla mnie znaczy! ;D Dziękuję tez za 206 komentarzy, 46 postów, za wszystkie miłe słowa, które przeczytałam i za wszystko, bo nie wiem co jeszcze. Dziękuję, ze ze mną jesteście (mam nadzieje, ze będziecie po tej przerwie)
Miłych wakacji
Czymcie sie
Han*
super;P czekam na nastepny:D piszesz naprawde supere;*
OdpowiedzUsuńI w końcu jet rozdział :D
OdpowiedzUsuńBardzo fajny ;))
Tylko proszę niech Hania już bardziej nie zakochuje się w Harrym, niech dalej go kocha ale tylko i wyłącznie jako brat :P
Szkoda mi Kate ;( ale z tego co czytam to ona jak i Harry nic sobie z tego nie robi że zerwali, to trochę dziwne ...
Czekam na następny ;))
Pozdrawiam,
M.
Oo Han wróciła :0 I to z jakim rozdziałem .. *.* Oczywiście genialny, szkoda mi tylko Hazzy i Kate ale.. Czy coś się szykuje pomiędzy Stylesem a Hanią? Bo to mi nie daje spokoju xD Czekam na nn i niech się powoli wyjaśnia ;D
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie ;) xx
Zapraszam serdecznie do nas na szóstkę! -> http://lifeisacontinuousgame.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńNareszcie wróciłaś, nawet nie wiesz jak się stęskniłam za twoim pisaniem! Powinnam oczywiście pisać po kolei, ale jestem normalnie taka podekscytowana, że szczerzę się jak głupia do ekranu :D.
OdpowiedzUsuńTo oznacza, że zacznę od końca ^^
Prawie...
Też ostatnio dużo myślałam o nowym blogu i też mam kilka pomysłów. Strasznie się cieszę, że o tym wspomniałaś :). Właśnie. Miałyśmy coś ogarnąć w wakacje, ale zawsze tak się mówi. Będzie dużo czasu, ale są wyjazdy... W każdym razie ja oczywiście nadal jestem zainteresowana! Jestem bardzo ciekawa twojej wizji, będziemy mogły zebrać "informacje" i coś razem wykombinować^^. Przez najbliższy tydzień nie będę miała dostępu do bloga, może kilka razy zasiądę przed komputerem, ale to potrwa chwilę. Może w tym czasie wysłałabyś mi mejlem swoją propozycję? (julia.rudnik@op.pl)
Gratuluję twojego sukcesu! Zasłużyłaś, piszesz naprawdę świetnie!
Moje wakacje jak na razie można uznać za udane :). Mam nadzieję, że tobie też mile mijają.
Super, że napisałaś taki długi rozdział! Przynajmniej dużo do czytania przed wyjazdem. Szkoda tylko, że Harry i Kate nie są już razem...
No i pojawiła się Eleanor! Fajnie ją wprowadziłaś i dobry pomysł, że ona i Lou już się wcześniej znali!
Nie wiem czemu, ale mi się bardzo podoba ten wątek Hazzy i Hani... Czy tylko mi? Czasami właśnie, żeby nie było za słodki, trzeba wprowadzić zamieszanie. Mogę to określić w dwóch słowach: me gusta :D
Strasznie ciekawa jestem co będzie dalej, mam nadzieję, że jak następnym razem tu wejdę, będzie już nowy rozdział! Czekam z niecierpliwością ;* xxx
http://whenimlookingatyou.blogspot.com/
Co się stało w tej Polsce? Bo albo ty napisałaś, a ja nie zrozumiałam, albo nie napisałaś a ja się zastanawiałam jak głupia, co przeoczyłam:D
OdpowiedzUsuńAle dlaczego oni ze sobą zerwali? :( Szkoda... Czyżby było coś między Stylesem a Han? Błagam, tylko nie to. Ona nie może zostawić takiego faceta kochanego jakim jest Nialler! Bo ja się załamię i zbuntuję :( Rozdział wyszedł ci naprawdę długi i był cudowny <3 Czekam z wieeeeeeeeelką niecierpliwością na następny. No i życzę ci udanej końcówki wakacji :)
+zapraszam do siebie na rozdział 13 :)
tak coś się stało w Polsce tylko na razie pozostaje to tajemnicą ;p a co dokładnie się wydarzyło wyjaśni sie w najbliższych rozdziałach ;D
UsuńNo wreszcie wróciłaś!! Stęskniłam się... :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się, że wyszedł ci taki długi rozdział :D
Szkoda, że Harry i Kate zerwali... No, ale nie wiem dlaczego, ale chciałabym żebyś namieszała coś miedzy Hanią, a Hazz... No nie wiem czemu... Jak to czytałam i oni razem tańczyli, to tylko czekałam na moment kiedy się pocałują czy coś... No nie wiem czemu... Tak miałam i już! Świetnie opisałaś całą tą imprezę i wg. Wszystko podsumowując : Cudo! Czekam na nextaaaa i zapraszam do mnie :**
niallerx3.blogspot.com
Pozdrawiam, Nialler <3
łał zajebiste opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńmożesz mnie informować o następnych rozdziałach ?
GG : 16167648
kocham cię ♥♥♥
chętnie bym Cię informowała tylko nie mam ani GG ani tt ;( Jak chcesz możesz podac mi maila tylko nie wiem czy będzie to wygodne... ;p
UsuńMiło się czyta, naprawdę! ;3
OdpowiedzUsuńchciałabym Cię zaprosić na swojego bloga:
http://is-breathing-for-this-moment.blogspot.com/
Pozdrawiam. @fabregasek <3
Nie wiem dlaczego ale chciałabym aby hazz był z hanią ;3
OdpowiedzUsuń